Właśnie się bawiłam kiedy Ars (tak nazywam brata) poszedł zapolować coś aby było
jakieś mięso w spiżarni.Usiłowałam złapać ptaszki i motyle ale,cóż,były za
szybkie.Nagle skoczyłam na jednego ptaka i spadłam ze wzgórza który był trochę
stromy.Sturlałam się w dół trzymając w łapkach ptaszka i nagle o coś a raczej o
kogoś uderzyłam.A w kogo uderzyłam?W Reicher'a.
Kiedy spojrzałam w górę
(jestem mała) i zobaczyłam zdziwionego Reicher'a z piskiem wskoczyłam w
krzak,który był niedaleko mnie.Przez liście spojrzałam na niego.Był zdziwiony do
granic możliwości i trochę speszony.Zapytał się mnie:
-Kim jesteś?
-Emi
siostra Arsusa.-pisnęłam
-A to ty,ta mała nieśmiała waderka
-I jak na
razie jedyna.-wyszłam zza krzaka i z zaciekawieniem spojrzałam na niego
W tej
chwili był uśmiechnięty i bodajże wesoły.Nagle przyszedł Arsus.
-Emi
fajnie,że cię znalazłem.
-Zobacz co złapałam!-pokazałam mu
ptaszka
-Nieźle.Zaraz wracam.-zniknął
Zwróciłam się do
Reicher'a
-Pobawimy się?
<Reicher,dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz