Przeszłość była trudna to przeżycia.Urodzenie się na pustkowiu z rannymi rodzicami.. i z łobuzierskim bratem.. ehh..Każdy dzień dla nas był dniem co raz bardziej niebezpieczniejszym.Aż stało się rodzice zostali zabici a ja z bratem uciekliśmy w inne strony..
Szukałam brata przez długi okres czasu ale nie znalazłam go.Za to wychowała mnie lisica..Kiedy skończyłam rok odeszłam od jej nory by zacząć lepsze życie i dołączyć do watahy wilków - oczywiście magicznych
***
Szłam sobie spokojnie lasem.Ptaki śpiewały wszystko było super.Nagle zobaczyłam wielkiego dzika.Stanęłam do niego tyłem i skoczyłam na niego.Zabiłam go szybko po czym zaczęłam jeść.Nagle usłyszałam czyjeś kroki.Przygotowałam się na atak.Kiedy kroki były co raz wyraźniejsze skoczyłam.Wylądowałam na basiorze.
-Przepraszam.. myślałam że to jakieś dzikie zwierze.-powiedziałam grzecznie
-Nie szkodzi.. ale możesz ze mnie zejść?-zapytał ironicznie
-A tak.. już.-powiedziałam schodząc z niego.-Mam na imię Nikota.-przedstawiłam się
-A ja Axl.. miło mi.powiedział
-To ja już pójdę.-uśmiechnęłam się
-A chcesz dołączyć do watahy mojego ojca?-zapytał
-A mogę?-spytałam
-Ymm.. nie wiem ale na pewno się zgodzi.-uśmiechnął się
-No dobrze prowadź
<Axl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz