Odkąd postanowiłem znaleźć te moje miejsce błąkałem się ...wszędzie gdzie się
tylko dało.Niestety w mojej głowie cały czas słyszałem śmiechy tych którzy mnie
wyśmiali po tym jak postanowiłem iść szukać swego miejsca na ziemi.
- Ty?
Masz znaleźć swoje miejsce? Jesteś ciamajdą, a ciamajd nigdzie nie chcą!- w
mojej głowie znów krążyły słowa tego podłego alfy
Wszedłem na najwyższe
wzgórze i poczułem taki piękny zapach. Tak ten zapach był w
powietrzu.
-Ach...piękne.-powiedziałem nie przestając napawać się zapachem
wiatru
Podszedłem do drzewa i powiedziałem:
- Czy ktoś tu mieszka
odpowiedz...proszę.
Usłyszałem odpowiedź "tak". Postanowiłem tego kogoś
znaleźć.Nagle usłyszałem krzyki jakiegoś wilka:
- Intruz!! Intruz! Skayres, na
terenach jest intruz!
Podbiegło do mnie kilka wilków,a ja szybko wspiąłem się
na drzewo.
- Ja... ja nie jestem intruzem. Chciałem tylko dowiedzieć się kto
tu mieszka.- odpowiedziałem
- To czemu skryłeś się na drzewie? - spytał
Arsus
- Nie lubię konfliktów. - powiedziałem
Chwile dyskutowaliśmy aż
w końcu alfa postanowiła przyjąć mnie do stada. Poczułem, że nareszcie
rozpoczynam nowe....miłe życie.
<niech ktoś dokończy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz