- O czym dyskutujecie? - spytałam i wepchnęłam się pomiędzy wilki.
- O niczym ważnym. - odparł Michael.
- Tak właściwie, to nawet nie wiem. - dodał drugi samiec.
- Wiesz co, Teddy? - zaczęłam. - W sumie, to miała być nasza wspólna kolacja. Tylko nasza. - popatrzyłam na drugiego wilka. - Może przejdziemy się gdzieś razem? Nie obrazisz się, co nie, Michael?
- Nie, skąd. - uśmiechnął się.
- Ja się oczywiście zgadzam. - powiedział Teddy i znacznie się rozweselił.
- No... To pa. - powiedział drugi basior, obrócił się na łapie i zaczął iść przez siebie, w stronę jaskiń.
Ja i Teddy zaś poszliśmy w drugą stronę. Nie mieliśmy określonego celu. Szliśmy tam, gdzie nas łapy poniosą.
<Teddy? :)>
- No... To pa. - powiedział drugi basior, obrócił się na łapie i zaczął iść przez siebie, w stronę jaskiń.
Ja i Teddy zaś poszliśmy w drugą stronę. Nie mieliśmy określonego celu. Szliśmy tam, gdzie nas łapy poniosą.
<Teddy? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz