piątek, 25 stycznia 2013

Od Jamesa - CD historii Ichidy

Minęło już trochę czasu od śmierci Skay, lecz wadera codziennie mnie odwiedzała. Może dziwnie to zabrzmi, ale po jej śmierci zbliżyliśmy się do siebie. Teraz wydaje mi się, że nigdy wcześniej jej tak mocno nie kochałem. Moje rozmyślenia przerwała Nirvana:
- Tato! - powiedziała zmęczona.
- Słucham księżniczko?
- Saphi... Ona jest chora. Opiekowałam się nią cały wczorajszy wieczór, ale chyba jej się pogorszyło.
- Hm... A wiesz czemu może być chora?
- No możliwe, że wczoraj na randce... Znaczy spacerze się przeziębiła. Mógłbyś się nią zaopiekować? Chciałabym wyjść, a w takiej chwili nie mogę.
- Jasne.
Po tych słowach skierowałem się w stronę jaskini Saphiry. Wszedłem do środka i zwróciłem się w kierunku łóżka wadery.
- Tato? To ty? - zapytała (miała zamknięte oczy).
- Tak to ja. - szepnąłem dotykając jej rozpalonego czoła. Mocą sprawiłem, że dół mojej łapy pokryła woda. Przyłożyłem ją do czoła mojej córeczki, by złagodzić jej ból.
- Dzięki. - powiedziała i chyba usnęła. Po chwili do jaskini do jaskini wszedł jakiś basior.

-Dzień dobry. - powiedział miłym głosem. - Mam na imię Ichida i przyszedłem
zobaczyć się z Saphirą i spytać jak się czuje.
-Dzień dobry.Mam na imię James i jestem ojcem Saphi. - odparłem podając mu łapę.
-Bardzo mi przykro z powodu śmierci Skayres.
-Dziękuję za wyrazy współczucia.
-Przepraszam, ale czy mógł bym porozmawiać z Saphi? - obejrzałem się na jej łóżko i zobaczyłem, że jednak nie śpi. Teraz siedziała oparta o ścianę. Pokiwała mi głową na znak "tak".
- Oczywiście... Gdy coś będzie się dziać jestem w jaskini alf.

<Ichida sorry, że tak strasznie krótko, dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz