|
Obudziłam się w jaskini. Rozglądnęłam się i po chwili
ujrzałam Tsume i Ignis. Tsume jeszcze był nieprzytomny. Oby nic poważnego nic mu
się nie stało. Zobaczyłam jeszcze Kibę jak wychodził. Po parunastu minutach
Tsume się ocknął.
-C-co ja tu robię...I gdzie jest Natalie?-Powiedział oszołomiony -Przyniósł was tu Kiba, bo nie miał siły sam was uzdrowić.Natalie leży tam, obudziła się pół godziny temu.-Powiedziała Ignis i wskazała na mnie. -I co z nią?-Spytał. -Dobrze, była w lepszym stanie niż ty.-Oznajmiła Ignis. -To dobrze.-Widać było że mu ulżyło. Wstał, a ja podbiegłam i uściskałam go mówiąc: -Tak się cieszę, że nic ci nie jest! -Byłam pełna radości gdy zobaczyłam że żyje! -Miałem to samo powiedzieć tobie.-Uśmiechnął się, a ja się roześmiałam.-On umarł tak? -Gdy zemdlałeś Ares (tak ma na imię) , dostałam od niego kulą ognia ale gdy upadłam nadbiegł Kiba... A potem pustka... Nie wiem co się z nim stało... Oby umarł... -Powiedziałam ze spuszczoną głową. -Ty wiesz kto to? Wiesz po co on...? -Spytał Tsume -No... Bo tak trochę... Nie z nudów... On po prostu... Zabił całą moją rodzinę bo taki miał rozkaz... Zabił ją gdy ja uciekłam... Nie wiedział o mnie... A gdy się dowiedział od razu chciał mnie zabić... -Powiedziałam ze łzami w oczach. Wyszliśmy od Ignis a Tsume mnie przytulił. -Nie martw się... On umarł... Na pewno.... -Powiedział a ja wtuliłam się w jego futro. <Tsume? :3 > |
|
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz