wtorek, 27 listopada 2012

Od Skayres - CD historii Veile

Na polanie, koło lasu, rozmawiałam właśnie z Jamesem i Shiru. Nie dało się ukryć, że się trochę kłócili. Spoglądali na siebie nie ufnie i starali się wypaść we wszystkim najlepiej. Co chwila ripostowali swoje słowa. Ta rywalizacja nie miała sensu. Chciałam im zwrócić uwagę, ale podbiegła do nas zdyszana wadera. Miała strach, złość i za razem rozpacz w oczach. Zrobiło mi się jej trochę żal.
- Przepraszam...Kim jesteście? - spytała nie pewnie.
- Skayres, alfa w Watasze Srebrnego Księżyca. - przedstawiłam się. - To James, a to Shiru. - wskazałam na nich łapą. - A ty?
- Veile...Ja...Czy...- jąkała się. - Nie, to nie tak...- mówiła już prawie przez płacz.
- Co się stało? - spytałam troskliwie głaszcząc ją po głowie.
- Mój przyjaciel...Nie żyje...Oddał życie...<chlip> za mnie <chlip>...
- Przykro mi. - objęłam ją delikatnie.
- Przed chwilą, to przez..
- Ciii...- przerwałam jej. - Nie mów, jak to się stało. To nie ważne. Chodź, może odprowadzę Cię do domu.
- A czy mogę dołączyć do twojej watahy? - spytała ocierając łzy.
- Oczywiście, chodź, zaprowadzę Cię do jaskini. Potrzebujesz teraz ciszy i spokoju. - odparłam. - Chłopcy, poczekajcie.
Tak jak mówiłam, poszłam razem z Veile i przydzieliłam jej jaskinię. Ta od razu tam weszła i prawdopodobnie rozpałakała się. Z jej nowego mieszkania dopiegało dosyć głośne szlochanie. Przejdzie jej. Teraz jest trudny w jej życiu okres. Porozmawiam z nią później, kiedy trochę ochłonie po tym zdarzeniu.

<Niech ktoś dokończy>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz