"Dlaczego?"- myślałam sobie-"Musieli odejść? Czy to przeze mnie?!"
Płakałam przez całą noc...
Rano obudziłam się, popatrzyłam na wschód słońca, i przypomniałam jak kiedyś patrzyłam się na niego z Touch'em.
-Cho*lera!- odwróciłam wzrok od znienawidzonych wspomnień.
"Po co ja wogóle żyje?"-pomyślałam sobie idąc przez las
Przechadzałam się po cmentarzu .
"No właśnie..Po co do chol*ery? I tak nie mam partnera ani dzieci...ani przyjaciół..."
Poszłam zobaczyć nad wodospad.
"Jakby pięknie było teraz z niego spaść, i zdechnąć w takim przepięknym miejscu" Nagle, uświadomiłam sobie że bez trudu mogę tam wskoczyć. Serce mi zabiło szybciej. "Wreszcie skończyłoby się moje marne i smutne życie..."
Pochyliłam się nad wodospadem i zamknęłam oczy. Powoli osuwały mi się nogi. Już.
-KLEO?!- otworzyłam ostrożnie jedno oko. Zobaczyłam że ktoś trzyma mnie za łapę, i wiszę nad urwiskiem i zaczęłam ryczeć:
-Coś ty zrobił?! To wszystko miało się skończyć! Idiot o...!!!-
-Nie pozwolę ci umrzeć!
-Puść mnie!!! Jak mnie nie puścisz to nigdy ci nie wybacze!
Nie wiedziałam kto to jest.. Przez załzawione oczy widziałam tylko, że to był wilk..Nie wiedziałam jaki, i czy go znam, czy nie...
-Kleo...
-PUŚĆ!!!-wrzeszczałam na całe gardło
(Niech dokończy jakiś basior, który chce być moim partnerem)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz