piątek, 1 lutego 2013

Od Skayres - CD historii Brema

Dosyć długo siedziałam w zaświatach, w raju i nawet nie myślałam, by zejść na ziemię. Od czasu do czasu tylko teleportowałam się pod zasłoną niewidzialności do Diega, by sprawdzić, czy nic mu nie jest. Miło było patrzeć, jak spędza czas z Ignis, która podbiła jego serce. W pewnej chwili coś mnie jednak natchnęło, żeby zejść na ziemię i sprawdzić, co robią pozostali członkowie watahy. Latałam od jaskini do jaskini, od wilka do wilka. Oczywiście wciąż zostawałam niewidzialna. Mój wzrok przykuł Bremu, który chyba spał w kącie swej jaskini. Nie wiem czemu, ale chciałam z nim trochę pogadać. Poczekałam chwilkę, w  końcu basior otworzył oczy, a ja ujawniłam się.
- Ska...Skay...Skayres? - wyjąkał cofając się do tyłu.
- Spokojnie. Nic Ci nie zrobię. - zaśmiałam się.
- Ppp...Po co tu przysz-szłaś?
- Sprawdzam, czy nikomu nic złego się nie dzieję. - wyjaśniłam.
- Ale...?
Tyle zdążył powiedzieć, kiedy ja zniknęłam. Zrobiłam to dlatego, że usłyszałam kłótnię. Dwie wadery, miotające przekleństwami...O nie, nie w mojej watasze! Podleciałam bliżej. Była to o dziwo Modesta i Alii...Tak były zajęte dogadywaniem sobie, że nawet nie zauważyły, jak stanęłam koło nich.
- Spokój! - krzyknęłam.
Obie wadery przeniosły swój wzrok na mnie. Alii nie była w ogóle zdziwiona, za to Modesta przetarła oczy.
- Skayres? - spytała Modzia.
- Ta, ale to omińmy. - odparłam. - Dlaczego się kłócicie, co się stało?

<Modzia, Alii? Wytłumaczycie mi to dziecinne zachowanie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz