Od kiedy opuściłam swoja watahę mieszkałam w najciemniejszych zakątkach lasu.
Znalazłam tam sobie jakąś norę. ( szczerze mówiąc nie była za wygodna) Musiałam
odkrywać swoje moce i żywioły. W wolnym czasie oczywiście polowałam i robiłam to
co lubię. Może nie uwierzycie ale nie miałam kontaktu z żadnym wilkiem przed rok
!!!
Pewnego dnia poczułam silną potrzebę poszerzania horyzontów, opuszczenia
lasu. Wyruszyłam. Szłam dniami, a czasem nawet nocami. Miałam z tego niezłą
frajdę. Poznawałam nowe rośliny (które nie rosły w ciemnym lesie) Skakałam po
chmurach. Nocą rozpalałam ognisko i śpiewałam.
Szesnastego dnia wędrówki przy
jeziorze o krystalicznie czystej wodzie ujrzałam chatkę. Bardzo ciekawa kto w
niej mieszka weszłam do środka.Okazało się, że mieszka w niej pewien stary wilk.
Chatka w której mieszkał nie była zwyczajna. Było w niej pełno fiolek, i
dziwnych przedmiotów. Dowiedziałam się, że stary wilk jest magiem. Bardzo mnie
to zajęcie zafascynowało. U Tybalda (tak się nazywał starzec) przez kolejne dni
bardzo pilnie uczyłam się magii i zaklęć. Mag był ze mnie bardzo dumny i pewnego
dnia powiedział, że zakończyłam naukę
Potem Tybald wymamrotał pod nosem
nieznane mi zaklęcie i pożegnał się. Chatka i wilk zniknęli.
Kontynuowałam
moją wędrówkę. Nie uszłam daleko gdy przy kolejnym jeziorze zobaczyłam wilczycę.
Trenowała. Wyprawiała z wodą rożne piękne rzeczy- to był Skayres. I to ona mnie
zaprosiła do tej watahy.
No i tak wyglądała moja historia przed
trafieniem do tej watahy. Wszyscy zebrani na Polance wysłuchali mojej opowieści.
I ciepło przywitali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz