środa, 26 grudnia 2012

Od Tsume - CD historii Natalie

Tak mniej więcej w południe wybrałem się do lasu (na szczęście już nie pełnego trupów ). Sam nie wiem czego, ale lubię gdzieś sobie połazić.
No więc szedłem tak rozglądając się do koła.Nie długo po tym ujrzałem Natalie.Poszedłem w jej kierunku, lecz zanim zdążyłem do niej dojść rzucił się na nią jakiś biało-czarny wilk.Natalie spadła na kamień.Pobiegłem tam jak najszybciej.Była ciężko ranna.Strasznie się o nią martwiłem.Wilk mnie zauważył i odsuną się o kilkanaście kroków.
-Natalie!-Zawołałem podbiegając do niej.
-Tsume...-Wypowiedziała moje imię i zemdlała.
Odwróciłem się w stronę tamtego wilka i zacząłem warczeć.
-Więc to ty jesteś tym debilem co nawiedza Natalię?-Spytałem i ponownie warknąłem.
-Ooo, więc mówiła ci coś o mnie?-Zapytał i uśmiechną się wrednie.
-Tak!I wiem, że więcej jej nic nie zrobisz!
-Skąd ta pewność, co?-Podszedł trochę bliżej.
-Bo cię zabiję!-Oznajmiłem.
-Oj, nie byłbym taki pewien.-Powiedział i warkną.
-Czemu ty jej to robisz?
-Sam nie wiem, może dlatego, że jest ładna.
-To dlatego ją tak męczysz?!
-Nie tylko,też dlatego, że mi się nudzi.
Tego już było za wiele!On ją tak męczył z nudów?!Bez zastanowienia się na niego rzuciłem.Ledwo go zadrapałem, bo on zdołał mnie odepchnąć, i walnąłem prosto w drzewo.
Chole*ra, nie będzie łatwo.Tylko jaki on ma żywioł?
-Tylko na tyle cię stać?-Spytał z kpiną.
-Oj, uwierz mi, że nie.
Chciałem wytworzyć coś co mogłoby go zranić.Po raz pierwszy udało mi się zrobić jakąkolwiek broń w wiatru.Były to szable.Rzuciłem nimi w przeciwnika i trafiłem go w lewy bok.Zaczął krwawić.
Ałł, widzę, że zaczynamy walczyć na serio.
Po tych słowach strzelił we mnie ognistą kulą.Ja również dostałem w lewy bok.Nie w ten sposób chciałem dowiedzieć się o jego żywiole, ale i tak jest dobrze, chociaż dosyć boleśnie.
Kilkakrotnie trafiłem go szablami.Wyglądał na zmęczonego.Walczyliśmy tak przez długi czas.On był cały zakrwawiony, a ja byłem w poparzeniach, ranach i również w krwi.Rzuciłem się na niego z ułamaną gałęzią z ostrym końcem i wbiłem mu ją w klatkę piersiową.Zaczął powoli wykrwawiać się na śmierć.Odwróciłem się i ruszyłem w kierunku Natalie, która się już ocknęła.
-Uważaj!-Krzyknęła.
Nie wiedziałem o co jej chodzi i w pewnej chwili poczułem jakby ktoś wbił mi nóż w plecy.Tamten wilk trafił we mnie jakimś jakby to powiedzieć, ostrym płomieniem czy coś w tym stylu.Wiem jedynie to, że bolało jak chole*ra.
-Tsume!-Zawołała Natalie.
Jej krzyki usłyszał spacerujący nie daleko Kiba, bo szybko tu przybiegł.Straciłem przytomność.
Obudziłem się w jakiejś jaskini.Jako pierwszą zobaczyłem Ignis.To chyba ona mnie uleczyła.
-C-co ja tu robię...I gdzie jest Natalie?-Czułem się jakby ktoś połamał mi wszystkie kości, a potem skleił je kropelką, ale przynajmniej żyłem.
-Przyniósł was tu Kiba, bo nie miał siły sam was uzdrowić.Natalie leży tam, obudziła się pół godziny temu.-Powiedziała Ignis i wskazała na nią.
-I co z nią?-Spytałem.
-Dobrze, była w lepszym stanie niż ty.-Oznajmiła.
-To dobrze.-Ulżyło mi.
Wstałem, a Natalie podbiegła i uściskała mnie mówiąc:
-Tak się cieszę, że nic ci nie jest!
-Miałem to samo powiedzieć tobie.-Uśmiechnąłem się, a ona się roześmiała.
<Natalie, dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz