Był piękny dzień. Słońce świeciło.... nie było upalnie, a jeśli dało się to
odczuć to od razu powiewał orzeźwiający wiaterek. Poszłam z Modestą nad
wodospad. Kocham ten szum, a najbardziej Ventusa :3. Ale nigdzie nie mogłam go
znaleźć :<. Siedzieliśmy tak dość długo gdy Modesta musiała gdzieś iść. Po
chwili przyleciał Ventus z Nikiem. Mój braciszek poszedł się bawić razem z
innymi szczeniakami.
Zostałam sam z Ventusem, tyle było tematów do
rozmów! Nagle nasze wargi były tak blisko siebie gdy nagle...
-Anorii patrz!
Znalazłem kamień, patrz jaki piękny! - Krzyknął Niko.
Miałam chęć
rozszarpać go na strzępy! Już prawie tak blisko, a ten smarkacz wyjeżdża mi tu z
kamieniem! Eh...
-Ehmm... Tak piękny - Odpowiedziałam zarumieniona. Czy my
się w końcu pocałujemy?!
Kilka sekund po tych słowach nasze wargi znów
były blisko siebie... bardzo blisko...aż styknęły się ze sobą. Pocałunek nie był
namiętny... ale i tak było cudownie. Stykały się ze sobą raz... po
raz.:*
< Ven dokończ :P >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz