-Masz na mnie dobry wpływ-powiedziałem z resztą świadomie.
Lekko się zarumieniła. Nagle usłyszeliśmy czyjeś kroki. Spojrzałem w tamtą stronę. W jednej chwili zobaczyłem jakąś białą głowę chowającą się za drzewem.
-Kto tam jest?-spytała.
-Nie wiem... Mogło mi się przywidzieć-powiedziałem kładąc się znów.
Zamknąłem oczy. Gdy je otworzyłem okazało się że... Leżymy pod drzewem. A przynajmniej pod gałęziami drzewa.
-Dobra.... Czy przed chwilą było tu jakieś drzewo?-spytałem zdziwiony.
-Ee... Nie...-stwierdziła Nirv równie zdziwiona.
Odwróciłem głowę. Za nami faktycznie rosło drzewo. Chociaż... Dziwne... Bo jeszcze sekundę wcześniej go nie było. Wstałem i podszedłem do niego. Nic szczególnego... Drzewo jak drzewo... Obszedłem je dookoła. Z drugiej jego strony do pnia przyczepiona była jakaś kartka.
-Nirv, możesz tu podejść?-spytałem nie spuszczając wzroku z kartki.
Wadera sekundę później stała koło mnie. Czytała napis z kartki. Po chwili zaśmiała się.
-Dobry żart, Teddy-powiedziała z uśmiechem.
-To nie żart...-powiedziałem spokojnie.
-Naprawdę... Dobrze to wykombinowałeś-poklepała mnie po ramieniu.
-Ale to nie ja!
Zerwałem kartkę i natychmiastowo usłyszeliśmy trzask łamanych gałęzi za nami. Odwróciliśmy się w tym samym momencie. I przez jakieś pięć sekund widzieliśmy jego:

Przyjrzałem mu się bliżej i stwierdziłem że... Wilk nie ma twarzy. Zerknąłem na kartkę. "Always watches, no eyes"... Czyżby...
-Teraz mi wierzysz?-spytałem.
<<Nirvana?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz