- Ale z ciebie fajny zwierzak!- głośny, nad wyraz irytujący, szczenięcy głos podrażnił moje biedne uszy. Odwróciłem swój mały łeb w kierunku szczenięcia, które ów dźwięk. Była to mała niebieska wilczyca, która z niepokojącą prędkością zbliżała się do mnie. Byłem, o zgrozo, w ciele Ptaszyska. Nawet nie zdążyłam raz machnąć skrzydłami, a już znalazłem się w wężowym ścisku małych, wilczych łapek.
-PUŚĆ MNIE!- krzyknąłem tak głośno, na ile pozwalało mi moje ptasie gardło. Waderka spojrzała na mnie ciekawie i wybuchnęła śmiechem.
- Umiesz mówić! Pokażę cię alfie i będziesz moim towarzyszem!- krzyknęła radośnie, przytulając się do mnie i dodatkowo gniotąc moje skrzętnie układane pióra. Wstała i pobiegła w tylko sobie znanym kierunku.
***
Dosyć szybko znaleźliśmy się na terenie jakiejś wilczej watahy. Wszędzie krzątało się mnóstwo wilków, które radośnie witały mała, a podejrzliwe spoglądały na mnie. Nie moja wina, że jestem jak jestem.
Niebieska podeszła do jakiejś wadery i postawiła mnie na ziemi.
- Mogę go zatrzymać? Jest trochę brzydki, ale umie mówić!- powiedziała cicho chichocząc. Posłałem jej jedno ze swoich spojrzeń mówiących- "zaraz przerobię cię na pasztet". Wilczyca zaśmiała się serdecznie.
- Skoro umie mówić, zapytaj się go czy chce z tobą zostać- stwierdziła i również wbiła we mnie wzrok.
- NIE!- krzyknąłem, przez co wywołałem smutek na twarzy młodej wilczycy. Nie zważałem na to.- Nawet nie jestem ptakiem!
- To czym jesteś?- spytały chórkiem dwie wilczyce. Westchnąłem w myślach.
- Jestem - tu zrobiłem małą przerwę na zmianę w wilczycę- wilczycą- dokończyłem grubym głosem, który nijak nie pasował do postaci wadery z czerwonymi kosmkami włosów, spadających kaskadami na pyszczek.
<Nirvana dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz