wtorek, 30 lipca 2013

Nieobecna!

Od dzisiaj (30.07.13r.) będę nieobecna, gdyż jadę na wakacje ;3 Samica alfa z tego co wiem też jest nieobecna więc proszę wszystkie opowiadania przesłać do samca beta (formularze nie!). Można przesłać je również do mnie, ale dodam je dopiero, gdy wrócę.

Wasz samiec alfa,
Asesino

czwartek, 25 lipca 2013

Odchodzą!

Wilki zuzia79:

---Dark Sky---
Powód: Decyzja właściciela.

---Metallica---
Powód: Decyzja właściciela.

---Asterio---
Powód: Decyzja właściciela.

---Ivyllynn---
Powód: Decyzja właściciela.

---Rinermai---
Powód: Decyzja właściciela.

środa, 24 lipca 2013

Polecam! ;3

Chciałam Was serdecznie zaprosić do bardzo fajnej watahy Crystal Falls. Wataha powstała niedawno, ale już ma kilku aktywnych członków (w tym mnie ^^). Wataha jest naprawdę ekstra, a będzie jeszcze lepsza, gdy do niej dołączycie. Osobiście bardzo ją polecam ;3 Crystal Falls zostało założone przez graczkę ...Shivalla...

http://crystal-falls.blogspot.com

Ps.
Mogłabym Was prosić, abyście w formularzu (jeżeli oczywiście dołączycie) podpunkcie "Sponsor" wpisali mój nick? Sisi_02 ;3
Bardzo mi na tym zależy ;d

Wasz samiec alfa,
Asesino

wtorek, 23 lipca 2013

Od Jade - CD historii Westa

Najedliśmy się do syta. Ja i West byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Podeszłam do niego i zaczęłam mówić:
-Było bardzo pyszne. –Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Wiem.-Powiedział basior.
-Może ja już pójdę, bo jest dosyć późno.
-Jak chcesz to ciebie odprowadzę. -Powiedział spokojnie.
-Bardzo chętnie.- Powiedziałam i poszłam w jego stronę.
Podczas chodzenia cały czas patrzyłam na gwiazdy. Widziałam ułożonego z gwiazd wilka przypominającą moją mamę, ale czy to ona? Nim się obejrzałam byliśmy już na miejscu.
-To tutaj.- Powiedział West.
-Dzięki!
-To do jutra Jade
-Do jutra West.-Powiedziałam i poszłam do jaskini.

~~~Następnego dnia~~~

Kiedy wyszłam z jaskini czekał na mnie już West.
-Cześć.- Powiedział West.-Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką?
-Zamknij oczy, a ja poprowadzę cię do miejsca.
-Ok. –Mówiąc to zamknęłam oczy, a West zaczął mnie prowadzić.

~~~Na miejscu~~~

Kiedy dotarliśmy na miejsce mogłam odsłonić oczy.
-ALE TU ŚLICZNIE!!!-Krzyknęłam na widok wyspy.
-To jest Wyspa Królowej Zimy.- Powiedział z uśmiechem widząc, jak bardzo się cieszę.
-Uwielbiam śnieg.
Chociaż było bardzo zimno to i tak chciałam się bawić.
-Chcesz pobawić się w berka?
-Pewnie.
Zaczęliśmy się bawić.
<West, CD?>

Od Ariany

Odkąd uciekłam i zmieniłam się w wilczycę minęło parę lat,po jakimś czasie mojej wędrówki poczułam głód więc zaczęłam iść z nosem przy ziemi szukając czegoś do jedzenia. Nagle do moich nozdrzy dobiegł zapach królika. Ruszyłam w tamtą stronę. Przyjemny zapach tego zająca doprowadził mnie aż do nory. Zaczęłam rozkopywać wejście, słyszałam nerwowe ruchy mojej zdobyczy. W końcu zając wyskoczył z nory wymykając mi się z pomiędzy łapami. Dzięki szelestowi mogłam łatwo stwierdzić w którym kierunku pobiegł. Zaczęłam go gonić. Po kilku próbach udało mi się go złapać. Zaczęłam ze smakiem zajadać się zdobyczą.Nagle usłyszałam jakiś głos,wstałam i poszłam w jego kierunku ale głos ucichł postanowiłam wrócić do zdobyczy ale jej już tam nie było,nagle coś białego przebiegło mi przed nosem,przyjrzałam się dobrze i zobaczyłam że był to jakiś wilk a w pysku trzymał mojego zająca.
-Ty draniu oddawaj to!-krzyknęłam
-Chyba śnisz.-zaśmiał się i odbiegł
-Baran!-krzyknęłam za nim i poszłam w swoją stronę,na szczęście poczułam zapach martwego jelenia i pobiegłam w jego stronę,przy mięsie zobaczyłam 3 basiory i jedną waderę.Wilczyca zbliżyła się do mnie i zapytała:
-Co tu robisz?-warknęła
-Szukam czegoś do jedzenia bo jakiś baran ukradł mi moją zdobycz.-odpowiedziałam
-No możesz zjeść z nami,a tak przy okazji to jestem Modesta.-uśmiechnęła się wadera
-Miło mi a ja jestem Ariana....-urwałam-czekaj czekaj czy ty jesteś alfom Watahy Srebrnego Księżyca?-zapytałam
-Tak,chcesz dołączyć?-zapytała
-Oczywiście.-powiedziałam uradowana
-Caspian oprowadź Arianę.-powiedziała Modesta
-Mamo muszę?-zapytał znużonym tonem
-Em jak nie chcesz to nie musisz.-powiedziałam

<<<Caspian?>>>

Nowy członek - Ariana!

Ariana, swatka
(dodana do zakładki "Wilki")

Wasz samiec alfa,
Asesino

Od Nikoty - CD historii Axl'a

Kiedy odbiegł delikatnie się zdziwiłam a jednakowo uśmiechnęłam się.
-Dziękuje za ratunek.-powiedziałam
On chyba jednak nie usłyszał bo był za daleko.Delikatnie westchnęłam i ruszyłam w przeciwną stronę.Podziwiałam widoki terenów.Były piękne a do tego pachniało tu miodem.Wtedy zobaczyłam na drzewie gniazdo pszczół.Kiedy byłam mała i wychowywałam się u lisicy lubiłam go jeść.Wiedziałam że nie jestem już małym dzieckiem ale nie mogłam się oprzeć temu zapachowi.Przygotowałam się do skoku.Skoczyłam prosto na ul wyrywając go z drzewa.Wylądowałam na ziemi.Wzięłam ul w zęby i zaczęłam uciekać.Słyszałam za sobą bzyczenie pszczół.Kiedy byłam trochę dalej zatrzymałam się i położyłam ul przy moich łapach.
-Trzeba się zabawić tak jak teraz.-pomyślałam z chytrym uśmieszkiem
Kiedy pszczoły były blisko wykrzyknęłam bardzo głośno pewne słowo.
-GINCIE!
Kiedy to powiedziałam z moich ust wypuścił się potężny płomień ognia spalając każdą pszczołę po kolei.Widząc to wybuchłam śmiechem.Wzięłam ul do zębów i usiadłam w cieniu.Włożyłam rękę do ula i od razu poczułam na niej lepkie co nie co.Wyciągnęłam rękę z ula i popatrzyłam na złocisty kleik.Bez zastanowienia włożyłam całą łapę do ust wylizując z niej cały miód.Nagle usłyszałam głos za sobą.
-W misia się bawisz?
Odwróciłam się i zobaczyłam Axl'a.Czemu to ja zawsze na niego muszę się napotkać?Wyjęłam łapę z ust i popatrzyłam w jego stronę.
-Miodu nie można sobie przekąsić?-zapytałam niby ironicznie ale i tak się zaśmiałam
<Axl?>

Nieobecni!

Kiiyuko, Mikija, Arya, Youksi, Kaysie, Leo, Lenny i Kaminari (Arbuzik) są nieobecni!
Właścicielka wilków kazała to przekazać:
"Dostęp do internetu będę mieć słaby, ale piszcie opowiadania które mam dokończyć śmiało. Tylko mi napiszcie na pocztę na how. że mam je dokończyć i dać linka bo ja się gubię już ;_; Za dużo WSK było zawieszone że zapomniałam jak moje wili się nazywają i musiałam pytać sis. To tyle :P
~~~~ Kiruko "

Wasz samiec alfa,
Asesino 

poniedziałek, 22 lipca 2013

Od Axl'a - CD historii Nikoty

Gdy usłyszałem ryk niedźwiedzia od razu popędziłem do lasu. Nieczęsto zapuszczają się na te tereny, ale gdy już tak to... nie jest zbyt przyjemnie. Szukałem skąd dobiega ryk, aż w końcu zauważyłem sporego grizzly, a pod nim nową członkinie watahy. Od razu pobiegłem jej na ratunek. Z rozbiegu skoczyłem na zwierzynę przy okazji wysuwając pazury do 50 cm. Wbiłem je głęboko w cielsko grizzly, wtedy on zaryczał. Jedno łapę z pazurami przerzuciłem z grzbietu na szyję. Musiałem się mocno napracować by poderżnąć mu gardło lecz w końcu się to udało.
- Nic Ci nie jest? - usłyszałem głos Nikoty.
- Mi? O ile pamiętam to ty zostałaś powalona. - powiedziałem z uśmiechem.
- Ha-ha-ha. Nie ładnie się tak śmiać z nowych. - odparła podchodząc do niedźwiedzia. - Masz ochotę? - dodała wskazując na niego.
- Nie lubię surowego mięsa.
- Kto mówi, że surowe? - wilczyca natychmiast po szybkim zerwaniu kawałka futra podpaliła mięso, a gdy było gotowe ugasiła je wodą.
- Wilczyca ognia i wody, co? - mruknąłem przyjaźnie.
- Nom tak... - odpowiedziała odrywając kawałek i zjadając go ze smakiem. Ja zaraz po niej też skosztowałem mięsa. Nie było jakieś wyśmienite, ale to pewnie dlatego, że tak jak tata wolę zwierzynę, która potrafi latać.
- Ah... Najadłem się. - powiedziałem wskakując na szczyt drzewa.
- Gdzie idziesz? - zapytała.
- Pospać. Zawszę po "obiedzie" idę spać więc do zobaczenia. - uśmiechnąłem się i zacząłem przeskakiwać z drzewa na drzewo bezszelestnie... jak ninja >,< W końcu trawiłem na moje ulubione drzewo (niestety jest na terenach WKP więc musiałem być niezauważalny). Tam w koronie, pomiędzy gałęziami ułożyłem się wygodnie i zasnąłem.

<Nikota, co robiłaś potem ;3 ?>

Od Narcyzy - "Samotność"

Wadera rozglądała się na wszystkie możliwe strony. Wciąż nie mogła uwierzyć w to że jej córka i partner odeszli... Ale wciąż ma tutaj Julie i Crow'a. Przynajmniej dwójka jej potomstwa tutaj została. Uśmiechnęła się lekko. Już wiedziała co czuł jej ojciec po śmierci matki. Tyle że on i nie umarli... Cały czas mogła się z nimi spotkać. Tylko... Nie wiedziała czy poszli razem, i czy w tym samym kierunku. Z myśli wyrwał ją czyjś głos.
-Narcyza? Wszystko w porządku?
Skierowała głowę w stronę z której dochodził dźwięk. Zauważyła siedzącego obok niej Aslana.
-Em... Tak... Tak, w porządku...-powiedziała po chwili. Później spytała- A u Ciebie?
-Też w porządku...-powiedział odwracając swój wzrok w trawę.
Wadera była pewna że coś przed nią ukrywa, ale nie chciała drążyć tematu. Jeżeli Aslan nie chce jej powiedzieć, nie musi. To jego sprawy, Narcyza nie powinna się do tego wtrącać.
-Masz może ochotę się przejść?-spytała po chwili patrząc na niego.
-Gdzie?
-Gdziekolwiek.

<<Aslan?>>

Od Crow'a - CD historii Vanessy

Crow spojrzał nieco zdziwiony na Vanessę. Wydawała się... sporo starsza niż on sam. Możliwe że... Ma koło... pięciu lat? Podczas gdy on tylko dwa. Po za tym spoglądała w jego stronę praktycznie co chwilkę. Zdziwiło go to. Gdy byli koło wodospadu, spojrzał w stronę wody. Nie wiedział tak naprawdę czemu. Może żeby uniknąć wzroku wadery?
-Coś się stało?-spytała Vanessa.
-Hm? Nie, nic-odpowiedział nadal wpatrując się w powierzchnię wody.
-To po co tam patrzysz?-zapytała zdziwiona, spoglądając na tył jego głowy. Był tego pewien.
Odwrócił głowę i ich wzrok się spotkał. W jej oczach było coś... Czego Crow nijak nie mógł rozpoznać. Tylko co? Nawet Julie nie miałaby pojęcia. Przymrużył oczy.
-Coś się stało?-spytał niepewnie.
Wadera jakby go nie słyszała. Nie do wiary pomyślał, po czym machnął jej łapą przed oczami. Potrząsnęła głową zarumieniona.
-YYYY co?
-Zamyśliłaś się chyba.

<<Vanessa?>>

Odchodzi!

---Rex---
Powód: Decyzja właściciela.

Nieobecni!

Marikko, Mafia, Metalico, Razjel, Evelyn, Atacama i Sahar (nikamakatka) są nieobecni. Proszę nie pisać opowiadań z ich udziałem!

Wasz samiec alfa,
Asesino

Od Nikoty - CD historii Axl'a

-Sama obczaję tereny.-uśmiechnęłam się
-Ale co?Sama?!Całkiem sama?!Bez nikogo?!-wykrzykiwał z zapytaniem jedno za drugim
Na to wybuchnęłam śmiechem i zaczęłam tarzać się po ziemi.Axl patrzył na mnie z dziwieniem ale po kilku sekundach też zaczął się śmiać.Kiedy się uspokoiłam zwróciłam się do basiora.
-Tak.. nic mi nie będzie odwiedzę watahę byle będę wiedziała gdzie jest jakiś wodospad,jezioro cokolwiek.-uśmiechnęłam się
Zaczęłam iść przez tereny watahy.Było ich dużo a do tego było tu bardzo ślicznie.Nabrałam powietrza w swoje płuca.Fajnie oddychać powietrzem nowej watahy a do tego pierwszej.Położyłam się w lesie w cieniu.Odpoczywałam sobie kiedy nagle usłyszałam jakieś warknięcie.Odwróciłam się i zobaczyłam niedźwiedzia.Od razu rzuciłam się na niego.On jednak przywłaszczył mnie na ziemie.Nie umiałam się ruszyć a już na pewno użyć magii.Szarpałam się jak potrafiłam.. niestety nic z tego.
-Ratunku!-krzyknęłam z przerażeniem
Nagle na moich oczach pojawił się basior który rzucił się na niedźwiedzia.
<Axl?>

Od Vanessy - "Miłość?"

Przechodziłam się po watasze z nudów. Niby tyle się wydarzyło, ale... Co tu teraz porobić? ojciec gdzieś zniknął. Brat, Tamara i Cole odeszli z watahy. I co dalej? Nie wiem... Rozmyślając wpadłam na jednego basiora. Wydał mi się dość ciekawy i ... przystojny...
-Ojć, sorki...-powiedział i już miał odejść, kiedy go zatrzymałam.
-Czekaj... Nic się nie stało.
Spojrzał w moją stronę z lekkim uśmiechem.
-Jestem Vanessa, a ty?
-Crow-przedstawił się.
-Może masz ochotę się gdzieś przejść?-spytałam nieśmiało.
Nie byłam pewna czy dobrze robię. Ale chciałam go nieco lepiej poznać. Zaprzyjaźnić się z nim.
-Chętnie. I tak nie mam nic do roboty-powiedział podchodząc. Spojrzał mi w oczy.-I ty chyba też nie. Prawda?
-Tak...-mruknęłam idąc obok.
No gratulacje, pomyślałam, wplątałaś się po prostu... Byle teraz nie zauważył jak na niego spoglądam... Co jakiś czas rzucałam w jego stronę ulotne spojrzenia. On natychmiast je wyłapywał. Szybki...
<Crow?>

niedziela, 21 lipca 2013

Od Kaitlyn

Wadera rozglądała się na boki. Nie wiedziała gdzie teraz ma się udać. Może przyszła stąd, i ma pójść tu? A może zupełnie na odwrót? Od tych myśli stawała się coraz bardziej przygnębiona. Ach, gdyby był z nią Sly. On zawsze potrafił sobie poradzić w takich warunkach. Dzięki niemu nigdy nie traciła głowy w podobnych sytuacjach. Nagle usłyszała za sobą czyjeś śmiechy. Odwróciła szybko głowę. Zobaczyła jakąś waderę. Spojrzała na nią spod zmrużonych powiek. Nie przypuszczała że spotka tu kogoś innego.
-No co?-spytała Kaitlyn nie rozumiejąc.
-Nie, nic-powiedziała wilczyca wciąż lekko się uśmiechając.
Stały tak przez pewien czas wpatrując się w siebie.
-A... Po co tu jesteś?-zapytała wadera.
-po nic-odpowiedziała Kait. -Po prostu przechodzę.
Po czym nawet dobrze się nie zastanowiwszy, sięgnęła umysłem do mózgu wadery. Nie chciała wiedzieć dużo. Tylko to co niezbędne. I po chwili wysunęła się spokojnie, nie zostawiając żadnych śladów swojej obecności.
-Jesteś Modesta, tak?-spytała.-Ja jestem Kaitlyn.
-Tak, ale... Skąd wiesz że...-zaczęła wadera zdziwiona.
Kait zignorowała to pytanie.
-Jest tu Wataha Srebrnego Księżyca, prawda?
-Tak. Chcesz dołączyć?-na twarzy Modesty namalował się uśmiech.
-Jeżeli tylko mogę...
-Świetnie!
-A czy pokazałabyś mi tereny?
<<Modesta, byłabyś tak miła?>>

Nowy członek - Kaitlyn!

Kaitlyn, nauczycielka mocy
(wadera została dodana do zakładki "Wilki")

Wasz samiec alfa,
Asesino

Od Wolverina

Rozprostowałem zmęczone łapy, nie wiem ile przeszedłem, ale miałem już tego serdecznie dość. Nagle zobaczyłem jezioro, na nim wyspę. Nie myśląc wiele wskoczyłem na przepływający suchy pień i na tej „łódce” popłynąłem w dal. Po jakiejś 1h byłem na plaży, z westchnieniem się na niej położyłem i zasnąłem kamiennym snem.
~ Jakis czas później ~

Obudziło mnie głuche warczenie, otwarłem sennie oczy i rozglądnąłem się.
- Kim jesteś?
- Ja? – ziewnąłem przecierając ślepia – Jestem wilkiem.
- Nie żartuj sobie ze mnie. – mruknął siadając naprzeciw mnie. Był to brązowy basior, z błękitnymi oczami.
- Dobrze, dobrze. – wstałem i odwróciłem się, mając zamiar udać się w głąb wyspy.
- Ekhm, ekhm. – chrząknął wilk. Nie zadałem sobie trudu, by się odwrócić, po prostu skierowałem w zarośla. – Złapią cię nasi strażnicy. – ostrzegł.
- Nasi? – zareagowałem.
- To teren hm… - zawahał się – Watahy, mojej watahy…
- Ah, mam rozumieć rozmawiam z Samcem Alfa?
- Bez zbędnych tytułów. – pstryknął na palcach. – Jestem Asesino.
- Wolverine. – odparłem cicho. Zlustrowałem go przeciągłym spojrzeniem, od razu widać było, że życie ułożyło mu się tak jak chciał. Westchnąłem niesłyszalnie wciąż na niego patrząc.
- Nic więcej nie powiesz? – uśmiechnął się kpiarsko.
- A co mam mówić?
- No nie wiem. W sumie inni są zwykle strasznie wygadani.
- Nie jestem „inni”. – powiedziałem złośliwie. Wtedy zamilkliśmy nie patrząc na siebie.
- Może dołączysz?
- Do watahy? Nie mam nic do stracenia.
- Mhm. – mruknął wilk i poszedł gdzieś w głąb.

<Asesino, mam iść za tobą? Ps. wybacz że tak krótko, cała wena poszła na form xd>

Nowy członek - Wolverine!

Wolverine, atakujący
(basior został dodany do zakładki "Wilki")

Wasz samiec alfa,
Asesino

Od Axl'a - CD historii Nikoty

Gdy dowiedziałem się, że ciocia Nirvana i wujek Diego odeszła było mi smutno. Razem z ciocią Saphirą wychowywali mnie, gdy rodzice nie mogli. Strasznie będzie mi ich brakowało, ale jedno pytanie ciągle krąży mi po głowie "Kto został alfą?", bo w końcu ktoś musiał.
Chodziłem bez celu po terenach watahy, widziałem jak niektóre wilki pakują swoje rzeczy i zmierzają w jakimś kierunku.
- Gdzie oni idą? - zapytałem sam siebie.
- Odchodzą. - usłyszałem głos Effy. Zdezorientowany rozejrzałem się i ujrzałem ją obok siebie.
- Czemu?
- Nie wiedzą co będzie, podczas panowania nowych alf to odchodzą. - powiedziała lekko zdołowana.
- Nowych? Wiesz kto nimi został? - po tym pytaniu jej mina mówiła "Jaja sobie ze mnie robisz?". - No co?
- Ale jesteś zacofany. Idź do jaskini rodziców, oni Ci powiedzą. - odparła i pobiegła do siebie.
Tak jak mi Effy poradziła, rzuciłem się pędem do jaskini rodziców.

Gdy byłem blisko celu zauważyłem Oriona i Evelyn wychodzącego od rodziców. Podbiegłem do nich, bo mieli ze sobą jakiś ekwipunek.
- Cześć, co jest? - zapytałem.
- Odchodzimy. - odparli poważnie.
- Co? Czemu?
- Chcemy zacząć życie od nowa. Mama odeszła, a tutaj... Za dużo wspomnień. - westchnęła Evelyn. Rodzeństwo wyminęło mnie i poszło w dal.
- Życzę powodzenia w nowym życiu. - powiedziałem i wszedłem do jaskini. Tam siedziała mama, tata oraz Caspian, również się pakowali.
- Nie, nie, nie! - warknąłem i zagrodziłem drogę wychodzącemu bratu.
- Co nie? - zapytał zdezorientowany.
- Nie odejdziemy! Zostaniemy w WSK cokolwiek by się działo!
- Axl o czym ty mówisz? My nigdzie się nie wybieramy. - powiedziała mama.
- To po co się pakujecie?
- Przenosimy się od jaskini alf. - odpowiedział tata.
- Co?! Po cholerę?! - po moich "oburzeniu tata wszystko mi wyjaśnił. Zrobiło mi się głupio, że odwaliłem taką scenę więc wybiegłem w teren.

Po 30 min. spacerze w lesie zostałem zaatakowany przez jakąś szarą waderę. Nazywała się Nikota.
- A chcesz dołączyć do watahy mojego ojca? - zapytałem.
- A mogę?
- Ymm.. nie wiem ale na pewno się zgodzi. - uśmiechnąłem się.
- No dobrze prowadź.
- Nie jest to daleko, jakieś 30 minut stąd. - odparłem i ruszyłem przed siebie.
Nikota dotrzymywała mi kroku. Nawet nie zauważyłem kiedy stanęliśmy przed jaskinią Alf, całą drogę rozmawialiśmy o tutejszych terenach i watasze.
- Tato! - krzyknąłem, bo wejście było zabarykadowane mchem.
- No?! - odparł.
- Spotkałem pewną waderę, nazywa się Nikota. Może dołączyć?
- Jasne.
- Możesz. - zwróciłem się ze śmiechem do wadery. Czemu ze śmiechem? A nie wiem... Jakoś rozbawiła mnie ta sytuacja.
- Em... Tu zawsze tak jest? - zapytała.
- Nie. Tylko dzisiaj, bo się przeprowadzaliśmy do innej jaskini.
- Aha... - szepnęła z uśmiechem.
- Oprowadzić Cię czy dasz sama radę? Mogę też przyznać Ci kogoś, bo jest tutaj kilku oprowadzających. To jak?

<Nikota?>

Od Nikoty

Przeszłość była trudna to przeżycia.Urodzenie się na pustkowiu z rannymi rodzicami.. i z łobuzierskim bratem.. ehh..Każdy dzień dla nas był dniem co raz bardziej niebezpieczniejszym.Aż stało się rodzice zostali zabici a ja z bratem uciekliśmy w inne strony..
Szukałam brata przez długi okres czasu ale nie znalazłam go.Za to wychowała mnie lisica..Kiedy skończyłam rok odeszłam od jej nory by zacząć lepsze życie i dołączyć do watahy wilków - oczywiście magicznych

***

Szłam sobie spokojnie lasem.Ptaki śpiewały wszystko było super.Nagle zobaczyłam wielkiego dzika.Stanęłam do niego tyłem i skoczyłam na niego.Zabiłam go szybko po czym zaczęłam jeść.Nagle usłyszałam czyjeś kroki.Przygotowałam się na atak.Kiedy kroki były co raz wyraźniejsze skoczyłam.Wylądowałam na basiorze.
-Przepraszam.. myślałam że to jakieś dzikie zwierze.-powiedziałam grzecznie
-Nie szkodzi.. ale możesz ze mnie zejść?-zapytał ironicznie
-A tak.. już.-powiedziałam schodząc z niego.-Mam na imię Nikota.-przedstawiłam się
-A ja Axl.. miło mi.powiedział
-To ja już pójdę.-uśmiechnęłam się
-A chcesz dołączyć do watahy mojego ojca?-zapytał
-A mogę?-spytałam
-Ymm.. nie wiem ale na pewno się zgodzi.-uśmiechnął się
-No dobrze prowadź

<Axl?>

Nowy członek - Nikota!

Nikota, atakująca
(wadera została dodana do zakładki "Wilki", ponieważ zrobiło się tam miejsce)

Wasza samiec alfa,
Asesino

Zerwania!

Ponownie odeszło parę wilków, które miały partnerów dlatego następujące związki zostają "rozbite":

Georgia + Scourge

Pinkie + Kevin

Chloe + Fred

Wolfie + Daniel

Wendy + Zick

*Imiona, które są na czerwono należą do wilków, które odeszły.

Wasz samiec alfa,
Asesino

Odchodzą!

Wilki Zoey Stilton:
---Tęcza---
Powód: Decyzja właściciela.

---Wendy---
Powód: Decyzja właściciela.

---Daniel---
Powód: Decyzja właściciela. (Przepraszam jeśli to nie to zdjęcie, ale ja go nie widzę w zakładce)


Wilki HorseGirl133:
---Fred---
Powód: Decyzja właściciela

---Kevin---
Powód: Decyzja właściciela

---Amber---
Powód: Decyzja właściciela

---Teddy---
Powód: Decyzja właściciela.

---Cole---
Powód: Decyzja właściciela

---Richard---
Powód: Decyzja właściciela.

---Scourge---
Powód: Decyzja właściciela.

---Tamara---
Powód: Decyzja właściciela.

---Hannie---
Powód: Decyzja właściciela.

---Nicolette---
Powód: Decyzja właściciela

---Avril---
Powod: Decyzja właściciela.

---George---
Powód: Decyzja właściciela.

---Syriusz---
Powód: Decyzja właściciela.


Wasz samiec alfa,
Asesino



sobota, 20 lipca 2013

Od Sakury

Przechadzałam się po terenach watahy. Ostatnio wiele się działo....Nirvana odeszła, samica beta i jej dzieci i inne wilki, mamy nowe alfy i jeszcze te rozstania....Szkoda mi było rozbitych rodzin. Sama bym chciała mieć partnera , szczeniaki...Tak rozmyślając , spotkałam po drodze Saphirę.
- Hej Saphi - powiedziała uśmiechając się.
- Hej - odpowiedziałam.
- Nad czym tak myślisz ? - zapytała przyjacielsko.
- A tak myślę o wszystkich zmianach w WSK...O rozstaniach...
- Faktycznie , były smutne chwilę - powiedziała - Ale nie martw się, Asesino i Modesta sobie poradzą. Oczywiście, było mi smutno, gdy Nirvana odeszła... Jest moją siostrą...Ale pewnie jest szczęśliwa. Szkoda, że samica beta odeszła...Aslan tęskni za nią.
- Zapewne...Szkoda, byli fajną rodziną - powiedziałam. - Też chciałabym taką mieć...
- Tylko z kim ? - zapytała Shaphi.
- Nie wiem...- odpowiedziałam z zakłopotaniem. Pogadałyśmy sobie z Saphirą miło , a później poszłam do jaskini. Po drodze wpadłam na Aslana. Faktycznie, jakiś przygnębiony był.
- Cześć, Aslan - powiedziałam, trochę nieśmiało.
Podniósł głowę i popatrzył na mnie chwilkę.
- Witaj, Sakuro - odpowiedział.
Nie wiedziałam , co mu odpowiedzieć. Chciałam go pocieszyć , tylko nie wiedziałam jak. A on powiedział :
(Aslan ? Co rzekłeś ? )

Odchodzą (w tym młode bety)!

---Atos---
Powód: Decyzja właściciela.

---Orion---
Powód: Decyzja właściciela.

---Evelyn---
Powód: Decyzja właściciela.

---Axel---
Powód: Decyzja właściciela.

Nieobecni!

Nieobecni są:
1. Vasyl (Konie jeje) - 21 - 28 lipca.
2. Natalie, Akimitsu, Dakota (agata842) - ok. 28 lipca.
Proszę nie pisać opowiadań z ich udziałem!

Wasz samiec alfa,
Asesino

Zerwania!

W związku, że odeszło parę wilków, które miało partnerów zostały "rozbite" następujące związki:

Kaliki + Aslan

Toscha + Avatar

Narcyza + Calvin

Lana + Atos

*Imiona, które są na czerwono należą do wilków, które odeszły.

Wasz samiec alfa,
Asesino


Odchodzą (w tym samica Beta i jej młode)!

Wilki GameGirl:

---Kaliki---
Powód: Decyzja właściciela

---Tessa---
Powód: Decyzja właściciela

---Akvo---
Powód: Decyzja właściciela

---Mia---
Powód: Decyzja właściciela

Wilki Magdzia11

---Toscha---
Powód: Decyzja właściciela

---Calvin---
Powód: Decyzja właściciela


---Ebree---
Powód: Decyzja właściciela

---Vivani---
Powód: Decyzja właściciela

Wilki How Ya Doin'? (dawniej Tusia9090)

---Anubis---
Powód: Decyzja właściciela


Wasz samiec alfa,
Asesino





Znowu aktywna! :D

WSK po tylu trudnych przejściach jest już aktywna! Proszę o przesłanie formularzy i opowiadań do mnie (Sisi_02) lub samicy alfa Modesty (lalluna). Mam nadzieję, że dobrze się sprawdzę jako nowa alfa :D

Ps.
Prosiłabym, żeby wilki, które nie mają zamiaru odejść z watahy dokończyły zaległe opowiadania :3 Nie chodzi o te np. maja, ale z połowy czerwca i lipca :)
Wasz samiec alfa,
Asesino 

sobota, 6 lipca 2013

Alfy!

Teraz w watasze alfami są Asesino (Sisi_02) oraz Modesta (lalluna). Wszystkie opowiadania i prośby o dołączenie należy wysyłać do nich. Nirvana, Diego i Skayres odchodzą. Ja zaś czasem będę zaglądać na chat i patrzeć, czy WSK wciąż się rozwija. Papa, moje miśki <333

Wasza była samica alfa,
Nirvana.

Od Nirvany - To już koniec...

Wojny, zmartwienia, porwania, i inne nieszczęścia... Mam dość. Już od dawna. Tej nocy miałam niezwykły sen. Opowiadał on o życiu w zaświatach. O cudownym życiu, o nagrodzie za dobroć na Ziemi... O tym, jakie tam panuje szczęście, pokój, miłość. Obudziłam się ze łzami w oczach. Nie dlatego, że bałam się śmierci. Wręcz przeciwnie. Dlatego, że ciągle muszę tkwić tutaj, gdzie co drugi dzień przybywa mi problemów. Miałam ochotę odejść z watahy, przekazać ją komuś... Chciałam być wolna, żyć w niedużej gromadce, składającej się tylko z mojej rodziny. To męczyło mnie już jakiś czas, a dzisiaj... Dziś podjęłam decyzję. Wezwałam do swojej jaskini Asesina, jak i Modestę. Oboje zjawili się dość szybko i zajęli miejsce obok mnie. Po ich minach można było poznać, że są zaniepokojeni.
- To po co kazałaś nam przyjść, siostrzyczko? - odezwał się mój brat po dłuższej chwili milczenia.
- Wiesz, że cię kocham... Prawda? - spytałam z lekkim uśmiechem. - Tą watahę również kocham. Ale ja już tak nie chcę. Mam dość. Nie chce być alfą.
- Do czego zmierzasz? - zapytała Modesta, jednak wiedziałam, że się już domyśla.
- Chcę odejść.
- Nie żartuj... - Asesino ruszył przecząco głową. - Gdzie zamierzasz się niby udać?
- Nie wiem. Chcę założyć rodzinę. Małą rodzinę. Chcę mieć prawdziwych przyjaciół, którzy pokochają mnie, nie wiedząc, że jestem, a raczej byłam alfą. - westchnęłam. - Po prostu chce odejść.
- Przemyśl to...
- Przemyślałam. Oddaję wam swoje stanowisko. - odparłam stanowczo. - Sądzę, że dacie sobie radę.
- A jeśli nie? - spytała wadera.
- Trudno... Raz się żyje, prawda?
- Nie wiesz, co robisz. - zadrwił As. - Jeszcze tego pożałujesz.
- Nie. Proszę was. Przejmijcie to stanowisko. Ja mam dość...      
- A co, jeśli się nie zgodzimy?
- Poproszę kogoś innego.
- W sumie to... Chyba możemy spróbować. - Modesta spojrzała się na swojego partnera trochę niepewnym wzrokiem, a ja przytaknęłam.
- Zobaczę cię kiedyś jeszcze...?
- Oczywiście. Będę was odwiedzać. - powiedziałam i podeszłam do brata, po czym mocno go przytuliłam. - Rozumiem, że się zgadzasz?
- Tak. - odparł, po czym ściszonym głosem dodał - Uważaj na siebie.
Odwróciłam się, ponieważ nie chciałam, by Asesino zobaczył łzy, które właśnie uroniłam. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę głazu, na którym prowadzone są przemówienia, weszłam na niego i usiadłam, po czym głośno zawyłam, powtarzając to kilkakrotnie, zwołując całą watahę. Gdy wszystkie psowate zebrały się już wokół skały, ja oznajmiłam, że odchodzę i oddaje swoje stanowisko Asesinowi oraz Modeście, po czym zeszłam i ruszyłam w stronę rodziny i najlepszych przyjaciół, mocno ich ściskając. Musiałam przyrzec, że będę ich odwiedzać, inaczej by mnie nie puścili. Zrobiło mi się trochę smutno, jednak byłam pewna swojego wyboru. Ruszyłam przed siebie, nie oglądając się. Gdy opuściłam już Teren Główny, i zagłębiłam się w lesie, usłyszałam znajomy głos:
- Będę tęsknić.
W jednej chwili skojarzyłam, że słowa te zostały wypowiedziane przez Petera. Odwróciłam się. Rzeczywiście, był to on. Stał za mną z takim tajemniczym uśmieszkiem.
- Ja również. - odparłam i podeszłam do niego.
- Trudno było chyba podjąć taką decyzję, co? - spytał i spojrzał mi prosto w oczy, stopniowo się przybliżając.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. - szepnęłam.
- To raczej nie jest odpowiedni moment, ale...
- Ja ciebie też. - przerwałam mu i delikatnie pocałowałam basiora. Po skończonym pocałunku, oboje mocno się do siebie przytuliliśmy. - Chodź ze mną... Razem założymy rodzinę. - zaproponowałam.

<Peter? Idziesz ze mną? Dokończ opo i nie dawaj nikomu do dokończenia, jeśli możesz ;)>