Chodziłem po lesie, szukając pożywienia. Nigdzie nic nie chodziło, pełzło ani skakało. No cóż, szczęście nie zawsze mi dopisuje.
Poszedłem do swojej groty, gdzie przespałem się trochę. Gdy rano wstałem i poszedłem się napić, wpadłem na jakąś waderę. Było wyjątkowo ładna, jednak motylków w brzuchu nie poczułem
O: Witaj, kim jesteś?
N: Zwą mnie Nirvana, a ty?
O: Onurix... - ukłoniłem się - Przepraszam za to, że na ciebie wpadłem... Niezdarą jestem...
Zaśmiała się, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem
N: Co tutaj robisz? Nie widziałam wcześniej ciebie w tych okolicach
O: Bo i nie jestem tu długo. Wczoraj czy przedwczoraj znalazłem małą grotę, to w niej chciałem zamieszkać. A ty?
N: Prowadzę watahę mojej matki - uśmiechnęła się - Może chcesz dołączyć?
O: Jeśli tylko mógłbym...
<Nirvana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz