piątek, 28 grudnia 2012

Od Kleopatry - CD historii Arsusa

Po raz pierwszy zobaczyłam jego tak opiekuńczego. Ale także i wykończonego.
-...
-Co ty tu jeszcze robisz?! - warknął
- No bo ta mała...
-..Emi-dokończył
- Emi, ona ciebie kiedyś wykończy. - uśmiechnęłam się
- A co cie to obchodzi..
- Dużo- powiedziałam szybko- bo wiesz..jakbyś chciał.. to jestem opiekunką..- powiedziałam cicho
- No i co z tego..Jakoś dawałem sobie radę z Emi bez opiekunki..
- Oj, tam! Wiem, że chcesz się zdrzemnąć, a ona- wskazałam na brykającą Emi- napewno nie da ci spać.
Popatrzył się na mnie dziwnie. Nie zauważyliśmy, że Emi się nam przypatruje.
- OK, możesz zająć się Emi. Ale tylko godzinę.
- JUPI!!!- wrzasnęła Emi- Będe się bawić z Kleo! Będę się bawić z Kleo!
Uśmiechnęłam się. On też(!) ale tylko na chwilę.
- Idźcie już..
Położył się.
- Czekaj! - powiedziałam zza ramienia- jak masz na imię?
-A co cię..-zmarszczył brwi- Arsus.
Odwrócił się.
- Chodź Emi..Pójdziemy pobawić się w berka na polanę?
- Taaaaak!- krzyczała mała
-Ciiii!- nachyliłam się- twój brat jest zmęczony i musi spać.
Emi zrozumiała i teraz uciszyła się.
~idziemy~
(Trzask)
-Co to było?!- pisnęła Emi i schowała się za mną
- Niewiem..
-Emi- szepnęłam- masz jakieś moce?
- Moge blokować ataki ale ja się boje.
- OK. Ja cię obronie.
Usłyszałam warczenie. I to nie jednego wilka a przynajmniej 3.
-Będą kłopoty..
Emi aż pisknęła
- Emi- szęptem- nie bój się, na chwilę mnie nie będzie widać ale będe obok ciebie.
W dobym momencie "włączyłam" niewidzialność. Zza krzaku wyskoczył ogromny basior.
Przyglądał się skulonej Emi.Wybuchł śmiechem.
- Buahahahahahaha! Jer, jaki z ciebie głupek!
Powoli wychylił się drugi, mniejszy wilk. O wiele starszy od 1-szego.
-D-d-daje głowe była tu potężna wilczyca!
Oboje obejżeli się. Myślałam, że pęknę ze śmiechu.
- I to- wskazał na Emi- ma być POTĘŻNA wilczyca?!
- Wiele mam lat lecz wzrok jeszcze mam dobry!
- W takim razie masz coś nie tak z głową!
- Zamknij się bo jeszcze nas usłyszą.
Wtedy musiałam działać. Zawyłam z całej piersi. Oni się strasznie przerazili.
- D-d-duchy!!!!- wrzeszczał starszy
- Zamknij się!- uciszał go 1-szy- to tylko wilk. Niewidzialny wilk.
Użył jakiejś dziwnej mocy. Zaświeciły mu się na zielono oczy.
-Tam czuje ciepło.
- Geniuszu... tam jest ta mała.
- Taaa... Napewno?
Zrobiło mi się gorąco. Postanowiłam uniewidzialnić się i natychmiast użyć hipnozy. Tak zrobiłam.
- Je-stem-- two-ją--alfą---Jes-tem--two-ją--alfą---Wy-ko-nu-je--two-je-roz-ka-zy.
Padli. Zaraz się obudzą.
-Emi! Zaraz ktoś przybiegnie.
~czekamy ok. 2 min~
-Zobacz Emi! Mówiłam?
-Taaak! To mój kochany Arsus!-wrzeszczała mała
~zdyszany Arsus podbiega~
- Uff-Off! Słyszałem twoje wycie Kleo.
-Zobacz!- pokazałam na basiory- Są zachipnotyzowani. Mogą w każdej chwili się obudzić.- powiedziałam bardzo szybko
-GDZIE jest Emi?
-ARSI!!!
-Emi! Bałem, że coś ci sie stanie..
- Nic mi nie jest.. Tylko się bałam.. Kleo mnie uratowała!- wyrzuciła wprost Emi
Zarumieniłam się. On rzucił na mnie dziękczynne spojrzenie.
-Ars, zaprowadzę małą do twojej jaskini a ty idź zaprowadź ich do alf.
-..nie!- syknął- znaczy.. lepiej ty ich zaprowadź..J-ja nie mogę..- posmutniał
Odszedł z Emi bez słowa. Tylko mała się odezwała.
- Cześć Kleo!
-Dobranoc mała!
Uśmiechnęłam się i poszukałam jakiejś długiej liany. Gdy znalazłam ją to zerwałam ją i objęłam nad nią władzę. Kazałam jej związać wrogów. Oni się obudzili.
- James! Ty głupku! Wstawaj! Alfa stoi przed nami!
-Yyyy-hym..
- James! Idioto!
- Już..
Wstali.
- Tak najjaśniejsza alfo!- powiedzieli chórem- co nam rozkażesz.
- Chodźcie za mną.
- Ta-ak.
~droga do alf~
-Skay, załatw to raz i porządnie.
Opowiedziałam jej o tym gdzie i jak i po co znaleźliśmy te basiory.
- "Znaleźliśmy"? A nie "znalazłaś"? Byłaś tam z kimś?
- Byłam z Emi na spacerze.
- Arsus ci pozwolił?!
- Tak..
- Szczęściara! Emi to oczko w głowie Arsusa. Jedyny jego "skarb". Nigdy nikomu nie pozwalał jej dotykać a tym bardziej zabierać dalej niż sięga jego wzrok..
-Naprawdę?
-...?
- Ooo.. Masz gościa!
Żeczywiście.. Przed jaskinią siedział Arsus.
"Co TU robi Arsus?!" - pomyślałam
-Nic ciekawego..-Skay- grzebie czy rysuje coś łapą w ziemi.
-To trochę dziwne..- powiedziałam
-Czy on czeka na ciebie?
- Niewiem. To ja już pójdę- wstałam i poszłam w stronę wyjścia
(Arsus?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz