~ Jakis czas później ~
- Kim jesteś?
- Ja? – ziewnąłem przecierając ślepia – Jestem wilkiem.
- Nie żartuj sobie ze mnie. – mruknął siadając naprzeciw mnie. Był to brązowy basior, z błękitnymi oczami.
- Dobrze, dobrze. – wstałem i odwróciłem się, mając zamiar udać się w głąb wyspy.
- Ekhm, ekhm. – chrząknął wilk. Nie zadałem sobie trudu, by się odwrócić, po prostu skierowałem w zarośla. – Złapią cię nasi strażnicy. – ostrzegł.
- Nasi? – zareagowałem.
- To teren hm… - zawahał się – Watahy, mojej watahy…
- Ah, mam rozumieć rozmawiam z Samcem Alfa?
- Bez zbędnych tytułów. – pstryknął na palcach. – Jestem Asesino.
- Wolverine. – odparłem cicho. Zlustrowałem go przeciągłym spojrzeniem, od razu widać było, że życie ułożyło mu się tak jak chciał. Westchnąłem niesłyszalnie wciąż na niego patrząc.
- Nic więcej nie powiesz? – uśmiechnął się kpiarsko.
- A co mam mówić?
- No nie wiem. W sumie inni są zwykle strasznie wygadani.
- Nie jestem „inni”. – powiedziałem złośliwie. Wtedy zamilkliśmy nie patrząc na siebie.
- Może dołączysz?
- Do watahy? Nie mam nic do stracenia.
- Mhm. – mruknął wilk i poszedł gdzieś w głąb.
<Asesino, mam iść za tobą? Ps. wybacz że tak krótko, cała wena poszła na form xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz