Gdy usłyszałem ryk niedźwiedzia od razu popędziłem do lasu. Nieczęsto zapuszczają się na te tereny, ale gdy już tak to... nie jest zbyt przyjemnie. Szukałem skąd dobiega ryk, aż w końcu zauważyłem sporego grizzly, a pod nim nową członkinie watahy. Od razu pobiegłem jej na ratunek. Z rozbiegu skoczyłem na zwierzynę przy okazji wysuwając pazury do 50 cm. Wbiłem je głęboko w cielsko grizzly, wtedy on zaryczał. Jedno łapę z pazurami przerzuciłem z grzbietu na szyję. Musiałem się mocno napracować by poderżnąć mu gardło lecz w końcu się to udało.
- Nic Ci nie jest? - usłyszałem głos Nikoty.
- Mi? O ile pamiętam to ty zostałaś powalona. - powiedziałem z uśmiechem.
- Ha-ha-ha. Nie ładnie się tak śmiać z nowych. - odparła podchodząc do niedźwiedzia. - Masz ochotę? - dodała wskazując na niego.
- Nie lubię surowego mięsa.
- Kto mówi, że surowe? - wilczyca natychmiast po szybkim zerwaniu kawałka futra podpaliła mięso, a gdy było gotowe ugasiła je wodą.
- Wilczyca ognia i wody, co? - mruknąłem przyjaźnie.
- Nom tak... - odpowiedziała odrywając kawałek i zjadając go ze smakiem. Ja zaraz po niej też skosztowałem mięsa. Nie było jakieś wyśmienite, ale to pewnie dlatego, że tak jak tata wolę zwierzynę, która potrafi latać.
- Ah... Najadłem się. - powiedziałem wskakując na szczyt drzewa.
- Gdzie idziesz? - zapytała.
- Pospać. Zawszę po "obiedzie" idę spać więc do zobaczenia. - uśmiechnąłem się i zacząłem przeskakiwać z drzewa na drzewo bezszelestnie... jak ninja >,< W końcu trawiłem na moje ulubione drzewo (niestety jest na terenach WKP więc musiałem być niezauważalny). Tam w koronie, pomiędzy gałęziami ułożyłem się wygodnie i zasnąłem.
<Nikota, co robiłaś potem ;3 ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz