Wadera rozglądała się na wszystkie możliwe strony. Wciąż nie mogła uwierzyć w to że jej córka i partner odeszli... Ale wciąż ma tutaj Julie i Crow'a. Przynajmniej dwójka jej potomstwa tutaj została. Uśmiechnęła się lekko. Już wiedziała co czuł jej ojciec po śmierci matki. Tyle że on i nie umarli... Cały czas mogła się z nimi spotkać. Tylko... Nie wiedziała czy poszli razem, i czy w tym samym kierunku. Z myśli wyrwał ją czyjś głos.
-Narcyza? Wszystko w porządku?
Skierowała głowę w stronę z której dochodził dźwięk. Zauważyła siedzącego obok niej Aslana.
-Em... Tak... Tak, w porządku...-powiedziała po chwili. Później spytała- A u Ciebie?
-Też w porządku...-powiedział odwracając swój wzrok w trawę.
Wadera była pewna że coś przed nią ukrywa, ale nie chciała drążyć tematu. Jeżeli Aslan nie chce jej powiedzieć, nie musi. To jego sprawy, Narcyza nie powinna się do tego wtrącać.
-Masz może ochotę się przejść?-spytała po chwili patrząc na niego.
-Gdzie?
-Gdziekolwiek.
<<Aslan?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz