Skayres okazała się na prawdę bardzo interesującą i
mądrą (jej urody nie sposób opisać) waderą. Do tego zgodziła się, abym dołączył
do jej watahy. Ja to mam dzisiaj szczęście! Wzbiliśmy się w powietrze i
polecieliśmy do jaskiń:
- A gdzie będę mieszkał? - spytałem patrząc na ogrom jaskiń. - W jaskini, obok mnie. - odparła. - Obok Ciebie...- szepnąłem z zadowolenia. - To tamta. - wskazała na nią łapą. Dopiero teraz zauważyłem, że ma na niej coś w stylu fioletowego słońca. Za bardzo zagapiłem się na jej piękną twarz. - Chodź. Podeszliśmy do mojej jaskini. Znajdowała się obok jaskini Skayres po jej lewej stronie, bo po prawej już nie było jaskiń. Wleciałem do wnętrza mojego "domku" jak strzała o mało nie zabijając się o ścianę: - A jak z polowaniem? - zapytałem. - No cóż...W ostatniej jaskini mamy spiżarnię i możesz z niej brać jedzenie. Ale raz na tydzień trzeba coś do niej dostarczyć. Ewentualnie sam możesz polować. - oznajmiła. - A mam jakieś stanowisko, czy coś? - A jakiebyś chciał? - Coś związanego z polowaniem... - Może przywódca polowań? - zaproponowała. - Serio? Dzięki. - uwielbiałem polować. - Proszę bardzo. Pewnie chciałbyś się teraz przespać, czy coś...To ja pójdę do siebie. - Okey... Do zobaczenia. Wnętrze jaskini było zakurzone, ale ogonem szybko pozbyłem się brudu. Nagle coś mi się przypomniało i równie szybko jak wszedłem tak wyszedłem z jaskini. Przed wejściem stanąłem i powiedziałem: - Dziękuję Ci Wilczy Królu i bogini Rose za to, że obdarzyliście mnie takim szczęściem jak poznanie Skayres. Pomodliwszy się znów wbiegłem do jaskini i zacząłem się urządzać. Nie miałem za dużo rzeczy, zaledwie tylko jeden cenny naszyjnik po matce. Dała mi go, gdy się urodziłem. To moja jedyna pamiątka po matce. Jednak nie położyłem w jaskini tylko zawiązałem go sobie na łapie. Medalion był w kształcie małej główki wilka, przyjmował kolor tego, który go nosił. Pobiegłem na polowanie i tam zabiłem 3 jelenie. Zaniosłem je do spiżarni, abyśmy mieli co jeść bez wysiłku. Spojrzałem na horyzont. Jeszcze nie było zbyt ciemno więc powędrowałem do Skayres. Przed jej jaskinią miałem zapukać, ale ona nagle (nie wiem skąd) stanęła przede mną: - Cześć. - powiedziałem i uśmiechnąłem się. - Cześć. Co tutaj robisz? - odpowiedziała odwzajemniając uśmiech, tylko że jej był o wiele bardziej uroczy. - Chciałem zapytać, czy masz ochotę się przejść? < Skayres, dokończ > |
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz