wtorek, 2 kwietnia 2013

Od Logana - CD historii Saphiry

Walczyłem dzielnie na polu bitwy jednak nadal bałem się o Saphirę.Co jeśli coś jej się stanie? A co jeśli spotka ją i dzieci coś złego? Nie przeżyłbym tego.Starałem się trzymać jak najbliżej jaskiń i mieć ją w zasięgu wzroku co było trudne bo co chwila ktoś wołał pomocy.Kiedy wróciłem z powrotem do części skąd było widać jaskinię przejąłem się.Nie było nic stamtąd słychać.Żadnych odgłosów.Ani rozmowy ani nic.Pomyślałem że może moja partnerka wyszła do medyków albo coś ale przecież Youka była cały czas przy niej.Nagle rzucił się na mnie jakiś ogromny basior.Zacząłem z nim walkę.To była krwawa walka i okazało się że włada ogniem więc nie dziwię się że od razu mnie nie polubił skoro ja władam wodą.W końcu go pokonałem i odwróciłem się w stronę jaskini.Ujrzałem dym.
-Saphira!-krzyknąłem i pobiegłem pędem w tamtą stronę.
Wpadłem do jaskini.
-Widziałem ognień! Jak najszybciej tutaj dotarłem! Co się stało? - mówiłem zaniepokojony
-Kochanie musisz pomóc mi dostać się do świątyni ognia. - powiedziała Saphi całując mnie. - Wiem, gdzie to jest... Potrzebuję ochroniarza.
Zatkało mnie.
-Jesteś w ciąży a jeśli coś Ci się stanie?-powiedziałem
-Ciąża to nie choroba-uśmiechnąła się
-Saphi...naprawdę tego chcesz?
-Będziesz mnie ochraniał?-zapytała
Zawahałem się.
-Niech Ci będzie ale będę Cię pilnował
-Dzięki-pocałowała mnie
Wyszliśmy z jaskini i szedłem za Saphirą.Szliśmy bardzo długo.Nagle wzięła jakiś talizman do ręki,zamknęła oczy i...znaleźliśmy się w eee...świątyni? Wyglądała jak pałac więc trudno powiedzieć gdzie byłem.
-To tutaj...-powiedziała idąc przed siebie
-Zaczekaj...ale o co chodzi?
-Logan...kochanie nie ma czasu na wytłumaczenia
-Martwię się o Ciebie...i dzieci-zrobiłem błagalną minę
W tej chwili rozległ się dźwięk buchającego ognia.Spojrzeliśmy w tamtą stronę.
-Mamy mało czasu chodź!-krzyknęła
-Ale...
-CHODŹ!!!
Pobiegłem za nią.Potem zaczął ją boleć brzuch.
-Saphi co się dzieje?-zapytałem
-Nic,to tylko skurcz
-Może wrócimy...-zacząłem
-Nie...jeszcze nie teraz-powiedziała słabo i poszła dalej
Poszedłem za nią kiedy nagle wyskoczył jakiś ognisty olbrzym.Saphira odskoczyła na bok.
-Schowaj się!-krzyknąłem
Wystarczyło powiedzieć jeden raz i się skryła za kolumną.Ja zaś użyłem mocy wody.Na początku nie zadziałało bo potwór dalej miał na sobie taflę ognia ale potem użyłem mocy tsunami która na niego lunęła.Odwróciłem się do mojej partnerki i zauważyłem że jej tam nie ma tylko że już idzie przede mną.
-A dziękuję?-zaśmiałem się doganiając ją
-Nie ma czasu Logan...
Powiedziała to zbyt poważnie.Jak nie ona.Martwiłem się.Coś się dzieje a ja dowiem się o co chodzi.

~~Po kilkudziesięciu minutach błąkania się po świątyni~~

Dotarliśmy do jakiegoś ołtarza.Saphi do niego podeszła.Postawiła jakąś eee...miskę? I zdjęła swój talizman ognia.Zaczęła coś mówić.Oczy jej się świeciły na kolor ognia.Po świątyni rozniosło się światło.Zamknąłem oczy.Kiedy je otworzyłem zobaczyłem leżącą Saphi i jej towarzyszkę Calipso.
-SAPHIRA NIE!-krzyknąłem i podbiegłem do niej
-L-Logan?-powiedziała z trudem łapiąc oddech
-Tak?-zapytałem
-C-co z Calipso?-zapytała
-Jest tutaj...stoi obok-odparłem
-Calipso zabierz nas stąd...-powiedziała moja partnerka
Nagle znaleźliśmy się w jaskini medyków.Co mnie zdziwiło Youka nadal tam była.
-Co jest?!-zapytała Youka
-Długa historia...Saphira mówiła że ma duże skurcze
Wtedy Saphi krzyknęła z bólu.
-Już czas!-powiedziała Youka

< Saphira zaczęłaś rodzić!!!!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz