Po tym jak się ocknąłem, zaczęliśmy rozmawiać.
-On umarł tak?-Chodziło mi o
tego wilka co nawiedzał Natalie.
-Gdy zemdlałeś Ares (tak ma na imię) ,
dostałam od niego kulą ognia ale gdy upadłam nadbiegł Kiba... A potem pustka...
Nie wiem co się z nim stało... Oby umarł... -Powiedziała ze spuszczoną
głową.
-Ty wiesz kto to? Wiesz po co on...? -Spytałem.
-No... Bo tak
trochę... Nie z nudów... On po prostu... Zabił całą moją rodzinę bo taki miał
rozkaz... Zabił ją gdy ja uciekłam... Nie wiedział o mnie... A gdy się
dowiedział od razu chciał mnie zabić... -Powiedziała ze łzami w oczach.
Nie
wiedziałem co mam sobie myśleć...Czy no naprawdę zginą?A może nadal żyje i
będzie dręczył Natalie.Nie, już prędzej zginę niż pozwolę żeby coś się jej
stało!
Wyszliśmy z jaskini Ignis i przytuliłem ją.
-Nie martw się... On
umarł... Na pewno.... -Powiedziałem, a ona wtuliła się we mnie.
Miałem teraz
powiedzieć: Natalie ja cię kocham i nie pozwolę żeby coś kiedykolwiek ci się
stało!
-Natalie ja...-Zacząłem.
-Tak?
-Yyy...Cieszę się, że nic ci nie
jest.-Zabrakło mi odwagi, żeby jej to powiedzieć.Pewnie ona nie czuje tego
samego co ja.Może kiedyś jej to powiem, albo najlepiej jak najszybciej...Tylko
nie teraz.
Odprowadziłem ją tak jak zawszę do jej jaskini, pożegnałem się i
wróciłem do swojej.Była noc,a ja nadal nie mogłem zasnąć, to jest już u mnie
chyba codzienność.Cały czas myślałem tylko o niej, o tym jaka jest
piękna.Rozmyślałem kiedy i jak powiedzieć jej co naprawdę czuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz