poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Od Sael - Jak znalazłam się w watasze?


Siedziałam na skraju urwiska. Nikt oprócz mnie nie wie o tym miejscu. Przychodzę tu codziennie, aby oczyścić swój umysł i duszę. Wsłuchałam się w cichy szelest wiatru. Zaczęłam delikatnie nucić wraz z jego rytmem. Nuciłam coraz głośniej i głośniej. Zaczęłam śpiewać starą celtycką Pieśń Poległych. Śpiewałam głośno i donośnie, jakbym wszystkie swoje zmartwienia mogła uwolnić wraz z głosem. Nagle z transu wyrwał mnie dźwięk łamanych gałęzi. Ktoś tu był. Przestałam śpiewać stawiając uszy i wsłuchując się w odgłosy otoczenia.
- Kto tu jest?!- zapytałam.- Wyłaź natychmiast! Wiem że tu jesteś, nie ukryjesz się!
Podeszłam do miejsca z którego usłyszałam tajemnicze odgłosy. Krzaki przed którymi stanęłam zaczęły się gwałtownie poruszać. Po chwili wyszedł z nich basior, robiąc głupią minę. Wyglądała jak połączenie uśmiechu, speszenia i czegoś jeszcze, tylko nie umiałam tego określić. Było coś uroczego w tym wilku jednak byłam zbyt zdenerwowana żeby się nad tym głębiej zastanawiać.
-Kim jesteś i czemu mnie podsłuchujesz?
-Nazywam się Aslan i należę do Watahy Srebrnego Księżyca. Nie podsłuchiwałem cię.
-Tak? To czemu siedziałeś w krzakach tuż za mną?- odparłam podejrzliwie.
-Byłem w pobliskim lesie i usłyszałem śpiew. Postanowiłem to sprawdzić. A ty kim jesteś i jakim prawem przebywasz na naszym terenie? Do jakiej watahy należysz?
- Nazywam się Sael. Przychodzę w to miejsce odkąd pamiętam i jakoś nigdy nikogo tu nie spotkałam. Nie należę do żadnej watahy.- dodałam z lekkim smutkiem.
- Może dołączysz do mojej? Chętnie cię przyjmiemy.- odpowiedział żartobliwie błyskając zębami.
- Pewnie, z wielką przyjemnością.-odpowiedziałam bez zastanowienia, uśmiechając się równie szeroko co Aslan.
- To chodź, pokażę ci nasze tereny i znajdziemy jakąś przytulną jaskinię, w której zamieszkasz oczywiście.
- Dziękuję, nie wiem co mam powiedzieć.-stwierdziłam trochę zmieszana.
-...
<Aslan? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz