Przechadzałem się tu i tam aż nagle zauważyłem jakąś nową wilczycę.
-Kto tu
jest? - zapytała.
I w tym momencie wynurzyłem się z krzaków.
-Ja, Niko. -
odpowiedziałem.
-Czy ty przypadkiem nie powinieneś siedzieć grzecznie w
jaskini? - zadała pytanie retoryczne.
- Może tak, ale jestem już duży i jak
miałbym poznawać świat siedząc w jaskini i rozmyślać nad tym samym?-
powiedziałem nie wiedząc czy zrozumie.
Widocznie nad czymś
rozmyślała.
- Smarkaczu czy ty się wymądrzasz ?! - jej ton był złośliwy.
-
Nie nazywaj mnie smarkaczem. - spojrzałem jej prosto w oczy.
- Bo co mi
zrobisz? - zawarczała.
- Nic, ale powiem ci, że jesteś nie miła. - również
zawarczałem.
Kłóciliśmy się długo aż nie wiem jak opowiedzieliśmy nasze
historię. Ona trochę posmutniała, ja dałem jej kwiatka aby ją pocieszyć.
-
Mieć mogłem więcej... mam za to dziś mniej... nie ma czym przejmować się....Bo
jest pare wilków, bo jest pare w życiu dobrych chwil, bo jest wiele złudzeń
które warto mieć by żyć. Choć raz tylko raz tu na ten świat bóg nam pozwala
przyjść....lepsze zawsze coś niż nic...- zacząłem śpiewać swoim dziecięcym
głosem, a ona słuchała.
<Bubonic dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz