poniedziałek, 31 grudnia 2012

Od Ventusa - CD historii Arsusa

-Tak, jasne... emmm... proszę to on - Powiedziałem.
-Ok dzięki, dziś jest sylwester, nie? - Zapytał Arsus.
-Hmmm... chyba tak, masz plany na sylwestra?
-Emmm, nie a ty?
-Ja spędzam go z Anorii, Modestą i Stellą, może się dołączysz?
-NAPRAWDĘ?!... Eghem... to znaczy, naprawde? - Krzyknął ucieszony, po czym zmienił głos na znudzony.
-Tak, naprawdę.
-Dzięki!!
-Idziemy??


<Ars, dokończ>

Od Shili


Byłam trochę szczęśliwa, że Arsus mnie nie wygonił lecz rozmawialiśmy tak, krótko. Miałam nadzieję, że pójdziemy razem na zabawę, a tu?No trudno. Będę tańczyć sama lub w ogóle tam nie iść. Z kim będę tańczyć? Same nudy będą.Wolałabym chyba już spędzić czas z Ambrą lecz postanowiłam, że chociaż zobaczę co się tam dzieje. Akurat gdy przyszłam były wypuszczane fajerwerki. Szkoda, że Arsus nie jest ze mną...Piękne było to serce (które wypuścili James i Skay). Wtedy znowu pomyślałam o Arsusie. Ah szkoda, że go tu nie ma, miała nadzieję, że pójdziemy razem... Usiadłam na skraju polany i patrzałam jak inni tańczą.

<Ktoś dokończy,czy wszyscy się bawią?>

Od Kiby - CD historii Catlle


Usłyszałem jakieś szmery i koło mnie stanęła Cattle.
-Widzę, że mamy takie samo ulubione miejsce przesiadywań.-Przysunęła do mnie zająca, którego upolowała i spytała:
-Chcesz trochę?
-Nie, dzięki.
-Spoko.-Powiedziała i zaczęła go jeść.
-Cattle...
-No?
-Czy ty też masz wrażenie jakby...Nikt się już tobą nie interesował?Uczucie takiej...samotności?-Spytałem, ale po chwili odwróciłem głowę.-Przepraszam, ja tak tylko...
-Nic nie szkodzi.-Przerwała mi.-I...Tak, czasami się tak czuję.Tak...dziwnie.
Spojrzała na mnie i odwróciła łeb.Przesiadywaliśmy jeszcze tak przez chwilę, patrząc na swoje odbicia w wodzie, a ona oparła głowę na mnie.
Dobra...i jak ja mam się teraz zachować?!!!Fajnie mi się z nią rozmawia i moglibyśmy chyba nawet zostać przyjaciółmi, ale nic więcej.Ona chyba coś do mnie czuje, ale ja nie, nic ,a nic.To raczej nie jest "ta jedyna". Z resztą mi się nie spieszy w szukaniu partnerki.I szczerze w to wątpię, że w ogóle jakąś znajdę.
-Dobra, ja już muszę iść.-Powiedziała.
-Cześć.
Ja tam zostałem i jak głupi gapiłem się w wodę.Do jaskini wróciłem po godzinie.

Od Jamesa - CD historii Kiiyuko i Skayres

Chodziłem z Massacre po tej pustyni tam i z powrotem, tam i z powrotem. Byliśmy strasznie głodni i spragnieni. Nagle nadepnąłem na coś ostrego, wbiło mi się do łapy. Był to jakiś czarny kamień, talizman. Wziąłem go do łapy i podrzucałem nim.
- Skończ się bawić. - powiedziała ledwo żyjąc Massacre.
- Tylko coś wypróbuje. - szepnąłem i poraziłem prądem kamień, który natychmiast rozbłysł jasnym światłem.
- Ty debilu! - warknęła Massacre.
Z medaliony wyjawiła się jakaś postać, był to smok!
- Kim jesteś! - zapytała donośnym tonem.
- Nazywam się James i jestem samcem alfa w Watasze Srebrnego Księżyca. To jest Massacre, samica gamma w watasze.
- Jak udało ci się mnie uwolnić? - znów spytała.
- Poraziłem prądem ten kamyczek i BUM! Wyskoczyłaś ty. - odparłem dziarskim tonem.
- A więc to ty jesteś moim wybawcą. Od dzisiaj będę twoją towarzyszką, dobrze?
- E... Na serio?
- Tak. Jestem twoją dłużniczką.
- No dobra, a jak masz na imię? - zapytałem patrząc na Massacre, jej mina O.O bezcenny widok.
- Moje imię brzmi, Isabella.
- Mogę mówić Bella?
- Jasne.
- James.... - szepnęła wadera. - Zapytaj czy może nam pomóc się stąd wydostać.
- Oki. - zwróciłem się do Belli. - Możesz nam pomóc?
- W jaki sposób?
- Wydostać się z tej pustyni. - powiedziała już normalnie Massacre.
- Oczywiście, wskakujcie na grzbiet. - dodała smoczyca i schyliła łeb. Wdrapaliśmy się na nią i usadowiliśmy na grzbiecie.
Po jakimś czasie usłyszałem znajomy głos Kiiyuko.

 - ,, JAMEEEEEEEEEEEEEEES!MASSACRRRRRRRRRRRRRRRREEEEE!" - wołała.
- Isabello, leć do tamtej wadery, i mam prośbę wróć do talizmanu, by cię nie zauważyła.
- Dobrze.
Podlecieliśmy do Kiiyuko (nie widziała nas) i smoczyca weszła do medalionu.
- Kiiy? Co ty robisz? - zapytałem patrząc na nią. Trzymała w ręku czarny kamień i krzyczała do niego.
- James! Massacre! Co wy...? - zaczęła i spojrzała na kamień. Chyba zdała sobie sprawę, że to zwykły kamień, bo od razu się zarumieniła. - Nie ważne, chodźcie! - powiedziała przytulając nas.
- Jak się stąd wydostaniemy? - zapytała Massacre.
- Musimy zrobić portal z kuli-wodnej i elektrycznej. - odparła Kiiy.
- No tak, ale wy macie za mało mocy na otwarcie portalu. Z resztą, James jest wycieńczony... Nie da rady. - dodała Massacre.
- Może zapytamy Belli? - podsunąłem.
- Jakiej Belli? Zdradzasz Skay? - zapytała zezłoszczona Kiiyuko.
 - Nie, to jest... Z resztą sama zobaczysz. - powiedziałem i wypuściłem Isabelle z medalionu. 
Kiiy była zszokowana lecz, gdy smoczyca pomogła nam otworzyć portal jej oczy błyszczały z podniecenia.

~Ominę szczegóły szukania drogi do watahy~

Było już ciemno lecz w naszej watasze wszystko pięknie się świeciło. Drzewa były przystrojone kwiatami, a na środku łąki, były kamienne stoliki i parkiet. Właśnie teraz Islay śpiewała piosenkę o miłości. Rozglądałem się za Skay, lecz nigdzie jej nie było. 
- Gdzie Skayres? - zapytałem przechodzącej obok Modzi.
- James! Już jesteś, gdzie był...
- Gdzie Skay? - zapytałem jeszcze raz przerywając jej. Wadera wskazała jeden kamienny stolik, był oddalony od reszty.
Po cichu podszedłem do Skay i zapytałem troskliwie.
 - Co się stało?
- Dobrze wiesz, co się stało... - westchnęła chyba przez łzy. - Jamesa nie ma... A dziś sylwester.
- Ah tak... Proszę spójrz mi w oczy.
- Po co? - powiedziała odwracając się do mnie  twarzą. Gdy otarła łzy na jej twarzy zagościł mój ulubiony uśmiech. Rzuciła mi się na szyję i pocałowała.
- Nie rób tego więcej. - szepnęła mi do ucha, a ja zacząłem głaskać ją po głowie i plecach.
- Nie mam zamiaru. - dodałem i zaczęliśmy się namiętnie całować. Nie wiem ile to trwało, ale jakiś czas na pewno, bo usłyszałem jak reszta watahy odlicza, czas do nowego roku. Byli już by 3.
- 2... - szepnęła Skay.
- 1... - odparłem.
- 0... - powiedzieliśmy razem i w górę wystrzeliliśmy wiązkę wody, która stworzyła serce. Wystrzeliłem jeszcze trochę prądu (o dziwo był różowy), a moja partnerka trochę światła. Wodne serce oświetliło się na różowo i biało. Chyba cała wataha teraz na nie patrzyła.
- Zatańczysz? - zapytałem łapiąc waderę za łapy.

<Skay kochanie, dokończ...<3 >

Od Skayres

Wszystko już było gotowe. Na parkiecie tańcoway wilki z naszej watahy i co chwila kto inny śpiewał. Ja właśnie skończłam i usiadłam z boku. Niedługo miał być pokaz fajerwerków, jednak wcale nie miałam na niego ochoty. Patrzyłam, jak wszyscy dookoła świetnie się bawią, a ja? Sama jak palec. Gdzie James? Czy coś mu się stało? Zobaczę go jeszcze? Odeszłam trochę dalej. Położyłam się i uroniłam kilka łez. Jak na złość, właśnie jedna z wader, Islay, śpiewała piosenkę o miłości, co jeszcze bardziej mnie przygnębiało.
- Co się stało? - usłyszałam troskliwy głos.

<Niech ktoś dokończy>

Od Delgado - CD historii Kleo

Kleo jeszcze cały czas pachniała fiołkami.Zastanawiam się czy spodobały by się jej perfumy fiołkowe.Spaliśmy w mojej jaskini a Kleo wtuliła się w moje futerko.Ja nie spałem przez całą noc ,byłem zbyt zajęty myśleniem jak się dalej potoczy.Gdzieś o piątej nad ranem wstałem żeby upolować coś do jedzenia.
-Delgado?-spytała jeszcze pół-śpiąca Kleo.
-Tak?
-Gdzie idziesz?
-Przynieść Ci śniadanie.-powiedziałem z uśmiechem.Kleo też się uśmiechnęła przez sen.Wyszedłem z jaskini i od razu przede mną przebiegł jeleń.
-Mam Cię!-krzyknąłem i skoczyłem na jelenia.Potem zaniosłem go do jaskini gdzie Kleo już wstała.
-Szybko poszło.-powiedziała uśmiechając się.
-No wiesz.Ma się to szczęście.-powiedziałem.Potem ją pocałowałem i zaczęliśmy jeść.Cały wieczór spędziliśmy na hasaniu po łące.Kleo wyglądała tak ładnie kiedy biegała ,a słońce prześwitywało jej futerko.Przypominała mi jedną moją koleżankę z Hiszpanii,ale różniły się charakterem.Kleo była miła,troskliwa a ona dbała tylko o urodę.Chciałbym żeby ta chwila nie miała końca.
-Kleo?-spytałem.
-Hm?
-Pójdziemy na tamte wzgórze?
-No jasne.-powiedziała i zaczęliśmy się ścigać.Trudno powiedzieć kto był pierwszy.Na górze było dużo fiołków.Nazbierałęm kilka i wpiąłem jej we włosy.
-Wyglądasz pięknie.-powiedziałem i pocałowałem ją.

<Kleo?>

Od Modesty - CD historii Scatty

Wspólnie ze Scatty przygtowałyśmy miejsce do potańcówki. Wygladało niesamowicie! Było ozdobione w różne kolorowe kwiaty, brakowało tam tylko jednego.. Oświetlenia!
-Okey teraz chodźmy po świetliki- powiedziała Scatt
-Jasne to idziemy!
Poszłyśmy do lasu.Tam zawsze było ich najwięcej.Szłyśmy i zbierałyśmy jednak było ich jakoś dziwnie mało.
-Mam!-krzyknęłam
-Ja też ale potrzebujemy ich więcej a jak będziemy tak łapać po dwóch czy po jednym nie zdążymy.- powiedziała zmartwiona Scatty
-W sumie...
-Hmm...pójdźmy za tym!
-Eee...niech Ci będzie
Poszłyśmy za kolorowym świetlikiem.Przedarłyśmy się przez kłujące krzaki i...zobaczyłyśmy z miliard świetlików.
-Oooo...-powiedziałam
-Nie źle...
-No to bierzemy się za...-zaczęłam
-ŁAPANIE!!!-dokończyłyśmy krzycząc razem
No i biegałyśmy.Nawet było fajnie.Po 15 minutach uzbierałyśmy wszystkie... Było ich wystarczająco dużo, cały teren watahy będzie oświetlony. Wszstkie świetliki świeciły sie milionami kolorów. To było niesamowicie piękne!
- Jejuuu... Ale koolory!!
-Masz rację.- przytaknęła mi Scatt
- Zbierajmy się bo jest już ciemno... I możemy nie zdążyć...
Wzięłyśmy w łapy i na grzbiety wszystkie pudełka, było ich duużo ale jakoś dałyśmy radę Po drodze kilka pudełek nam poupadało, a świetliki się z nich wydostały ale szybko spowrotem je złapałyśmy. Oczywiście po drodze było mnóstwo śmiechu. Załozyłyśmy się nawet która wypuści najmniej pudełek.. Oczywiście ja przegrałam! W końcu dotarłyśmy na teren główny watahy, wszystko było już przygotowane ale trudno było to dostrzec. W końcu była juz noc a oświetlenia brak!
-No nareszcie!! Gdzie wy byłyście?-Spytał Bloodspill
-Emmm... Miałysmy małe trudności..- powiedziałam i obie z Scatty wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Rozumiem... Pomóc wam je zawiesić?- zaproponował Blood
-Jasne, każda pomoc sie przyda- powiedziałam uśmiechnięta
Świetlikowe lampiony były już powieszone, teraz trzeba było tylko czekać aż wilki zbiorą się żeby wystrzelić w niebo "fajerwerki" Długo ćwiczyłam mojego "magicznego wilka" który będzie biegał po nocnym niebie. Wtedy podeszła do mnie Ignis.
- O czym tak myślisz?
-O fajerwerkach.. Długo ćwiczyłam nad moim "magicznym wilkiem"
-Hmmmm.. Magicznym?
- Doookładnie, bedzie biegał po niebie- uśmiechnęłam się dumnie
- A jak tam twój pokaz fajerwerków?

<Ignis jak tam twój pokaz fajerwerków ? ^^>

Od Arsusa - CD historii Shili

-Niedługo Sylwester i wyjątkowo jestem miły.Nie,nie musisz iść.
Wadera od razu się uśmiechnęła.
-Widziałaś gdzieś Ventusa?
-Uhm,nie.
-To nic.Nara.
Poszedłem szukać Ventusa.Ostatnio coś pożyczył ode mnie i chyba zapomniał to oddać.Trzeba go znaleść.W końcu go zobaczyłem.Latał zasapany z ozdobami w futrze.
Wyglądało to głupio i śmiesznie.Nie mogąc się powstrzymać,wybuchnąłem śmiechem na co zatrzymał się i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Hej Ven.
-Tak?
-Pamiętasz jak ostatnio pożyczyłeś ode mnie tamtą rzecz?Ten kamień ze znakami.
-A no,kojarzę.O co chodzi?
-Możesz mi to oddać?Potrzebuję go.

<Ventus?>

Od Scatty - CD historii Modesty

Przygotowywałam miejsce do potańcówki kiedy przyszła Modesta.
-Co robisz?-zapytała
-Muszę przygotować miejsce do potańcówki
-Aha
-A ty?-odwróciłam się do niej
-Pozbierać kolorowe świetliki i wsadzić je do przezroczystych pojemników
-Ciekawe...jak chcesz to mogę Ci pomóc bo już kończę lecz ty pomóż mi w tym
-Okey
Wzięłyśmy się do roboty.Zajęło nam to 30 minut.Nie tak długo.Miejsce było ozdobione i przygotowane.Było już późno więc postanowiłyśmy iść po świetliki.
-I jak?-spytałam patrząc na miejsce gdzie odbędzie się potańcówka
-Jedno słowo:Łał kawał dobrej roboty odwaliłyśmy
-Racja
-Okey teraz chodźmy po świetliki
-Jasne to idziemy!
Poszłyśmy do lasu.Tam zawsze było ich najwięcej.Szłyśmy i zbierałyśmy jednak było ich jakoś dziwnie mało.
-Mam!-krzyknęła Modzia
-Ja też ale potrzebujemy ich więcej a jak będziemy tak łapać po dwóch czy po jednym nie zdążymy.
-W sumie...
-Hmm...pójdźmy za tym!
-Eee...niech Ci będzie
Poszłyśmy za kolorowym świetlikiem.Przedarłyśmy się przez kłujące krzaki i...zobaczyłyśmy z miliard świetlików.
-Oooo...-powiedziała Modzia
-Nie źle...-dokończyłam za nią
-No to bierzemy się za...-zaczęła
-ŁAPANIE!!!-dokończyłyśmy krzycząc razem
No i biegałyśmy.Nawet było fajnie.Po 15 minutach uzbierałyśmy wszystkie...

<Modesta?>

Od Shili - CD historii Arsusa

Gdy tak próbowałam robić,żeby oczy mi nie łzawiły,zobaczyłam zamazanego Arsusa w oddalli (zamazanego bo przez łzy tak się działo).Zaczęłam mrugać szybko oczami,żeby tylko nie zobaczył moich łez.Gdy już je powstrzymałam popatrzałam na Arsusa,stał w jaskini i patrzał na mnie.Chyba się trochę speszyłam,ale mimo to uśmiechnęlam się do niego.Chyba chce żebym szła...Nagle zaczął iść w moja stronę.Spanikowałam lecz nie było tego po mnie widać.Chciałam iść lecz nie mogłam.Moje nogi miały bunt,chyba ich władcą jest serce... Gdy Arsus był koło mnie schyliłam głowię i smutno zapytałam:
-Niech zgadnę mam iść,prawda?

<Arsus mam sobie iść?-->

Od Kasandry

Parę razy bym upuściła przybysza, jedynie siła woli i wytrzymałe mięśnie na to nie pozwalały. Powoli sunąc między zaroślami, zbliżałam się do groty. Na miejscu położyłam wilka na mym posłaniu a sama wyszłam z graty. upadłam na ziemię klnąc na los. Ze łzami w oczach modliłam się o uzdrowienie tajemniczego przybysza. Najwyraźniej moje modły po raz pierwszy zostały spełnione. Po ciężkiej nocy, podczas której uleczałam wilka, przyszedł radosny poranek a przybysz po raz pierwszy otworzył oczy. Tęczówka miała kolor srebrny.
- Kim jesteś? - spytałam.
- Tym kim ty.
- To niemożliwe, wszyscy zginęliście.
- Ja pochodzę z innej watahy niż ty. Moja matka była tam jedyna w swoim rodzaju.
- Księżycowa - wyszeptałam ze zgrozą.
- Jak?
- Należysz ty jak i ja do gatunku księżycowych wilków. Wymarłego gatunku, prawie wymarłego.
- Jak to?
- Tak naprawdę to myślałam, że tylko ja pozostałam, ale widocznie jest nas dwoje. - wtedy posłałam mu promienny uśmiech.
- Nazywam się Armaido - zaczął ponownie - a ty?
- Kasandra, ostatnia z rodu samego Księżyca.
- To zaszczyt poznać osobiście wznosicielkę.
- Żaden zaszczyt tam - rozesmiałam się.
Armaido próbował wstać, ale powstrzymałam go.
- Jesteś jeszcze za słaby, odpoczywaj.
Położył łeb na posłaniu z mchu i zamarł w bezruchu. Wydałoby się, że śpi, ale on tylko czuwał.
W południe odwiedziła mnie Modesta, pogadałyśmy trochę a potem poszła. Na szczęście nie zauważyła Armaido.
cd nastąpi

Od Arsusa - CD historii Shili

Latałem.Obok mnie była moja cała rodzina którą z Emi straciliśmy.Nasza matka,ojciec,siostra oraz jeszcze brat,którego tak szczerze nie pamiętałem bo został zabity gdy ledwo utrzymywałem się na łapach.Ale wyobrażałem go sobie.Dla mnie był Nigelem,szarym wilkiem z czarnymi skrzydłami.
Nagle wszystko runęło.Nie było już nikogo.Spojrzałem w dół.Leżały tam ciała rodziców i rodzeństwa oprócz Emi,która gdzieś znikła.
Zbudziłem się zalany potem.Westchnąłem i wyszedłem niechętnie z jaskini.Skierowałem się w jakieś mroczne i spustoszałe miejsce i tam usiadłem.Zobaczyłem jak Emi przechodziła i podbiegła do mnie.
-Co się stało?
-Skąd wiesz,że coś się stało?
-Znam cię zbyt długo.-zaśmiała się
-Koszmar o naszej rodzinie.Znowu.
-Znowu widziałeś rodziców i rodzeństwo?
-Tak.
-Och...Dobra to do zobaczenia.-poszła w swoją stronę
Zazdroszczę Emi.Nie znała za bardzo naszą rodzinę ale starałem się jej ją opisywać.Szkoda że nie znała najstarszego z naszego rodzeństwa.
Toczyłem kamyk i ze pełną wściekłością go wyrzuciłem.I znowu zobaczyłem waderę.Ta,to była ta Shila.

<Shila a co ty tam robisz?>

Od Shili - CD historii Arsusa

Uciekłam szybko,bo nie chciałam zrobić mu na złość.Uciekłam z płaczem...Znienawidził mnie.Na pewno!Uciekłam do jaskini,gdzie wypłakiwałam się w głaz.Czyżby łatwo mnie zranić?Nawet o tym nie wiedziałam!Może po prostu dlatego płaczę,że go kocham?Nagle przyszła Ambra,on jedna mnie rozumiała.Umiała pocieszyć i wiedziała kogo kocham.To była moja przyjaciółka,lecz prestałam płakac tylko trochę...Jka mogłam mu to zrobić?!Trzeba było z nim nie iść!Żaliłam się do siebie,a Ambra tylko wtuliła się we mnie,a ja w nią...W końcu się otrząsneła (po kilkunastu minutach).Otarłam łzy i wyszłam.Zobaczyłam,że nawet Ambrze humor się poprawił,pewnie dlatego,że mi też.Postanowiłam,że tam wrócę,lecz tym razem usadowiła się kilkanaście metrów dalej,pod drzewem i wpatrzywałam się w jaskinię Arsusa.Może go ujże?Znowy nie wiem czemu oczy mi się za łzawiły.

<Arsus widzisz mnie pod drzewem?-->

Od Skayres - CD historii Nika

Stałam jak wryta. Kiiyuko gdzieś zniknęła, a ja? No cóż, nie zdążyłam. Z oka poleciała mi łza. Pomyślałam jednak, że czas zacząć przygotowania do Sylwestra. Odeszłam z nadzieją, że Kiiy na sobie radę.

~kilka godzin później~

Trwały przygotowania do Sylwestra. Właśnie skończyłam polować i położyłam sarny na trawie. Potem zebrałam jeżyny i położyłam obok saren. Potrzebny mi był ktoś z żywiołem kamienia, ziemi. Jednak w mojej watasze nie było takiego wilka. Pobiegłam więc na drugi koniec wodospadu, gdzie mieszkała sąsiednia wataha i spytałam się alfy, czy mogłabym ''pożyczyć'' na minutkę samicę beta, która miała potrzebny dla mnie żywioł. Uzyskałam zgodę. Wadera poszła ze mną i szybko zrobiła kilka skał, po czym uformowała je na kształ stolików i jedną wielką skałę na kształ platformy, co miało być parkietem tanecznym. Podziękowałam samicy, która po wykonanej pracy wróciła do swojej watahy. Jak na razie wyglądało to nie źle. Następnie zaczęłam zrywać kwiaty i ustawiać je dookoła parkietu. Nagle podszedł do mnie Niko ze smutną miną.
- Anorii chyba nie będzie na sylwestrze....- powiedział.
- Dlaczego?! - spytałam ze zdziwieniem.
- Bo coś z nią się stało.
- A dokłaniej? - przerwałam pracę.
- Upadła i zemdlała.
- Ooo...- położyłam mu łapę na ramieniu. - Nie martw się, wyzdrowieje.
- Mogę Ci pomóc? - spytał.
- Jasne.
- A czemu robisz to sama? Gdzie James?
I wtedy znów posmutniałam. Usiadłam koło basiora, który co prawda był już dorosły, jednak dobrze pamiętałam go jako szczenię. Nie pewnie położyłam głowę na jego ramieniu.
- Nie wiem...Gdzieś...Gdzieś daleko. - uroniłam jedną łzę. - Podobnież gonił jakiegoś szpiega i razem z Massacre przedostali się przez telepor. Potem dołączyła do nich Kiiyuko i...
- Rozumiem. - przerwał mi.

<Niko, dokończ>




Od Modesty

Zerwałam się jak poparzona z mojego posłania z mchu i wybiegłam przed jaskinię. Poranne słońce musnęło swoimi promykami mój policzek.
- Słońce już wstało!!!-krzyknęłam sama do siebie, poczym szybko pobiegłam na teren główny watahy.
Zaczęły sie już przygotowania do sylwesta, a ja oczywiście pojawiłam się ostatnia. Wszystkie wilki przystajały teren główny. Każdy miał przydzielone zadanie, żeby nie było nie potrzebnego zamieszania i udało nam sie wyrobić na czas. Skay stała przy jaskiniach i nadzorowała naszą pracę. Szybko do niej podbiegłam.
-Skay!! Już jestem.
-No w końcu śpiąca królewno, już miałam kogoś po ciebie wysyłać.- odparła z usmiechem na twarzy.
-Heheh, ymmm.. To jakie mam zadanie?
-Możesz pozbierać świetliki i pozamykać je w tych przezroczystych pudełkach. Posłużą nam jako lampiony, najlepiej żeby były kolorowe. Stwożymy taki "sylwestrowy" nastrój.
-Jasne, już się zabieram do pracy.
- Jak skończysz zamelduj się u mnie.- powiedziała i poszła do Emi która siłowała się z dekoracjami.
Zanim poszłam zbierać świetliki zaszłam jeszcze do Scatty.
-Co robisz?-spytałam zaciekawiona
-Muszę przygotować miejsce do potańcówki...

<Scatty dokończ>

Od Anorii i Nika

(Anorii)
Sylwester już niedługo. Gdy inne wilki smacznie spały ja w jaskini planowałam jak to wszystko przygotować, przecież muszę pomóc alfą. Od tego są bety. Przygotowałam kosze kwiatów i innych dekoracji. Trochę wody i upolowałam świeżutkie sarny. Tak więc pracowałam na pełnych obrotach. Dekorowałam drzewa na terenie głównym. Rozrzucałam kwiaty tu i gdzie nie gdzie. Czułam się słabo, nie z przemęczenia. Dekorowałam ostatnie drzewo gdy pojawił się Niko.
- Oho! To ty od kiedy tu jesteś?! Wszystko przygotowane,a to dopiero ranek. Nie jesteś zmęczona?- zadawał wiele pytań.
Nic nie odpowiedziałam, bo straciłam równowagę. W jednej chwili złapał mnie Niko, ale ja już potem zemdlałam.

(Niko)
Wstałem wypoczęty. Usłyszałem jakieś szmery na terenie głównym. Zobaczyłem Anorii. Pracowała jak najęta! Moja siostrzyczka nigdy nie była tak przejęta! Podszedłem do niej. Dekorowała drzewo kwiatami itp. rzeczami.
- Oho! To ty od kiedy tu jesteś?! Wszystko przygotowane,a to dopiero ranek. Nie jesteś zmęczona?- zadałem kilka prostych pytań.
Nic nie odpowiedziała, straciła równowagę i spadła. Zdążyłem ją złapać, ale straciła przytomność.
Zaniosłem ją do medyków, a oni robili to co słuszne.
- Bardzo źle? - zapytałem z troskliwością.
- Nie będę ukrywać ale jest z nią bardzo, bardzo źle. - odpowiedział jeden z medyków.

Podszedłem do Skay....
- Anorii chyba nie będzie na sylwestrze....
- Dlaczego?!- zapytała ze zdziwieniem.
- Bo coś z nią się stało.
< Skay dokończysz?>

Od Bloodspill'a - CD historii Scatty

-Chcesz pójść na polowanie?-zapytała Scatty.
- Jasne. Czemu nie. - odpowiedziałem i pobiegliśmy do lasu.
Wiatr czochrał nam sierść, a łapy twardo uderzały o ziemię. Byliśmy czujni. Na każdy zapach reagowaliśmy szybko. Kiedy przebiegliśmy połowę lasu, Scatty się zatrzymała.
- Czujesz to? - zapytała.
Podniosłem łeb i wziąłem głęboki oddech.
- Karibu. - mruknąłem - Gdzieś na wschód... Biegniemy!
Pobiegliśmy w stronę zapachu. Stado stało na polanie. Zaatakowaliśmy dwa najsłabsze okazy. Jeden zjedliśmy,a drugi zanieśliśmy do magazynu.
- Ja już będę leciał, Scatty. Na razie! - rzuciłem i udałem się nad strumień. Tam odpoczywałem. Patrzyłem w wodę i myślałem. O wszystkim i o niczym...

Od Stelli

Obudziłam się w środku nocy .
-Znów ten koszmar.- Powiedziałam do siebie.
Postanowiłam ,że przejdę do mojego ulubionego miejsca. Do lasu.
Wiem ,że to dziwne ,że kocham las bo moim żywiołem nie jest
natura , ale las przypomina mi o rodzinie . Usiadłam na kamieniu
i patrzyłam się w moje odbicie w kałuży . Usłyszałam szelest w
krzakach . Dwoje żółtych błyszczących oczu patrzyło się na mnie.
Nagle z krzaków wyskoczył wilk i powalił mnie na ziemie .
-Nie zabijaj mnie !- Krzyknęłam przerażona .
Wilk zaczął się śmiać .
-Gdybyś widziała swoją minę !-Ledwo co udało mu się powstrzymać śmiech.
Z niewiadomych powodów ja też zaczęłam się śmiać . Gdy trochę ochłonęłam
zapytałam tego wilka jak się nazywa .
-Bloodspill. A ty ?- Powiedział z uśmiechem na twarzy .
-Stella . -Odparłam podając mu łapę .
-Więęc...-zaczął- Co tu robisz o tak późnej porze ?
-Odpoczywam od świata .- Uśmiechnęłam się.- A ty co tu robisz ?

<Bloodspill , dokończ>

Od Ari - Śniadako z Victorius'em

Obudziłam się gdy słońce już wstało.Przeciągnęłam się jak kot i krótko ziewnęłam.
-W końcu wstałaś!-Myślałam że to Skay, ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam Victoriusa.
-Cześć Victorius.-Chciałam powiedzieć "Dzień dobry" ale to by było za bardzo formalne.
-Nie lubię kiedy ktoś mówi do mnie pełnym imieniem.
-Przepraszam, nie wiedziałam.-Mówiąc to uśmiechnęłam się lekko.
-Nie szkodzi, mów mi Vic.-Uśmiechnął się tak samo kiedy zobaczyłam go pierwszy raz.
-Nawet trochę lepiej, a tak ogólnie po co przyszedłeś?-Zabrzmiało to trochę nieuprzejmie.
-Mam dla ciebie śniadanie powitalne.
-Śniadanie powitalne?
-To taki prezent powitalny.
-Aha, czyli to prezent od całej watachy?-Już się ucieszyłam że wszyscy chcą mnie powitać.
-No tak jakby...
-A dokładniej?
-Dokładniej to prezent odemnie.-Nie wiedział jak zareaguję, więc posmutniał.
-To super!-Gdy to powiedziałam na jego twarzy automatycznie pojawił się uśmiech.
-To chodź!-Pomyślałam "Gdzie ty chcesz mnie zabrać?"I chciałam mu to powiedzieć, ale
nie zdążyłam, bo wziął moją łapę w swoją. Na początku ciągnął mnie, potem już normalnie
szedłam z nim.
-Już prawie jesteśmy.-Gdy to usłyszałam, ujrzałam przed sobą piękną górkę.Jej szczyt
był płaski, z boków porośnięta była pięknymi kwiatami.
-Na górze jest prezęt.-Nie zdążył powiedzieć do końca, a ja już biegłam na górkę
śmiejąc się.Bieg za mną, też się śmiał.Jego śmiech był ukojeniem na moje uszy.
Gdy dobiegłam na szczyt zobaczyłam że na środku na bięknych brzozowych liściach
leżał królik.Gdy dobiegł do mnie zatrzymał się i uśiadł z jednej strony królika.
-Siadaj po drugiej stronie.-W ogóle nie przestawał sie uśmiechać i ja tak samo.
I zaczęliśmy jeść.
-Pyszny ten królik.-Jego mięso było delikatne, a smak rozchodził się w ustach
-Mam talent do łapania pysznych królików.-Powiedział żatobliwie.
-Chyba naprawdę będę z tobą polować.
-Nauczył bym cię jakie wybierać.-Jego uśmiech był powalający.
Gadaliśmy trochę o naszej przeszłości.Gdy skończyliśmy już jeść
patrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Dzięki za wszystko.-Jeszcze nigdy się tak nie czułam, to był mój 2 najlepszy dzień
w życiu.
-Nie ma za co.-W chwili gdy to powiedział pocałowałam go w policzek.Zdziwił się, ale nic
nie powiedział bo pobiegłam w stronę łąki.Siedział tam dłuższą chwilę patrząc przed
siebie.Potem pobiegł w moją stronę.Gdzy dotarłam już do łąki podbiegł do mnie i
przytulił mnie.Zdziwiłam się tak samo jak on wtedy, ale odrazu też się przytuliłam.
Staliśmy tak dłuższą chwilę, potem rozluźniliśmy uścisk i usiedliśmy na przeciwko siebie.
-Zostańmy przyjaciółmi.-Powiedział
-Dobrze.-Mówiąc te słowa uśmiechnęłam się najszerzej jak mogłam.Robiłam różne rzeczy by
tylko nie mysleć o Vic'u i Kibie.Poznałam przeszłość Vica, a o Kibie nie wiedziałam nic.
Wieczorem poszłam do swojej jaskini.W końcu uległam myślą i rozmyślałam.
-Vic to mój przyjaciel...-Szeptałam sobie by zagłuszyć myśl o wspólnym życiu.Gdy
przypomniałam sobie o śnadaniu,nagle zauroczenie w Kibie prysło.
Został Victorius.Mówiłam sobie "Wyznam mu miłość, ale nie teraz.Potrzebuję trochę czasu"
lub "Niewiem jak zareaguje jeśli powiem mu to teraz"
W końcu zmęczona tym wszystkim zasnęłam.Teraz śnił mi się on śmiał się...

<Victorius dokończ>

Od Stelli - Cała Prawda

Przechadzałam się po lesie rozmyślając dosłownie o wszystkim kiedy usłyszałam znajomy głos .
-Stella ...- głos szeptał moje imię .-chodź do mnie .
Wcale nie chciałam iść w stronę , z której dochodził ten szept ,ale
coś kusiło mnie żebym poszła za tym głosem . Byłam coraz dalej
od watahy . W końcu spostrzegłam skrawek futra . Gdy podeszłam bliżej
nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam . Stała tam moja mama , a właściwie
jej duch . Z moich oczu zaczęły płynąć łzy . Płakałam ze wzruszenia . Wreszcie
ją zobaczyłam . W końcu zorientowałam się ,że nie żyje . Łzy wzruszenia zamieniły
się w łzy rozpaczy .
-Mama ? - Powiedziałam ze skruszonym głosem .
-Stella , jak dobrze cię widzieć - Oznajmiła uśmiechając się.
-Nie opuściłaś mnie ? Przecież tak długo nie wracałaś .
-Nigdy bym cię nie opuściła. Jesteś moim największym skarbem.
Wyjaśnie ci dlaczego wtedy nie wróciłam .

Usiadłam na kłodzie obok i zaczęłam słuchać .
- Kiedy usłyszałam szelest w krzakach byłam przekonana
,że to królik albo zając . -Zaczęła opowiadać- Gdy pobiegłam w stronę
krzaków zobaczyłam ,że to był wilk . Wyciągnęłam go daleko w las żeby cię
nie zobaczył . Zaczęłam z nim walczyć , ale był ode mnie silniejszy i poległam
w walce . Naprawdę nie chciałam cię opuścić .

W moich oczach ponownie pojawiły się łzy . Chciałam ją przytulić
,ale nie mogłam . Była przecież duchem . Kiedy podeszłam
bliżej powiedziała ,że czeka na nią król wilków i rozpłynęła się
w powietrzu . Wróciłam do mojej jaskini i położyłam się . Nie mogłam
spać , cały czas myślałam o tym , że gdybym nie chciała się wtedy
gdzieś przejść mama nadal by żyła . Rano do mojego pokoju weszła
Modzia i Kiiyuoko .
-Stella szukałyśmy cię wszędzie . - Powiedziała Kiiy.
-Miałaś się spotkać ze mną i z Kiiy- Modzia podeszła do mojego łóżka
i odgarnęła mi grzywkę z oka .
-Moja mama .....- wydukałam- ona .... nie żyje przeze mnie ...

< Kiiyuoko lub Modesta , dokończcie >

Od Stelli - CD historii Ventus'a

- Wiem jak to jest kiedy ktoś bliski odejdzie nieoczekiwanie. -W moim oku pojawiła się łza .
-Co się stało Stell ? - Zapytał Ven
-Nic... nic takiego. - Odparłam wycierając łapą łzę .
-Ven , myślisz o tym co ja ? -Zapytała z uśmiechem.
-Jasne ! - Powiedział Ven .
- O czym ? - Zapytałam .
W tym momencie Ven i Modzia chwycili mnie i poszybowali ze mną w górę .>>>> Czułam się wspaniale latając między chmurami ,ale poczułam , że zaczynam się wyślizgiwać z łap Vena i Modzi . Zaczęłam spadać . Ven i Modzia starali się mnie złapać ,ale ustali i ze zdziwieniem patrzyli na mnie . Poczułam ,że coś jest nie tak . Zorientowałam się ,że latam ! Zleciałam powoli na ziemie z Ventusem i Modzią . Byłam roztrzęsiona bo nie wiedziałam jak to możliwe ,że latam . Przecież nie mam skrzydeł !
-Nic ci nie jest ? -Ven i Modesta zapytali w tym samym czasie.
-Jestem cała . Ale prosze wyjaśnijcie mi w jaki sposób sama latałam .

< Ventus lub Modesta , dokończcie >

Od Stelli

Spacerowałam po lesie w poszukiwaniu kolacji . Traciłam nadzieję ,że coś złapię ,ale wtedy usłyszałam szelest w krzakach . Skoczyłam w stronę krzaków .Już miałam ugryźć zdobycz w kark ,ale zorientowałam się ,że to wilk.
-Przepraszam , przepraszam , przepraszam . Myślałam ,że jesteś zającem ! A tak w ogóle to jak się nazywasz ? Ja jestem Stella .
-Alexandre .-odparł szorstko .
-Alexandre ... śliczne imie ! Mogę ci mówić Alex ?
-Jak chcesz ...
-Super ! Alex do ciebie bardziej pasuje , wiesz ?
Alex nie odpowiadał przez dłuższy czas .
- Odpowiedz . Prooooszee,- Zrobiłam minę proszącego szczeniaka .

<Alexandre ,dokończ >\

Od Ari - pierwszy dzień

-Oto część naszego terytorium.-Powiedziała z uśmiechem Skayres.
-Piękny ten wodospad!-Zabrzmiało to tak, jak bym nigdy nie widziała wodospadu.
-Czyli że to tylko część waszego terytorium?-Zapytałam z lekkim zdziwieniem.
-Tak, żeby dojść do reszty musimy udać się przez niego na drugą stronę.
-Czyli pływać...-Nigdy nie lubiłam pływać, bo kiedy wychodziłam z wody po kilku minutach
miałam dosłownie szron na plecach.
-A co, boisz się wody?-Powiedziała Skayres z lekko złośliwym uśmieczkiem.
-Nie!Tylko nie lubię pływać bo...A z resztą sama zobaczysz kiedy wyjdę z wody...
-No dobrze płyńmy już.-Powiedziałam zrezygnowana.
Dopłynęłyśmy do tunelu przypominającego norę.
-Teraz tylko,musimy iść do końca tej nory i już jesteśmy na łące.-Gdy to powiedziała
odrazu mi ulżyło."Zdąrzę się otrzepać ze szronu"pomyślałam.Po kilku minutach widziałam
jak z końca tunelu dobiegało światło.
-Już prawie jesteśmy,a tak po za tematem możesz mówić do mnie Skay.
-Dobrze SKAY.-Powiedziałam tak dla uprzejmości, ale zabrzmiało jak bym mówiła to z
przymusem.
-I już,jesteśmy na łące.-W chwili gdy to powiedziała ujrzałam duże stado wilków
uśmiechających się do mnie.Kiedy patrzyłam na nich zauważyłam dwóch cudnych przystojniaków,
z którymi aż chciało się flirtować.Stali obok siebie.
-Uwaga!To jest Aria!A oto nasze stado...-Dalej nic już nie słyszałam,
tylko patrzyłam na nich jak na obrazki.Skay chyba wymieniała imiona wszystkich, bo co po
chwilę jeden z wilków podnosił do mnie łapę.I oto w pewnym momęcie usłyszałam ich imiona ten z lewej był czarny, miał skrzydła i
nazywał się Victorius, chyba miałam jeszcze trochę szronu na grzywce bo uśmiechnął się szerzej.Wilk z prawej miał złote oczy,ale jakby takie inne niż u Victoriusa,
był biały w swoim pyszczku(tak to ujmę) miał kwiat, którego nigdy nie widziałam.Kiedy
przedstawiła już wszystkich przeszłyśmy dalej.Gdy straciłam ich z oczu, nagle ocknęłam się
z tego "magicznego zauroczenia".
-Tu jest nasz las, idealny do polowań.Odok stoją jaskinie, a wnętrze karzdej
jest identyczne.Więc czasami można się zgubić.
-Jak pokazywałam ci wodospad, to obok niego znajduje się jeziorko z krystaliczne
czystą wodą.
-To już wszystko?Nie że jestem znudzona, tylko że cały ten teren jest ogromny i Po prostu
jestem godna podziwu ale...
-Dziękuję-Powiedziała Skay z szerokim uśmiechem, przerywając mi.-Zapomniała bym!
-O czym?!-Spytałam automatycznie.
-Jest jeszcze do pokazania cała wyspa Filamissy!
-To ja już sobie daruję...
-A co, nudze cię?-Powiedziała smutnym głosem.
-Nie tylko jestem już zmęczona, a robi się już cimno.-Powiedziałam ziewając.
-No dobrze.Wracamy.-I tak wróciłyśmy na łąkę.Stado już rozchodziło się do swoich jaskiń.
Zostało tylko kilka wilków, wszyskie o czymś rozmawiały.
-Przepraszam.-Żekła Skay.
-Za co?-Spytałam zaniepokojona.
-Nie zapytałam cię o żywioł!
-Ach tak,mój żywioł to lód i natura.
-Trochę do siebie nie pasują, ale przecież tego się nie wybiera.-Jej głos był miły.
-A tak i jeszcze coś!-Nagle się zerwała.
-Nie powiedziałam gdzie twoja jaskinia!-Pokazała mi dokładnie co i gdzie.
-Pójdę jeszcze na zewnątrz.
-Dobrze, idź.-Powiedziała znowu swoim miłym głosem.
Wyszłam na zewnątrz, nikogo nie widziałam.Położyłam się na środku łąki i patrzyłam w
przejrzyste granatowe niebo, które błyszczało od gwiadz.Nagle poczułam że moje powieki robią
się cięrzkie.Zamknęłam oczy.Śniła mi się Matka która wraz z moim bratem i ze mną biegała
radośnie po łące.I znowu byłam szczęśliwa...

Od Arsusa - CD historii Shili

-*holera,nie masz lepszych zajęć niż podglądanie?-warknąłem do wadery
Zacisnęła tylko usta.
Olawszy waderę skierował się w swoją stronę.
Poszedłem do jaskini,bo nie miałem teraz zamiaru widzieć nikogo.No,oprócz Emi.
Ułożyłem się w rogu,daleko od wejścia i zasnąłem.Oczywiście nie spałem długo,bo ktoś raczył bawić się kamieniami.Ta,to była ta Shila.
-WARA Z PRZED MOJEJ JASKINI DO *HOLERY!!!!-ryknąłem do niej na co ona od razu zniknęła.
Co to ma być?Już nie dają się wyspać.

<Shila,po co mnie zbudziłaś?-,->

Sylwester

Ponieważ dzisiaj mamy wilcze święto, Sylwestra, prosiłabym o pisanie opowiadań związanych jedynie z nim. Nie dotyczy to Massacre i Jamesa, którzy obecnie są na pustyni oraz CD innych opowiadań.
 
Wasza samica alfa,
Skayres.

niedziela, 30 grudnia 2012

Loteria - Wyniki

Kiiy- towarzysz specjany
James-towarzysz boski
Modzia- bonus wszystkich bogów
Ignis towarzysz boski
Cattle- kamień filozoficzny
Ventus bonus heliosa
Alex- towarzysz boski
Scatty- woda postarzenia
Stella woda postarzenia
Tina błyskawica nike
Shila zestaw rose
Vaile towarzysz zwykły + upominek wichury za losowanie o 14.00
Kiba- Zestaw Mocy
Tsume- srebrna rybka
Aria-bonus Vanna
Natalie- bonus króla wilków
Niko- towarzysz specjalny
Anorii- bonus wichury
Arsus- eliksir wilczej królowej
Emi-bonus królowej wilków
Isaly - zestaw rose
Massacre - bonus Zimy

PS. Bonusy to tajemnice. Przydadzą się w następnej promocji. Dzięki nim będzie można zdobyć bardzo fajne nagrody, więc nie są to śmieci. Tylko dziś można było je zdobyć w tej loterii.

Wasza samica beta, Anorii

Od Kiiyuko - CD historii Skayres

Ranem postanowiłam się przejść do lasu. Idę, idę , idę i co ja widzę? Skay patrzącą w kłębek sierści.Szybko na łapach do niej podeszłam i..
- BU!- krzyknęłam na cały głos
- JEZUS MARIA KIIY!O mało nie zemdlałam - powiedziała
- He, wiem, na co patrzysz- spytałam
- To ci wygląda na czyją sierść? - spytała
- Jamesa a co? - powiedziałam
- On chyba zaginął- powiedziała z łzą w oku.
- No tak, wiem, widziałam.- powiedziałam
- Co jak?- spytała- Gadaj- potrząsnęła mną
- No jak gonili szpiega i weszli w jakiś portal ino że trzeba...
- Czego?
- Wilków z mocą elektryczności i wody...
- Chwila ty jesteś Elektryczna a ja wodna - uśmiechnęła się
- Tia,... Jak chcesz ich ratować to za mną...
Szybko ,,poleciałyśmy" do miejsca zaginięcia Jamesa i Massacre. Powiedziałam jej żeby użyła jakiejś kuli wodnej a ja elektro-kuli. Gdy kule walły otworzyło się przejście. Ja weszłam a Skay nie. Znalazłam coś dziwnego jakiś czarny kamyk. Położyłam na nim łapę i krzykłam:
,, JAMEEEEEEEEEEEEEEES!MASSACRRRRRRRRRRRRRRRREEEEE!"

<James bądź łaskawy dokończ <3 >

Loteria!


Kiiy- Srebrna Rybka
Ignis- Zestaw Wieczności
Ventus- Kamień Filozoficzny
Alex- Towarzysz Boski
Modzia- Kamień Życia
Isaly - Woda Młodości
James- Zestaw Wieczności
Arsus- Kamień Zycia
Emi- Łaska Persefony
Shila-Towarzysz Specjalny
Tina- Eliksir Kamiennego
Cattle - Kamień Filozoficzny
Kiba- Towarzysz Zwykły
Tsume- Łaska persefony
Anorii- Zestaw Mocy
Niko - Upominek Hestii

PS. Proszę o pominiętych o wiadomości na pw!

Wasza samica beta, Anorii
PS2. Dzisiaj o 18.00 odbywa się ostatnie losowanie!

Od Skayres

I kolejny, wspaniały dzień. Słoneczko wpuściło już swe złociste promienie we wnętrze naszej jaskini. Ptaki zaczęły wesoło świergotać. Nie otwierając jeszcze oczu, wyciągnęłam łapę by przytulić się do mojego kochanego partnera. Jednak nie było go obok mnie. Wyciągnęłam więc łapę z drugiej strony...Pusto...Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Rozejrzałam się po jaskini, ale Jamesa ani śladu.
- Hmm...Pewnie poszedł mi coś upolować na śniadanko. - powiedziałam sama do siebie. - Jak miło...
Wyszłam z jaskini. Nim się obejrzałam, stała przy mnie Natalie.
- Cześć Skay. - przywitała się.
- Hej.
- A widziałaś może Jamesa? - spytała.
- Nie, a co?
- Chciałam się go o coś spytać, ale nie ma go od wczoraj. 
- A co się chciałaś spytać?
- A nic...- powiedziała i ruszyła przed siebie.
- Bo zrobię się zazdrosna! - krzyknęłam ze śmiechem.
- Pa!
- Pa.
Trochę zaniepokojona poszłam w kierunku lasu. Nie powiem, że się nie martwiłam. Gdzie on mógł się podziać? A jeśli szlaja się z innymi waderami? Oh, Skayres, daj spokój! Przecież on Cię kocha! Szłam coraz dalej w las. Nagle na jednym zauważyłam kosmyk sierści. Przyjrzałam mu się nieco uważniej. Był bardzo podobny kolorystycznie do koloru sierści Jamesa. Teraz zaczęłam martwić się jeszcze bardziej.

<Niech ktoś dokończy>

Od Emi - CD historii Nika

-Ta,już wierzę.-puściłam jego zdanie mimo woli
Powoli podeszłam do niego i spojrzałam na ranę.Paskudna ale dałoby się ją wyleczyć.Z pomocą swojego żywiołu (wody) zlepiłam ranę ale niestety krwi nie udało mi się przywrócić.Ale tak w sumie to nie stracił dużo.
Szliśmy powoli w las,ponieważ tam było bezpiecznej.Usiedliśmy ale Niko skrzywił się lekko.
-Może pójdziemy z tym do kogoś?Masz tylko zalepioną ranę ale ...
-Nie trzeba.-przerwał mi
Spojrzałam na niego.Był zdecydowany i spokojny.Hm,ciekawe czy rana się nie otworzy bo jeśli tak się stanie to od razu trzeba będzie lecieć po pomoc...
Koniec końców skończyliśmy ten temat ale nadal mnie nurtowało,czemu Niko wolał się poświęcić dla mnie.Ale nie zdradzałam tego,tylko rozmawialiśmy na różne tematy.
Po jakimś czasie wstałam i już miałam zamiar się przejść,gdyby nie to,że basior zatrzymał mnie.Był zdezorientowany.Fajnie tak wyglądał.
-Mogę spojrzeć?-spytałam się mając na myśli ranę
-Jak chcesz...
Zerknęłam na ranę.Zalepiona wyglądała lepiej lecz była nabrzmiała.Już miałam zamiar zabrać głowę,gdyby nie to,że jakimś cudem potknęłam się i upadając,powaliłam Nika.Na szczęście nie wylądowałam na ranie.Skończyło się na tym,że po chwili leżeliśmy dziwnym trafem blisko siebie,tak że nasze noski się niemal stykały.Zarumieniałam się mimo woli a Niko?Cwaniak się tylko uśmiechnął.

<Niko,dokończ>

Od Nika - CD historii Emi

Przechadzałem się po łące gdy nagle ujrzałem Emi.
- Cześć co robisz? - zapytałem z ciekawością.
- Em.. yy... nic takiego.- odpowiedziała.- Przejdziemy się?
- Oczywiście. -Odpowiedziałem.

I poszliśmy. Spacerowaliśmy długo, aż nagle z krzaków dobiegło "mruczenie" dzikiego kota.
- EMI! Odsuń się! - krzyknąłem.

Nagle z krzaków wyłoniła się czarna jak smoła pantera. Rzuciła się na nas. Nie miałem problemu z przegryzieniem jej tchawicy. Podobna napadła na mnie kilka dni temu. -
Chodźmy gdzieś indziej, bo tu nie jest zbytnio bezpiecznie.- powiedziałem.

Po chwili poczułem ból, wielki ból, bardzo wielki. Ot co. Kolejna pantera wgryzła mi się w kark. Pokonałem ją i jeszcze 2 inny. Krwawiłem.
- Emi chodź idziemy! Nic mi nie jest. - uśmiechnąłem się krzywo.

< Emi dokończ>

Od Shili


Gdy rano zobaczyłam Arsusa postanowiłam,że za nim pójdę.Wiem,że to nieładnie,ale nigdy nie mogłam się na niego napatrzeć. Widziałam jak szedł koło jaskini alf i jak spotkał Kleopatrę. Widziałam jak ją potraktował i wtedy już nie wiedziałam czy wejść do jego jaskini czy nie. Rozmyślałam przed jaskinią.
-A co jeśli potraktuje mnie jak Kleopatrę?A co jeśli mnie znienawidzi?-Zadawałam sobie pytania.Już sama nie wiedziałam co robić.Miałam nadzieję,że żaden wilk mnie niewidział. Nie lubię gdy ktoś dowiaduję się o mojej miłości do kogoś jeśli ten kogo kocham jeszcze o tym nie wie.Usiadłam przed jaskinią i rozmyślałam. Myślałam jak to by było żyć do końca z nim (Arsusem).Słuchałam jak śpiewają ptaki.Rozglądałam się za motylami. Aż niechcący strąciłam kamień, słyszałam,że Arsus wstał i zaczął iść.Już nie wiedziałam kompletnie co robić.Stałam nieruchomo z zaciśniętymi zębami.

<Arsus dokończysz?>

Od Ari

Był piękny słoneczny dzień.Biegałam po łące pełnej kwiatów.Mama była na polowaniu,a brat
(jak zawsze)podrywał dziewczyny.Położyłam się i oglądałam mrówki, które chodziły
po ziemi.Było cicho i spokojnie...Nagle Zwiadowcy ogłosili alarm głośnym wyciem dochodzący z
lasu obok łąki.Zdałam sobię sprawę że przecież mama jest na polowaniu a brat akurat przy
lesie!Szybko pobiegłam w tamtą stronę.Wołałam ich.
-Mamooo!!!-Flinnn!!!
Ale nikt nie odpowiadał.Byłam zagubiona, nie wiedziałam co zrobić.Ktoś chwycił mnie za łapę
i ciągnął w stronę ciemnego lasu.Gdy zobaczyłam brązowo-rudawą sierść wiedziałam że to była
mama.
Mam...-nie zdążyłam nic powiedzieć, bo zakryła mi usta lapą.
-Gdzie Flinn?-wyszeptałam najciszej jak mogłam.
-Idzie za nami.-Jej głos był pełen strachu.-Zostawię cię w tym ciemnym lesie, by wróg
cię nie znalazł.
-A co z wami?Moje oczy były pełne paniki.
-Ja z flinem będziemy walczyć.
-Ale...-nie powiedziałam do końca bo mnie uciszyła.
-Ciiiii!Już nic nie mów.I nie wychodź póki wszystko nie ustanie!-Jej głos był
cichy ale stanowczy.I tak czekałam,wszystko ustało.Zobaczyłam że mama i Flinn leżą martwi
na łące.Chciałam już płakać ale usłyszałam zblirzający się szelest.Zaczęłam uciekać.Ktoś zaczął mnie gonić.Biegłam
długo i choć już po kilku godzinach nie miałam już sił, nadal biegłam.Wtedy ukazał mi
się wodospad,a obok niego wilczyca.Spytała się jak się tu znalazłam.Opowiedziałam
jej wszystko,a ona powiedziała że przyjmie mnie do stada i oprowadzi.

Nowy członek - Aria!


Aria, wojowniczka

sobota, 29 grudnia 2012

Nowy członek - Blueboy!















Blueboy

Od Thalii - CD historii Ethana


Wiedziałam!!!Wiedziałam że on kiedyś go wyśle!!!A ja byłam taka głupia i myślałam że nie...No cóż spotkałam go i rozpoczęła się walka.Walczyliśmy zacięcie ale James nas rozdzielił i postawił nam ultimatum:"Bez takich przedstawień, bo OBOJE wylecicie z watahy!"A alfy trzeba się słuchać.Z poważnymi obrażeniami wysłał nas do medyka.Youka,moja psiapsióła i medyk,goiła i bandażowała moje rany.Rozmawiałyśmy o różnych bzdetach.Noc spędziłam u miej w jaskini a rano poszłam nad jezioro trochę popływać.Kiedy wyszłam z wody Ethan stał na przeciwko mnie.Momentalnie się zjerzyłam. Byłam taka zła że przez moje ciało zaczął płynąć prąd.Z zewnątrz wyglądało to tak jakby prąd wirował wokół mojego ciała.Warczałam na niego i zaczęła mnie ogarniać furia.Już miałam się na niego rzucić aż nagle z krzaków wyskoczyły Holly i April.Odkąd należą do naszej watahy,Skay poprosiła mnie żebym się nimi zaopiekowała i odegrała dla nich coś w rodzaju matki.Holly zauważyła moją złość i zapytała:
-Mam...eee,to znaczy Thalio czemu jesteś zła...źle się czujesz?
-Nie w porządku-powiedziałam najłagodniejszym tonem na jaki mnie było stać-wracajcie do domu.Posłusznie Holly podreptała w kierunku watahy.Ale April podeszła do Ethana i powiedziała:
-Jeśli się dowiem że dokuczasz mojej mamie to oberwiesz.-i powędrowała w krzaki.Dziwiło mnie to że jej nie zaatakował.
-Czemu ją nie zaatakowałeś-spytałam.
-Ponieważ mam zabić ciebie a nie bezbronne wilki-po czym dodał-to twoje dzieci?
-Nie-warknęłam-Skay poprosiła mnie żebym się nimi zajęła aż dorosną. Pewnie mi się tylko zdawało ale miałam wrażenie że Ethanowi ulżyło. Dalej nie atakował. Zaczęłam tracić fason.
-No dalej czemu nie atakujesz-ale on mi się tylko przyglądał.

Od Kleopatry - "Nowa znajomość?"


Przechadzałam się po polanie. Był piękny zachód słońca. Pomarańczowe promienie dekorowały piękną łąkę.
Nagle zaważyłam, że ktoś mnie śledzi. Był to basior. Nawet mi się podobał.
-Ej, nieładnie jest podglądywać!
Zarumienił się.
- Sorki..
-Nie ma za co. Ale nudno!
- Może pobawimy się w coś? Wiem.. głupi pomysł.
- NIE! Ja z wielką chęcią bym się pobawiła..-podbiegłam do niego i szturchnęłam go łapą- Berek!
Ganialiśmy się aż do mroku. Świetnie się bawiłam w jego towarzystwie. Zaraz poszliśmy dalej. Był tam pagórek. Nagle poślizgnęłam się i upadłam na niego a on na zbocze i zaczęliśmy turlać się w dół. Wtoczyliśmy się na sam dół gdzie było połacie fiołków. Śmialiśmy się do rozpuku.
- Mmmm.. ale miły zapach fiołków! Moje ulubione kwiaty..
- Moje też..
Popatrzyliśmy na siebie. Byliśmy bardzo blisko. Nic prawie nie widzieliśmy. Ja do niego coś czułam.. Nie mogłam tak dłużej bez słów.
- Ty jesteś Delgado?
- Tak.. A ty zapewne Kleo.
- Del.. Chciałabym ci coś powiedzieć..
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Chmury odsłoniły księżyc i teraz wszystko było blade i .. wyjątkowe.
-Tak, Kleo.
- Czy chcesz.. być moim partnerem.. na zawsze.. do śmierci?
- Od momentu kiedy cię zobaczyłem miałem taką chęć..
Przybliżył się do mnie.
- Kocham cię Kleo :**
Złapał mnie w talii i przytulaliśmy się.Nasze usta zbliżyły się i zaczęliśmy się całować.
~nie opisze co się działo dalej: to samo~
Potem poszliśmy do jego jaskini.
~w nocy się działo: co innego :-)~
Rano obudziłam się w jogo ramionach..Ta noc była cudowna<3
(Delgado?)

Loteria!


Aleksandre - Upominek Wichury
Emi - Towarzysz Specjalny
Arsus - Towarzysz Boski
Scatty- Woda Postarzenia
Isaly - Kamień Filozoficzny
Modzia - Zestaw Mocy
Ven - Trzeci Żywioł
Kiiy- Upominek Wichury
Stella - Zestaw Wieczności
Anorii - Łaska Persefony
Niko- Woda Młodości
Kiba - Srebrna Rybka
Tsume - Upominek Hestii
Massacre - Moc Rozstania
Shila- Przywilej Hery
Tina - Lira Apolla
January- Zestaw Rose
Victorius - Lira Apolla
Cattle - Łaska Persefony

PS: Jeśli kogoś pominęłam pisać!

Wyniki Loteri


                                                 Oto wyniki loterii;

Aleksandre- woda postarzenia
emi- zestaw mocy
arsus - kamień filozoficzny
scatty- zestaw wieczności
isaly - eliksir kamiennego
modzia - zestaw wieczności
ven - towarzysz boski
kiiy- kamień życia
stella - woda postarzenia
Anorii - kamień filozoficzny
Niko- przywilej hery
Kiba - Upominek Wichury
Tsume- Kamień filozoficzny
Massacre - zestaw mocy
Bubonic- Towarzysz specjalny
Shila- towarzysz zwykły
Tina - kamień filozoficzny
January- Upominek Wichury
Victorius- towarzysz specjalny
Skayres - Zestaw Wieczności 
                                                                       Mam nadzieje że podobają wam się
                                                                                     nagrody ;)
                                                                               W imieniu samicy Betha, Massacre



PS: Jeżeli ktoś został pominięty, proszę w tej sprawie pisać do gracza  ❦Jaskółeczka❦

Od Ventus'a


Super... Nasze poszukiwania Ver poszły na marne, czy jeszcze kiedyś ją zobaczę? Kocham Anorii ale nie wierze w to, że Ver by coś takiego powiedziała, czy Anorii ją zaatakowała? Czy wrzuciła ją w te krzewy, tylko po to, by nie powiedziała mi co czuje? To wszystko jest chore! Gdy tak rozmyślałem wpadła na mnie jakaś wadera.
-Sorry Ven, nie widziałam cię - Powiedziała.
-Skąd ty znasz moje imię? - Zapytałem
-Jesteś samcem beta! Każdy w watasze Cię zna, a tak przy okazji, jestem Stella, możesz mi mówić Stell - Uśmiechnęła sie.
-To chodź, oprowadzę Cię po watasze - Powiedziałem.
Gdy szliśmy tak przez całą watahę, Stell poznała już prawie wszystkie wilki, potem poznała Modestę i nawet Massacre!! Jedynym wilkiem którego nie poznała była Ver...
-O widzę że już znasz tu wszystkich - Uśmiechnęła się Modzia.
-Chyba tak, tylko Ven mówił coś o jakiejś Veruce..
-Mmmm tak, Ver zniknęła z niewyjaśnionych przyczyn, nikt nie wie czemu, podejrzewamy, że to przez związek Vena z Arii, Veruka kochała Vena, niedługo po tym, gdy dowiedziała się, że Ven ma dziewczynę, znikła...


<Stell dokończ>

Loteria!

Prosiłabym, abyście zgłoszenia do loterii przesyłali do pary beta - Anorii (❦Jaskółeczka❦) i Ventus'a (Easter), oni następnie będą kilkanaście minut przed loterią przesłyłać wszystkie zgłoszenia do mnie. Dlaczego? No cóż...Ułatwi mi to pracę :)
 
Wasza samica alfa,
Skayres.

Nowa para!

W watasze mamy nową parę, a mianowicie Natalie i Tsume! Gratulacje!

Wasza samica alfa,
Skayres.

Od Natalie - CD historii Tsume ''Miłość''

Wstałam zaspana. Rozglądnęłam się po jaskini. Nie mogłam żyć w takim brudzie. Wstałam i z paru liści i kija zrobiłam coś w rodzaju szczotki. Wymiotłam wszystko. Na paru kamieniach był tylko mój talizman i inny naszyjnik. Nagle ktoś zapukał. Odwróciłam się i powiedziałam:
-Proszę wejść!
Do jaskini wszedł Tsume. Ucieszyłam się na jego widok. To jedyny wilk z którym tak dobrze się bawię.
-Hej Natalie, chciałabyś się gdzieś ze mną przejść?-Spytał.
-Cześć Tsume, z miła chęcią się z tobą przejdę.-Uśmiechnęłam się.
Poszliśmy na polanę. Czy mi się wydaje czy mam Déjà vu (fr. już widziane czyt: de ża wi) Znowu były zawody i zabawa. Było świetnie!
-Bardzo fajnie się dzisiaj bawiłam.-Oznajmiłam.
-Cieszę się.-Odparł z uśmiechem, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Wiesz...Od pewnego czasu próbuję ci coś powiedzieć. -Zakłopotał się.
-Co takiego?-Spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Ja...Ja ko...Kocham cię.-Jąkał się trochę.Po tym dodał:
-Czy chciałabyś zostać moją partnerką?
I w tym momencie moja głowa oszalała. Wszystko wirowało. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Znaczy wiedziałam że muszę powiedzieć ,,TAK!" no ale mój język odmówił posłuszeństwa.
-Tsume ja... Ja...-Próbowałam coś powiedzieć. A on posmutniał.-No oczywiście że tak! -Wykrzyknęłam szczęśliwa i go pocałowałam.

<Tsume :3>

Loteria!

Jeżeli zgłaszacie się do loteri, nadajcie wiadomości tytuł ''loteria''! Inaczej nie wiem, co może się w takiej znajdować, a jak wchodzę na howrse to mam z 20 wiadomości, więc proszę o wyrozumiałość. Potem będą pretensje, ''czemu nie było mnie na losowaniu'' -.-

Wasza samica alfa,
Skayres.

Youka obecna!

Youka (giga10) jest już obecna, można pisać opowiadania z nią w udziale.
 
Wasza samica alfa,
Skayres.

Od Ethan'a

 
< http://www.youtube.com/watch?v=GbyecVdK5II > muza do historii
Nie mam tyle siły i odwagi co Bogdan. Mam za to... Ja nic nie mam... Jak jej nie znajdę to mnie zabije. Dlatego tu dołączyłem. Oczywiście Skayres nic nie wie o mojej misji. Znalazłem ją na polance. Ssie działa sama... Jak ja... Była taka bezbronna, ale znałem jej sztuczki. Nastrój zaskoczenia powoli opadał. Musiałem... Ostatnie co pomyślałem przed skokiem to:
"Tak zrobiłby każdy!"-skoczyłem.
<Stop muzyka, teraz to:http://www.youtube.com/watch?v=R1cAHU-74uk>
Walka była zacięta i długa. Poznała mnie, a ja nie potrafiłem udawać, że nie jestem sobą. Zacięte ciosy... Adrenalina... Szybkość... no i krew. To co kocham. Napawa mnie to furią. Krzyczała coś do mnie, ale nie słyszałem-byłem zaślepiony żądzą mordu. Sekundowa przerwa i znów się sczepiliśmy kłami. To jakiś demon. żadna samica się tak długo nie opierała. Ale ja to zrobię. Po to tu przyszedłem. Zabić! Zniszczyć! Być kimś! Pokazać że coś umiem. Rozdzielił nas samiec alfa-na całe 5 sekund. Nie mogłem tak po prostu odejść. Musiałbym się tłumaczyć, a to nie wchodzi w rachubę-nie ma takiej opcji ziom- walka trwa dalej. Nie czuję zmęczenia, ale nie mogę być dla niej za okrutny. Chwila przerwy i krótka wymiana zdań:
-I tak nie wygrasz-krzyknęła-Bogdan cię zabije
-Więc zginiemy razem- odpowiedziałem przygniatając ją do ziemi
-Tak myślisz?
-Jemu nic nie przeszkodzi, ani ja, ani ty, nikt.
-Tak ci się tylko wydaje-wyskoczyła do góry-ale to nie prawda!
Znów zaczęła się walka. Każdy daje z siebie wszystko. Ostatecznie wylądowaliśmu u medyka. Miałam tak jak i Thalia kilka głębokich ran. Alfa dała nam radę:"Bez takich przedstawień, bo OBOJE wylecicie z watahy!" Trzeba się dostosować... Nazajutrz sptkałem Thalię nad jeziorem.
<Thalia, dokończysz?>

Nowy członek - Ethan!


Ethan, atakujący

Od Tsume - ''Miłość''

Obudziłem się wczesnym rankiem.Już zacząłem myśleć o pięknej Natalie.Dziś jej to powiem na pewno!Powiem jej co naprawdę czuję!Tylko jak?Jeśli ona nie odwzajemnia mojego uczucia.To nic, i tak to zrobię.Przygotowałem się do wyjścia no i...Wyszedłem.Nie wiem jak to inaczej ująć.Najpierw poszedłem do Kiby, aby spędzić z nim trochę czasu, no bo to w końcu mój najlepszy przyjaciel.Poszliśmy do lasu i zaczęliśmy rozmawiać o mało istotnych rzeczach.Nagle Kiba zmienił temat i spytał:
-Co ty dzisiaj taki rozmarzony, co?
-Nie wiem o czym ty mówisz.-Próbowałem uniknąć odpowiedzi.
-No weź przestań, mnie nie oszukasz.
-No dobra powiem.
-No więc?
-Podoba mi się Natalie, i chcę jej dzisiaj powiedzieć co do niej czuję.
-Aha, to dlatego cię ciągle nie ma Romeo.-Uśmiechną się.
-Hehe, no można tak powiedzieć, ale ona nadal nie wie, że mi się podoba.-Zacząłem wesoło, a skończyłem zdanie smutnym głosem.
-Ej, to na co ty czekasz?Idź do niej.Nie możesz cały dzień się ze mną włóczyć, co nie?Miłość jest ważniejsza, przynajmniej tak myślę, a za parę godzin zacznie się ściemniać.-Powiedział i zaczął mnie poganiać.
-No dobra idę, już idę.No to cześć.
-Cześć.
Po pożegnaniu się z Kibą pobiegłem pod jaskinie Natalie i zapukałem, no bo przecież nie wejdę tak po prostu.Po usłyszeniu słów "Proszę wejść" wszedłem do środka.
-Hej Natalie, chciałabyś się gdzieś ze mną przejść?-Spytałem.
-Cześć Tsume, z miła chęcią się z tobą przejdę.-Uśmiechnęła się.
Wyglądało to dosyć podobnie do naszego pierwszego spaceru.Poszliśmy na polanę, robiliśmy zawody i znów świetnie się bawiliśmy.Zerwałem niebieski kwiat i wczepiłem go jej we włosy.Była noc całe niebo było pokryte gwiazdami.Było pięknie.Powiem jej to teraz na 100%!
-Bardzo fajnie się dzisiaj bawiłam.-Oznajmiła.
-Cieszę się.-Odparłem z uśmiechem, a ona odwzajemniła uśmiech.
-Wiesz...Od pewnego czasu próbuję ci coś powiedzieć.
-Co takiego?-Spojrzała na mnie swoimi błyszczącymi oczami.
-Ja...Ja ko...Kocham cię.-Jąkałem się, ale to powiedziałem.Po tym dodałem:
-Czy chciałabyś zostać moją partnerką?
<Natalie, dokończysz?>

Od Stelli

Gdy miałam 9 miesięcy wybrałam się z mamą na krótki spacer po lesie. Próbowałam zwrócić na siebie jej uwagę, ale nie udawało mi się. Mama odwróciła głowę w stronę krzaków i powiedziała, że upoluje nam zająca. Miałam na nią poczekać. Mijały dni i noce a moja mama nie wracała. Zrozumiałam, że mnie porzuciła. Byłam zrozpaczona. Moja własna matka mnie porzuciła. W końcu wzięłam się w garść i postanowiłam poszukać watahy, w której mogłabym zamieszkać.
Wiele alf odmawiało mi wstąpienia do watahy. Traciłam już nadzieję, ale dostrzegłam stado wilków i pomyślałam, że być może ten alfa zgodzi się mnie przyjąć do watahy. Nieśmiało podeszłam do samicy alfa i zapytałam czy mogę dołączyć do tej watahy. Gdy usłyszałam
słowo ''tak'' nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Poczułam, że Wataha Srebrnego Księżyca to mój nowy, przyjazny dom.

Nowy członek - Stella!


Stella, opiekunka dla szczeniąt

Loteria!

Wyniki losowania o 18:00:

Ignis - Strzała Rose
Modzia - Eliksir Kamiennego
Anorii - Piorun Zeusa
Niko - Zestaw Mocy
Islay - Lira Apolla
Victorius - Łaska Persefony
January - Woda Postarzenia

piątek, 28 grudnia 2012

Od Jamesa - CD historii Massacre

Po tym jak Massacre pozbyła się szpiega, przybiliśmy sobie piątkę i zacząłem się śmiać. Jakoś za szybko nam poszło. Jednak waderze nie było do śmiechu. Massacre wpatrywała się w dal, gdy tylko odwróciłem głowę już wiedziałem o co jej chodzi:
 - James... Spójrz... Zobacz gdzie wywlókł nas ten frajer... - krzyknęła.
- Ja pie*dolę! - warknąłem. Ten dekiel zapędził nas na jakąś pustynie! Skąd tutaj pustynia?
- Skąd tutaj pustynia?! - wyjęła mi z ust Massacre.
- Nie wiem... Widocznie biegliśmy tak szybko, że...
- (...) nie zauważyliśmy, gdy ten ch*j otworzył teleport do innego miejsca. - dokończyła wadera.
- Cholera! Jak stąd dostaniemy się do watahy? - zapytałem.
- A skąd JA to mam wiedzieć! To ty jesteś alfą! - miała rację. To ja musiałem jakoś nas stąd wyciągnąć.
- Eh... Ale ty jesteś gammą więc musisz mi pomóc. - odparłem trochę spokojniejszy.
- Dobra! To co robimy? - zapytała siadając na piach, który uniósł się w górę i podrażnił moje nozdrza.
- A... Psik! - kichnąłem.
- Fuj!
- Sorry... - dodałem przewracając oczami. - Chodź. - powiedziałem i ruszyłem przed siebie.
- Gdzie? - zapytała doskakując do mnie.
- Byle jak najdalej stąd... Widzisz tamte drzewa? - wskazałem łapą mały punkt na horyzoncie
- No, tak... Troszkę. - powiedziała mrużąc oczy.
- Idziemy tam... Może znajdziemy jakieś życie.
I tak rozpoczęła się moja wędrówka z Massacre. Jestem ciekaw jak długo ze mną wytrzymie.

<Massacre, dokończ>

Od Tiny


Obudziłam się w jakiejś jaskini. Nigdy w niej nie byłam i nie mogłam jej poznać.
- Gdzie jestem?-Pytałam sama siebie.Po chwili ujrzałam Alexa.
- Alex?Co się stało?-Pytałam
- Widoczni napadł cię jakiś wilk-Powiedział obojętnie. Spojrzałam na niego,ale on w ogóle się mną nie interesował.Robił coś,sama nie wiem co to było.
- Alex,czy ty na prawdę nie masz serca?-Basior spojrzał na mnie takim dziwnym wzrokiem,ale po chwili znów ją odwrócił.
- Nie-Powiedział znów obojętnie.Chciałam znów go o coś spytać,ale jakoś nie mogłam.Wydawało mi się,że chce żebym poszła,ale to pewnie dlatego,że nie ma uczuć,zawsze mówi tak obojętnie.Chwilę siedziałam tak patrząc co robi.Ciągle chciałam mu zadać jakieś pytanie,ale nie mogłam.
- Ty przyszedłeś tu szukać swojego serca?-Spytałam-Niektórzy mówią tak kiedy szukają miłości...

<Alex dokończysz?>

Nowość!

Do zakładki ''Konkursy i Galeria'' doszły ekwipunek i wymiany! Proszę zajrzeć do tej zakładki :)

Wasza samica alfa,
Skayres.

Nagrody!

Mamy dwie nowe nagrody do wygrania w konkursie. Zajrzyjcie do zakładki ''Konkursy''!

Wasza samica alfa,
Skayres.

Od Emi

Ach,jaki piękny dzień! Ciepło,słonecznie a wiatr powiewa co jakiś czas.Aż chce się szaleć i skakać.
Dobra,dobra,nie da się tego zrobić bez skutków.Jakie to będą?

1.Członkowie watahy będą myśleć,że coś komuś odbiło.
2.Miny ich będą rozbrajać każdego.
3.Ale i tak warto będzie!

Jednak to już nie wypada a szkoda.Eh,Emi weź się w garść!Jesteś już dorosła.
Pełna rozmyśleń skierowałam się nad wodę.Kto jak kto ale ja kochałam być w jej pobliżu.Usiadłam sobie na brzegu i maczałam przednie łapy.Woda była przyjemnie chłodna więc po chwili postanowiłam coś wypróbować.Z wody "zrobiłam" wodne węże które niemal że pląsały sobie w powietrzu.Ciekawie to wyglądało.Może będzie z tego jakiś atak albo coś w tym stylu.
Wodę puściłam wolno i z westchnieniem usiadłam w cieniu drzew przy brzegu.Obserwowałam tafle wody,kiedy usłyszałam cichy trzask łamanej gałązki.Odruchowo wstałam i stanęłam w postawie gotowej do ataku.
Z krzaków swobodnie idąc wyszedł jakiś basior.Zatrzymał się i popatrzył na mnie.W pierwszej chwili nie rozpoznałam go ale kiedy się uśmiechnął poznałam go.To był Niko?

<Niko,dokończysz?>

Loteria!

Oto wyniki losowania:

Arsus - Strzała Rose
Emi - Zestaw Mocy
Scatty - Złota Rybka
Stranger - Woda postarzenia
Islay - Kamień Życia
Victorius - Towarzysz Zwykły
January - Towarzysz Specjalny
Modesta - Upominek Wichury
Ignis - Zestaw Harmonii
Kiiyuko - Eliksir Kamiennego
Shila - Trzeci Żywioł
Tina - Zestaw Rose

Od Cattle - CD historii Kiby

Nuuuda.Wszędzie nuuda.Nie mam pomysłów na nowe wynalazki.Po wojnie wszystko jakby...Ucichło.To mnie zaczyna dobijać.Z nudów złapałam jakiegoś małego zająca.Poszłam nad jezioro,bo tam najlepiej mi rozmyślać.Gdy już tam byłam,zobaczyłam Kibę,siedzącego i wpatrującego się w taflę jeziora.Podeszłam do niego.
-Widzę,że mamy takie samo ulubione miejsce przesiadywań.-przysunęłam do niego zająca.-Chcesz trochę?
-Nie,dzięki.
-Spoko.-powiedziałam i zaczęłam jeść.
-Cattle...
-No?
-Czy ty też masz wrażenie,jakby...Nikt się już tobą nie interesował?Uczucie takiej...samotności?-spytał się mnie Kiba,ale po chwili odwrócił głowę.-Przepraszam,ja tak tylko...
-Nic nie szkodzi.-przerwałam mu.-I...Tak,czasami się tak czuję.Tak...Dziwnie.
Spojrzałam na niego,i odwróciłam łeb.Przesiadywaliśmy jeszcze tak przez chwilę,patrząc na swoje odbicia w wodzie,a ja odruchowo oparłam głowę na nim...

<Kiba,dokończ>

Od Modesty - CD historii Ventus'a

Mój pomysł naprawde nie był zły! "ulotki" były już gotowe, narobiliśmy sporo bałaganu w jaskini Ventusa, ale nie miał nam tego za złe. W końcu liczyło się dla niego teraz odnalezienie Veruki. Poszukiwania zaczeliśmy terenów naszej watahy. Pytaliśmy się wilków czy ostatnio może ją widzieli, albo coś wiedzą. Niestety, nikt ostatnio nie słyszał o Veruce.
Postanowiliśmy iść po za tereny watahy i tam popytać inne wilki. Po drodze Anorii pokazała nam jeszcze ciernie w które wpadłą Ver. Krew dawno zmył deszcz, ale na jednym z cierni był skrawek futra wilczycy. Co potwierdzało fakt, że Arii nie kłamała. Dotarlismy do przyjaźnie nastowionej nam watahy. Weszliśmy do jaskini alfy i spytaliśmy o Ver. Alfa nie widział jej ale pozwolił popytać inne wilki z jego watahy. Podchodzilśmy do każdego wilka z osobna, a mina Arii przybierała wyraz coraz bardziej zazdrosnej... W końcu Arii nie wytrzymała...

<Anori dokończ>

Nagrody!

Doszły nowe wspaniałe nagrody do wygrania w konkursie! Zapraszam do zakładki ''Konkursy''.

Wasza samica alfa,
Skayres.

Od Ventus'a - CD historii Anorii


- Nie chciałam Ci o tym mówić... tylko ja o tym wiem. Veruka prawdopodobnie nie żyje. Nie przez ciebie Ven... tylko prze ze mnie.- odpowiedziała ściszając głos, nie skończyła, a już przerwała jej Modesta.
- JAK TO?! - krzyknęła.
- To było kilka dni temu... była ciemna noc, gdy usłyszałam szelest w krzakach. Ujrzałam Verukę.
- Ver jak dobrze cie wi... - Anorii, powiedziała że nie zdążyła dokończyć, gdy Ver kszyknęła
- TY SUKO!!! ODEBRAŁAŚ MI VENTUSA! ZAPŁACISZ ZA TO! 
W tym momencie rzuciła się na mnie. Byłam już wyczerpana i resztkami sił broniłam się. Chciałam ją odrzucić, lecz ta potknęła się i wpadła w ciernie. Za nim się wydostała straciła dużo krwi... - Opowiadała Arii
- Veruka... chodź do medyków oni ci pomogą! -krzyknęła.
- Nie potrzebuję pomocy! A z tobą dziw*o jeszcze się spotkam!- krzyknęła i pognała w jakąś stronę nadal krwawiąc. 
Nie wiem czy jeszcze żyje... może już umarła. -Powiedziała

I tyle ją widziałam.- to był koniec historii o Veruce.
Aha... - odparliśmy niedowierzająco.
-Arii, przykro mi, ale nie wierzę ci, Ver nigdy by nie powiedziała czegoś takiego!
-Ale to prawda!
-Anorii - Przerwała Modesta. - Może porozdajemy wilkom ulotki, osoba która ją odnajdzie, dostanie coś od nas!
-To świetny pomysł Modziu! - Wykrzykneliśmy z Arii.

<Modzia dokończ>


   P.S Osoba która naprawdę znajdzie Ver, otrzyma ode mnie Zestaw Harmonii na Howrse :)

Od Anorii - CD historii Ventus'a

Przechadzałam się po głównych terenach watahy aż usłyszałam moje imię.
-O czym rozmawiacie? Słyszałam moje imię.- powiedziałam i usiadłam obok Vena.
-Bo wiesz Arii, zastanawia nas, czemu gdy staliśmy się, no wiesz... parą, zniknęła Veruka, myślę że to moja wina...
-Ven wiesz, że to nie twoja... - Powiedziała Modesta, lecz przerwał jej.
-Właśnie, że moja wina! To przeze mnie! - Powiedział ze łzą w oku.
-Bo widzisz Ven - Zaczęłam - To nie do końca twoja wina to przeze mnie...
-Jak to? - Odpowiedział zgodnie z Modestą.
- Nie chciałam Ci o tym mówić... tylko ja o tym wiem. Veruka prawdopodobnie nie żyje. Nie przez ciebie Ven... tylko prze ze mnie.- odpowiedziałam ściszając głos, nie skończyłam, a już przerwała mi Modesta.
- JAK TO?! - krzyknęła.
- To było kilka dni temu... była ciemna noc, gdy usłyszałam szelest w krzakach. Ujrzałam Verukę.
- Ver jak dobrze cie wi... - nie zdążyłam dokończyć, bo ta wydarła się na mnie ze wściekłością i płaczem.
- TY SUKO!!! ODEBRAŁAŚ MI VENTUSA! ZAPŁACISZ ZA TO!
W tym momencie rzuciła się na mnie. Byłam już wyczerpana i resztkami sił broniłam się. Chciałam ją odrzucić, lecz ta potknęła się i wpadła w ciernie. Za nim się wydostała straciła dużo krwi...
- Veruka... chodź do medyków oni ci pomogą! -krzyknęłam.
- Nie potrzebuję pomocy! A z tobą dziw*o jeszcze się spotkam!- krzyknęła i pognała w jakąś stronę nadal krwawiąc.
Nie wiem czy jeszcze żyje... może już umarła.

I tyle ją widziałam.- powiedziałam.
Aha... - odparli chyba niedowierzająco.

< Ven dokończ>

Od Ventus'a -CD historii Modesty

Rozmawialiśmy o Ver, gdy do jaskini weszła Anorii.
-O czym rozmawiacie? Słyszałam moje imię.- powiedziała i usiadła obok Vena.

-Bo wiesz Arii, zastanawia nas, czemu gdy staliśmy się, no wiesz... parą, zniknęła Veruka, myślę że to moja wina...
-Ven wiesz, że to nie twoja... - Powiedziała Modesta, lecz przerwałem jej.
-Właśnie, że moja wina! To przeze mnie! - Powiedziałem ze łzą w oku.
-Bo widzisz Ven - Zaczeła Anorii. - To nie do końca twoja wina to przeze mnie...
-Jak to? - Odpowiedziałem zgodnie z Modestą

<Anoriii dokończ>

Niko dorósł!


Niko, wojownik

Od Arsusa - CD historii Kleopatry

Z rana wybrałem się na spacer.To przerażające bo lubię spać do południa.Teraz to już mnie się boję o młodszą siostrę bo już jest dorosła ale to inna historia.
Wracając do rzeczy o tej nienormalnej porze wychodząc na spacer zastanawiałem się co mnie podkusiło aby skierować się pod jaskinię alf.Oczywiście przywitano mnie chłodnymi spojrzeniami ale miałem to gdzieś.Jeszcze trochę a spacery zostaną zabronione.
zatrzymałem się na moment tam,pogrzebałem w ziemi i wracałem do siebie ale ktoś mnie jak na złość zatrzymał.Ta,to była ta Kleopatra.
-Nie masz lepszych już zajęć?-spytałem z poirytowaniem
-Nie.-odparła z uśmiechem co mnie wkurzyło
-To znajdź sobie coś innego.-rzuciłem przez ramię i szedłem dalej
Znowu mnie zatrzymała.
-Czego do *holery chcesz!?
Stała bez ruchu i milczała.
-Daj mi teraz spokój.-po tym szedłem do jaskini i położyłem się głęboko w rogu.
jakie to wnerwiające.Nie ma się spokoju kiedy go potrzebujesz.Eh,co za ironia losu...

Od Modesty - CD historii Ventus'a

Postanowiłam wybrać sie do Ventusa. W końcu jeszcze nie pogratulowałam mu zdobycia stanowiska bety i partnerki!! Weszłam do jego jaskini. Zobaczyłam go(co było dziwne) płaczącego... Nie zauważył mnie. Bez dłuższego namysłu spytałam:
-Hej Ven, czemu płaczesz?
-Ja wcale nie płacze... -Odpowiedział nieudolnie próbując zamaskować łzy.
-Ven powiedz, co się stało?
-Poczułem, że tęsknię za Veruką, tylko ty i ona mnie doceniacie, właściwie teraz, to tylko ty, bo Ver zniknęła.
-Ale to nie twoja wina!
-Właśnie, że moja!- zaprzeczył
- A co z Anorii ?
- Nie mówię, że żałuje, że jestem z Anorii ale od tamtej chwili, Ver zniknęła. To nie jest zbieg okoliczności.
-To prawda...To dosyć dziwne,że gdy Ver dowiedziała się o Tobie i Arii, uciekła. Ona.. Ona coś do Ciebie czuła.- wybełkotałam
-Ja, miałem się jej o coś spytać.. Ale uciekłem, a potem zderzyłem się z Anorii.
- Wtedy do jaskini weszła Arii.
-O czym rozmawiacie? Słyszałam moje imię.- powiedziała i usiadła obok Vena.
- Bo wiesz Arii....

<Ventus dokończ ;3>

Od Arsusa - CD historii Nika

- Panie Arsus, niech pan zaczeka! A czemu pan ostatnio jest taki smutny?-to pytanie Nika sparaliżowało mnie całkowicie
-Ehm...Powiedzmy że to tajemnica.
-Proszę!
-Niko,sam nie wiem czemu taki jestem.Wszyscy się zmieniamy to wskazówka dla ciebie...No Emi chodź już.-Ok.-powiedziała trochę niechętnie ale już zasypiała więc musiałem ją wziąć do jaskini
Jak tylko położyłem siostrę ta już spała kamiennym snem.Położyłem się i rozmyślałem nad tym pytaniem od szczeniaka.
Mały jest sprytny.Ale nawet ja nie chcę poznać całości czemu się zmieniłem.Mam to w głębokim poważaniu.
Noc była normalna ale dało się w niej czuć coś dziwnego.Ale nie będę się w to zgłębiać bo nie mam zamiaru.Co będzie to będzie.

Od Shili - CD historii Tiny

Biegłam już bardzo długo.Aż nagle zemdlałam.To była wizja.Widziałam piękny wodospad,fioletowo-czarną wilczycę z basiorem obok,a dalej międy drzewami zobaczyłam poranioną wilczyce,obok niej zdechłego basiora.Ta wilczyca...Poznałam ją!To była moja siostra Tina!Która zniknęła gdy moją rodzinę porwalay obce wilki.Gdy ję ocknęłam usłyszałam przeraźliwe wycie.Od razy odpowiedziałam wycie i pobiegłam.Biegłam najszybciej jak się da!Wyszłam z krzaków i ujżałam moją siostrę.Poprosiłam naturę o zioła lecznicze i tak jak umiałam opatrzylam Tinę.Nie wiedziałam co dlaej robić i przyppomniał mi się wodospad.Wzięłam Tinę na plecy i poszłam za moim instynktem.Ujżałam wodospad.Rozglądałam się.Myślałam,że te dwa wilki tu będą.
-Shi.......-Zamruczała Tina i znów zemdlała.Instynkt kazał dopejść mi do wodospadu.Ujżałam przejście!Poszłam tam.Po drugiej stronie zobaczyłam różne wilki.Szukałam tej wilczycy.Zobaczyłam ją,pobiegłam do niej.
-Czy ona należy do waszej watahy?-Zapytałam wskazując na Tinę.
-Tak-Odparła wilczyca-A ty to kto?
-Jestem jej siostrą!Nazywam się Shila.Znalazłam ją cięzko ranną koło biało-czarnego zdechłego wilka.
-Youka, Ignis, Alexandre-Zawołała wilczyca po chwili przybiegły 3 wilki i wzięły Tinę.
-Jestem Skayes i zapraszam cię do watahy
-Bardzo chętnie dołączę!

Od Tiny

Wyszłam na przechadzkę.Po drodze zobaczyłam rozmawiających Massacre z tym nowym.Jak mu tam...z Strangerem.Zdziwiłam się bardzo,że taka Massacra rozmawia z nowym.A że on ma odwagę!WOW!Ja bym tak za bardzo z nią nie rozmawiałam.Gdy słyszę jej "ton" ciarki mnie przechodza.Poszłam więc dalej,do lasu.W pewnym momencie zobaczyłam krew na liściach.Przestraszyłam się,ale poszłam za śladami krwi.Nagle ujżałam zabitego,białoa-czarnego wilka.Całego we krwi.Nie wiedziałam czy to ktoś z naszych.Rozejżałam się i znów popatrzyłam na wilka.Wtem zza krzaków wyszedł wilk.Był bardzo podobny do tego zdechłego.Był cały biały,dwie łapy miał czarne.Uszy także czarne.I wielkie niebieskie oczy.Stałam nie ruchomo.wtedy wilk rzucił we mnie kulą ognia i skoczyła na mnie.Gryzł mnie i drapał,a na końcy rzucił o głaz,a ja tylko zawyłam rozpaczliwie i poprosiłam ptaki o zioła lecznicze.Z daleka usłyszałam odpowiedź inego wilka.Na wpół zemdlała leżłam i patrzałam na wilka.Przeraził się gdy usłyszał wycie innego willka.Już miał uciekac,ale podszedł do martwego wilka i schylił się nad nim.Potem uciekł,a ja chyba zemdlałam do końca.Ptaki nie zdążyły mi pomóc...

Oto rysunki z oka Tiny:
http://www.fotoload.pl/123aa65/40fb86a97cfb5d2017e178c72cc9ef113940.jpg

http://www.fotoload.pl/123aa42/32ae9cf94798f5cb3691c55fd5bd2621640.jpg

Zamazane bo była na wpól zemdlała

<Ten kto zawył niech dokończy>

Emi dorosła!


Emi, obrończyni

Od Victorius'a - CD historii Thalii

 -usisz być taka nerwowa.
- Musze.-wilczyca warknęła na mnie. I zaczęła odchodzić.
- Gdzie idziesz?- zapytałem.
- Gdzieś gdzie ciebie nie ma.
- O! Ja też akurat tam się wybieram.- Thalia znowu na mnie warknęła. Szła w stronę lasu, ja kroczyłem za nią.
- Przestań za mną łazić.
- Nie mogę, jestem na to zbyt uparty na to.
- Głupek.- Mruknęła.
- Ej, idziemy na polowanie?
- Nie możesz sam iść.
- Mogę polować sam, ale z kimś jest lepiej.
- Ciesz się że jestem głodna. Choć na to polowanie.- Po pewnym czasie znaleźliśmy sporego jelenia. Zaczęliśmy go gonić. Po pewnym czasie zorientowałem się że nigdzie nie ma Thalii. Zawróciłem i po pewnym czasie zauważyłem ją. Leżała z wielką raną na grzbiecie. Nad nią stał wielki niedźwiedź. Już miał ją ponownie zaatakować, ale użyłem mojej mocy. Paraliżującego wzroku. Misiek zastygł w bezruchu.
- A teraz odbiegnij od tego miśka.- Jednak ona ciągle się nie ruszała.- No idź bo jak tylko mrugnę będzie po tobie.- Warknąłem nią, teraz już wstała i podeszła do mnie.
- Musisz mi wejść na grzbiet.
- Po co?
- Bo trzeba iść do uzdrowicieli i uciec przed miśkiem, a ty jesteś ranna, więc cię zaraz dopadnie.- No i niestety właśnie w tym momencie, niestety musiałem mrugnąć. Niedźwiedź znowu zaczął się poruszać. przez krótką chwile był zaskoczony tym że Thalii. Po chwili zauważył nas i zaczął biec w naszą stronę.
- No właź, właź, właź!- Wilczyca powoli zaczęła wdrapywać się na mój grzbiet.- Kiedy niedźwiedź był tuż obok nas użyłem mojej kolejnej mocy i rozłożyłem skrzydła.Wystartowaliśmy, trudno było mi lecieć z wilczycą na grzbiecie, ale udało mi się odlecieć kawałek od lasu, zaraz po tym upadłem na ziemie.
- Mogłeś mnie zabić!- krzyknęła na mnie wilczyca.
- Hej, uratowałem cię! Powiedz chociaż dziękuje.
(Thalia dokończ)

Od Kleopatry - CD historii Arsusa

Po raz pierwszy zobaczyłam jego tak opiekuńczego. Ale także i wykończonego.
-...
-Co ty tu jeszcze robisz?! - warknął
- No bo ta mała...
-..Emi-dokończył
- Emi, ona ciebie kiedyś wykończy. - uśmiechnęłam się
- A co cie to obchodzi..
- Dużo- powiedziałam szybko- bo wiesz..jakbyś chciał.. to jestem opiekunką..- powiedziałam cicho
- No i co z tego..Jakoś dawałem sobie radę z Emi bez opiekunki..
- Oj, tam! Wiem, że chcesz się zdrzemnąć, a ona- wskazałam na brykającą Emi- napewno nie da ci spać.
Popatrzył się na mnie dziwnie. Nie zauważyliśmy, że Emi się nam przypatruje.
- OK, możesz zająć się Emi. Ale tylko godzinę.
- JUPI!!!- wrzasnęła Emi- Będe się bawić z Kleo! Będę się bawić z Kleo!
Uśmiechnęłam się. On też(!) ale tylko na chwilę.
- Idźcie już..
Położył się.
- Czekaj! - powiedziałam zza ramienia- jak masz na imię?
-A co cię..-zmarszczył brwi- Arsus.
Odwrócił się.
- Chodź Emi..Pójdziemy pobawić się w berka na polanę?
- Taaaaak!- krzyczała mała
-Ciiii!- nachyliłam się- twój brat jest zmęczony i musi spać.
Emi zrozumiała i teraz uciszyła się.
~idziemy~
(Trzask)
-Co to było?!- pisnęła Emi i schowała się za mną
- Niewiem..
-Emi- szepnęłam- masz jakieś moce?
- Moge blokować ataki ale ja się boje.
- OK. Ja cię obronie.
Usłyszałam warczenie. I to nie jednego wilka a przynajmniej 3.
-Będą kłopoty..
Emi aż pisknęła
- Emi- szęptem- nie bój się, na chwilę mnie nie będzie widać ale będe obok ciebie.
W dobym momencie "włączyłam" niewidzialność. Zza krzaku wyskoczył ogromny basior.
Przyglądał się skulonej Emi.Wybuchł śmiechem.
- Buahahahahahaha! Jer, jaki z ciebie głupek!
Powoli wychylił się drugi, mniejszy wilk. O wiele starszy od 1-szego.
-D-d-daje głowe była tu potężna wilczyca!
Oboje obejżeli się. Myślałam, że pęknę ze śmiechu.
- I to- wskazał na Emi- ma być POTĘŻNA wilczyca?!
- Wiele mam lat lecz wzrok jeszcze mam dobry!
- W takim razie masz coś nie tak z głową!
- Zamknij się bo jeszcze nas usłyszą.
Wtedy musiałam działać. Zawyłam z całej piersi. Oni się strasznie przerazili.
- D-d-duchy!!!!- wrzeszczał starszy
- Zamknij się!- uciszał go 1-szy- to tylko wilk. Niewidzialny wilk.
Użył jakiejś dziwnej mocy. Zaświeciły mu się na zielono oczy.
-Tam czuje ciepło.
- Geniuszu... tam jest ta mała.
- Taaa... Napewno?
Zrobiło mi się gorąco. Postanowiłam uniewidzialnić się i natychmiast użyć hipnozy. Tak zrobiłam.
- Je-stem-- two-ją--alfą---Jes-tem--two-ją--alfą---Wy-ko-nu-je--two-je-roz-ka-zy.
Padli. Zaraz się obudzą.
-Emi! Zaraz ktoś przybiegnie.
~czekamy ok. 2 min~
-Zobacz Emi! Mówiłam?
-Taaak! To mój kochany Arsus!-wrzeszczała mała
~zdyszany Arsus podbiega~
- Uff-Off! Słyszałem twoje wycie Kleo.
-Zobacz!- pokazałam na basiory- Są zachipnotyzowani. Mogą w każdej chwili się obudzić.- powiedziałam bardzo szybko
-GDZIE jest Emi?
-ARSI!!!
-Emi! Bałem, że coś ci sie stanie..
- Nic mi nie jest.. Tylko się bałam.. Kleo mnie uratowała!- wyrzuciła wprost Emi
Zarumieniłam się. On rzucił na mnie dziękczynne spojrzenie.
-Ars, zaprowadzę małą do twojej jaskini a ty idź zaprowadź ich do alf.
-..nie!- syknął- znaczy.. lepiej ty ich zaprowadź..J-ja nie mogę..- posmutniał
Odszedł z Emi bez słowa. Tylko mała się odezwała.
- Cześć Kleo!
-Dobranoc mała!
Uśmiechnęłam się i poszukałam jakiejś długiej liany. Gdy znalazłam ją to zerwałam ją i objęłam nad nią władzę. Kazałam jej związać wrogów. Oni się obudzili.
- James! Ty głupku! Wstawaj! Alfa stoi przed nami!
-Yyyy-hym..
- James! Idioto!
- Już..
Wstali.
- Tak najjaśniejsza alfo!- powiedzieli chórem- co nam rozkażesz.
- Chodźcie za mną.
- Ta-ak.
~droga do alf~
-Skay, załatw to raz i porządnie.
Opowiedziałam jej o tym gdzie i jak i po co znaleźliśmy te basiory.
- "Znaleźliśmy"? A nie "znalazłaś"? Byłaś tam z kimś?
- Byłam z Emi na spacerze.
- Arsus ci pozwolił?!
- Tak..
- Szczęściara! Emi to oczko w głowie Arsusa. Jedyny jego "skarb". Nigdy nikomu nie pozwalał jej dotykać a tym bardziej zabierać dalej niż sięga jego wzrok..
-Naprawdę?
-...?
- Ooo.. Masz gościa!
Żeczywiście.. Przed jaskinią siedział Arsus.
"Co TU robi Arsus?!" - pomyślałam
-Nic ciekawego..-Skay- grzebie czy rysuje coś łapą w ziemi.
-To trochę dziwne..- powiedziałam
-Czy on czeka na ciebie?
- Niewiem. To ja już pójdę- wstałam i poszłam w stronę wyjścia
(Arsus?)

Od Islay - ''Zagrożenie?''

Byłam w lesie, by zapolować. Po krótkim czasie trafiłam na ślad. Ale nie był on zwyczajny. W ziemi wyraźnie widniały ślady łap. Ogromnych łap. Nie należały one do wilka. Uznałam to za wyzwanie.
Ruszyłam tropem. Stawał się on coraz świeższy. Wiedziałam, że przeciwnik jest coraz bliżej. Zaczęłam baczniej rozglądać się po otoczeniu, szukając dogodnego miejsca do walki. I znalazłam. Wielka polana, a po jej drugiej stronie oczy. Oczy, potem pysk, przednie łapy, a następnie cała pantera wyłoniła się z cienia. Jej wysoko uniesione łopatki, świadczące o szybkim i cichym biegu. Drgający ogon, ostrzegający przed atakiem. Oczy, drapieżne oczy pełne nienawiści.
I pazury, godne najlepszego zabójcy.
Nie czułam strachu. Stanęłam na przeciw niej, spokojnie ją obserwując. Najłatwiej byłoby przeciąć tętnice szyjną. To był niezawodny sposób.
Ugięłam łapy... i skoczyłam. Walka była zacięta. Miałam zadrapanie na łapie z powodu owych pazurów. Nie, nie zadrapanie. Głęboką ranę. Głęboką, krwawiącą ranę. Musiałam to szybko skończyć. Długo nie wytrzymam, zaraz zacznę słabnąć. Wpadłam na pomysł. Po chwili z ziemi pod panterą wyrosło pnącze oplatając jej łapę. Było to na tyle dla niej zaskakujące, że wypadła z rytmu walki i odsłoniła na chwilę szyję. Wykorzystałam to i ugryzłam. Po chwili leżała już martwa, a ja biegłam w stronę watahy, w czym usilnie przeszkadzała mi rana.
Droga nie była daleka, lecz w jej połowie musiałam zwolnić. Traciłam coraz więcej krwi, a w wyniku słabłam.
Po chwili dotarłam już właściwie do granicy lasu, gdy zaskoczył mnie nieoczekiwany widok. Na ziemi leżała pantera, tyle że bez przednich łap, a nad nią stała Anorii i Skayres.
- Myślisz, że jest ich więcej? - zapytała ta pierwsza, kierując pytanie do Alfy.
- Tak zdecydowanie - odparłam za nią
Wtedy obydwie dopiero mnie zauważyły.
- Przed chwilą walczyłam - wskazałam na ciało - z taką samą - kontynuowałam - to może być niebezpieczeństwo, myślę, że na dwóch się nie skończy.


< Skayres lub Anorii, dokończcie>

Od Nika - CD historii Arsusa

-Ehm,przepraszam,że przerywam ale może widzieliście Emi?-spytał Arsus
-Nie.-odparliśmy, dokładnie przyglądałem się Arsusowi.
-Nie a co się stało?-spytałem troszkę zaciekawiony
-Bawiła się i nagle gdzieś wsiąkła mimo,że obserwowałem ją.Boję się o nią.-dodałem cicho.
Nagle przewróciła go roześmiana Emi.Trzymała w łapkach tego motylka,którego niedawno złapała.
-Ehm to już dziękuje.Do zobaczenia.-wziął ją na grzbiet ale ta skoczyła zeniego i podbiegła do mnie.
-Pobawimy się?-spytała trzymając nadal w łapkach motylka.
- Jak chcesz. - odpowiedziałem.

Bawiliśmy się długi czas. Raz w chowanego, drugi raz w ganianego... aż na niebie widać było księżyc.
- Emi chodź... musimy już iść. - powiedział do swojej siostry.
- Panie Arsus, niech pan zaczeka! A czemu pan ostatnio jest taki smutny?- zapytałem się go oczekując szybkiej odpowiedzi.
< Arsus dokończ>

Od Kiby - ''Samotność jest do bani...''

Po długiej nieprzespanej nocy wreszcie doczekałem się ranka.To jest bez sensu, mimo to że od zakończenia wojny każdy dzień dla mnie jest tak samo nudny, to i tak nie mogę się go doczekać.Załatwiłem codzienne sprawy i poszedłem do Tsume, ale jego znowu nie było, bo on się przecież zakochał.Nie było z kim się powłóczyć.Każdy z watahy albo był nieobecny, albo znalazł sobie swoją drugą połówkę.Nie to, że się nie cieszę z ich szczęścia, ale teraz mało się dzieję.Czy to ma być jakiś pokręcony znak, że też mam sobie znaleźć partnerkę?!Ja chcę mieć jakieś zajęcie do jasnej ciasnej!Czy to aż tak trudne?Dla mnie tak.Jeśli ten dzień ma być taki cały to już nie mogę doczekać się nocy.Połaziłem sobie po całym terenie watahy, zajęło mi to jakieś trzy godziny.Znudzony wszystkim do koła poszedłem nad jezioro.To jest moje ulubione miejsce do przesiadywania.Kurde, samotność jest do bani!-Miałem to powiedzieć na głos, ale miałem uczucie, że ktoś mnie obserwuje.Usłyszałem czyjeś kroki i koło mnie stanęła/staną...

<Niech ktoś dokończy>

Nowy członek - Shila!


Shila, pomocniczka

Od Ventus'a


Dzisiejszy dzień nie należy do najlepszych, czuje jakby ktoś wbił mi nóż w plecy, dzisiaj chciałem leżeć sam w jaskini, niestety, choć trudno to przyznać płakałem. Nigdy nie tęskniłem za kimś tak, jak za Veruką, nikt nie wie czemu odeszła. Czy to moja wina? Czy powiedziałem coś złego? W czasie moich przemyśleń do jaskini weszła Modesta.
-Hej Ven, czemu płaczesz? - Zapytała

-Ja wcale nie płacze... - Odpowiedziałem maskując łzy.

-Ven powiedz, co się stało?

-Poczułem, że tęsknię za Veruką, tylko ty i ona mnie doceniacie, właściwie teraz, to tylko
 ty, bo Ver zniknęła.

-Ale to nie twoja wina!

-Właśnie, że moja, nie mówię, że żałuje, że jestem z Anorii ale od tamtej chwili, Ver zniknęła. To nie jest zbieg okoliczności.

<Modesta dokończ>

Od Arsusa - CD historii Islay

Co większość ma do mnie?Nie obchodzi mnie już to.A teraz się okazuje,że mają coś do Emi a to już za wiele.Do mnie mogą się przyczepić ale od mojej siostry to won.
Słyszałem jak mała się bawi,chociaż przez chwilę ją obserwowałem-była szczęśliwa i zadowolona.Niech się bawi.To jeszcze szczeniak.
Kiedy drzemałem moje uszy były czujne.Głównie na Emi ale też na inne sprawy.
W pewnej chwili przestałem słyszeć siostrę.Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak ta mała nadal się bawi tym żywiołowym motylkiem.Była kilka metrów dalej ale nic jej nie groziło i to było dla mnie najważniejsze.

<ktoś dokończy?>

Loteria!

Oto wyniki loterii. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wczoraj nie mogłam wejść o 18:00 na komputer.

Kleopatra - Zestaw Wieczności
Modesta - Lira Apolla
Massacre - Przywilej Hery
Natalie - Towarzysz zwykły
Thalia - Przywilej Hery
Holly - Trzeci Żywioł
April - Upominek Hestii
Ignis - Piorun Zeusa
Anorii - Towarzysz boski
Niko - Lira Apolla
James - Srebrna Rybka
Ventus - Towarzysz zwykły
Islay - Zestaw Harmonii
Cattle - Złota Rybka
Tina - Trzeci Żywioł
Kiba - Lira Apolla
Tsume - Piorun Zeusa

czwartek, 27 grudnia 2012

Od Alex'a - w poszukiwaniu "serca"


Moja historia nie jest jakaś cudowna i piękna, zostałem stworzony przez samotnego naukowca za pomocą cudu i miłości. Jednak wciąż brakuje mi jednej rzeczy nie możliwej do stworzenia... "serca".Pamiętam, chociaż to było tak dawno moje pierwsze usłyszane i wypowiedziane słowa.
- Teraz otwórz oczy-powiedział mój wynalazca
Wykonałem jego polecenie
- Dzień dobry-przywitał się
- Dzień dobry-odpowiedziałem szorstko
- Czy wiesz kim jestem?-zapytał
- Jesteś moim profesorem
- Czy system działa prawidłowo?-zapytał dziwnie miło
- Żadnych problemów
- Zatem twoje imię to...?
- Alexandre- odpowiedziałem zimno
Tak przebiegła moja pierwsza i właściwie ostatnia rozmowa z nim.Tak mijały lata uczyłem się różnych nowych i potrzebnych mi do życia rzeczy a mój profesor aby wiedzieć kim był do końca swego życia tworzył dla mnie "serce".Na łożu śmierci powiedział:
- Chciałbym abyś zaznał uczucia, szczęścia radości smutku i złości chciałbym abyś ... abyś był prawdziwy wiec proszę znajdź swoje "serce"-powiedział cicho powoli zamykając powieki.Tak jak prosił szedłem szukać swojego "serca". Minęło kilka lat jednak nic nie wydawało być tym sercem. Pewnego razu w szedłem na polankę "ogrodzoną" drzewami.Wyszła tam wilczyca i spojrzała się na mnie uprzejmie.
- Witam-powiedziała miło
- Dzień dobry
- Co cię sprowadza na tereny mojej watahy?-zapytała równie uprzejmie jak wcześniej
- Szukam "serca"
- Ahhh no dobrze a ym... może chciałbyś do nas dołączyć?-powiedziała trochę zawstydzona
- Tak może tutaj będzie to serce...- powiedziałem najzwyczajniej w świecie.Wilczyca patrzyła na mnie trochę dziwnym wzrokiem.

<Skay, dokończysz?>