-Tylko uprzedzam, że oprócz was w watasze jest jeszcze tylko jeden
członek...
-Nic nie szkodzi.W końcu będzie wiele wilków.
-Serio tak
myślisz?-spytała się mnie piękność z uśmiechem
-Naturalnie.-również się
uśmiechnąłem
Już wtedy czułem,że można jej zaufać.Gdyby nie to,że ledwo
dusiłem w sobie aby wrzasnąć jaka jest piękna.Nagle Emi lekko zsunęła mi się na
głowę.Ona była mała i nieśmiała co przyczyniało się,że ufała tylko mi i moim
przyjaciołom.Była tak jakby zależna ode mnie.
Spytała mnie szeptem:
-Można jej ufać?
Piękność to usłyszała i stanęła przez
smutek.
-Nie ufasz mi mała?
Emi od razu schowała mi się na
grzbiecie.
-Emi jest bardzo nieśmiała.-szepnąłem do
Skayres
-Naprawdę?-lekko się zdziwiła
-Tak.Wybacz mi,że Ci nie wyjaśniłem. Emi spokojnie, zaufaj Skayres.
-Można mówić do mnie Skay.-uśmiechnęła
się
-Pewny jesteś?-szepnęła
Kiwnąłem głową.Na ten znak Emi zsunęła się ze
mnie i ostrożnie podeszła do największej piękności.Spojrzała w jej oczy i się
uśmiechnęła.Mała nagle zaczęła merdać ogonem i skoczyła na
Skay.
-Emi...-upomniałem ją
<Skayres,dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz