Nareszcie!!!Udało mi się uciec od tego głupiego Bogdana.Na
początku chciał mi wyssać krew ponieważ moja krew ma w sobie dużo magii.Ale jako
młode szczenię miałam tymczasowo skrzydła(niewiem czemu znikneły z czasem)więc
próbowałam odlecieć,ale na próżno.Bogdan nie wypił mi krwi ale robił użytek z
moich mocy.Wykorzystywał mnie do podłych celów z których nie jestem dumna.Ale
udało mi się go przechytrzyć i uciec.
Tylko co ja teraz zrobie?Moja rodzina pewnie już
zmarła...Nie mam się gdzie podziać.Może odszukam tę watahe w której się
urodziłam.Tylko gdzie ona jest?Pamiętam ją jak przez mgłę.Często ukazywała mi
się w moich wizjach ale widziałam w nich tylko piękny wodospad.A tak bardzo mi
na tym zależy.Dobra poprostu zaczne szukać.I ruszyłam przed
siebie.
(Po długich latach poszukiwań)
O boże jak długo jeszcze.Jestem wytrzymała ale nie aż tak.Od
wieków nic nie jadłam i nie widziałam żadnej żywej istoty.Nagle zza drzew
wyłoniła się polana ogrodzona drzewami jak w moim śnie.Tak to tutaj.To Wataha
Srebrnego Księżyca.Byłam już na skraju wyczerpania aż nagle zobaczyłam przed
sobą jakieś białe światło.Jakiś głos zawołał:"To chyba ona...tak to ona..."Potem
film się urwał...
<niech ktoś dokonczy!!!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz