czwartek, 29 listopada 2012

Od Kasandry - CD historii Modesty

- To jest moje sanktuarium. - powiedziałam dumnie.
- Że co? Nie rozumiem.
- Moja świątynia.
- Jesteś boginią? Nie powinnam klękać? - była speszona.
- Oczywiście, że nie. Modesta? Proszę cie wstań...
Ona naprawdę wyłożyła się na ziemi.
- To co robiłaś w świątyni? - ponowiła pytane.
- Wzlatuje w powietrze i wznoszę księżyc każdej nocy.
- A więc jesteś boginią?
- Nie, oczywiście, że nie. Mój dziadek jest księżycem.
- Że jak?! - wrzasnęła.
- Tak jak słyszysz. Jestem ostatnim żyjącym potomkiem ksieżycowych wilków.
- Niesamowite...
- Oj tak i do tego męczące.
Ponownie zaczęłyśmy brechtać. Ta wadera naprawdę jest kimś dla kogo mogę w ogień pójść.
- Wiesz co? Nigdy nie spotkałam jeszcze takiego wilka.
- Ale jakiego?
- Takiego jak ty!
- Bom ja jestem unikalna - powiedziała podniosłym głosem i dumnie wypięła pierś.
Pogaduszkom, ploteczkom i śmiechom towarzyszyła dobra atmosfera. Spędziłyśmy tak prawie cały wieczór.
Do świątyni na spoczynek wróciłam dopiero nad ranem. Ach! Czy to wreszcie ta osoba, która zasługuje na moją przyjaźń?
< Modesta dokończ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz