Nadal byłam w szoku. Kasandra była ode mnie sporo większa, ale też jej
umiejętności nie były przeciętne. Ocknęłam się i odpowiedziałam wilczycy.
-
Achh... Ja Ci się nie przedstawiłam!( zarumieniłam się) Jestem Modesta. Niedawno
dołączyłam do watahy.
- Nie szkodzi. Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam...-
odpowiedziała
Nie miałam do niej żalu o ten incydent. A przeciwnie bardzo
mnie on rozbawił. Zaczęłam się głośno śmiać.
-Ej.. Czemu się śmiejesz ?
Bardzo się ubrudziłam upadając ?-wadera nie miała zielonego pojęcia o co mi
chodzi.
- Nie, jesteś czysta. Ale ten wypadek wydaje był strasznie
śmieszny.
Obie zaczęłyśmy się śmiać i pokładałyśmy się ze śmiechu. Teraz
Kasandra naprawdę się ubrudziła, co rozbawiło mnie jeszcze bardziej. Czułam, że
rozkwitnie pomiędzy nami piękna przyjaźń.
Kiedy w końcu (po 15 minutowym)
śmiechu. Zrozumiałam, że dość nietypowe jest chodzenie do świątyni w nocy
spytałam Kasandry:
-Ale co robiłaś o tak późnej porze w świątyni
??
<Kasandra dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz