Po długiej nieprzespanej nocy wreszcie doczekałem się ranka.To jest bez sensu,
mimo to że od zakończenia wojny każdy dzień dla mnie jest tak samo nudny, to i
tak nie mogę się go doczekać.Załatwiłem codzienne sprawy i poszedłem do Tsume,
ale jego znowu nie było, bo on się przecież zakochał.Nie było z kim się
powłóczyć.Każdy z watahy albo był nieobecny, albo znalazł sobie swoją drugą
połówkę.Nie to, że się nie cieszę z ich szczęścia, ale teraz mało się dzieję.Czy
to ma być jakiś pokręcony znak, że też mam sobie znaleźć partnerkę?!Ja chcę mieć
jakieś zajęcie do jasnej ciasnej!Czy to aż tak trudne?Dla mnie tak.Jeśli ten
dzień ma być taki cały to już nie mogę doczekać się nocy.Połaziłem sobie po
całym terenie watahy, zajęło mi to jakieś trzy godziny.Znudzony wszystkim do
koła poszedłem nad jezioro.To jest moje ulubione miejsce do
przesiadywania.Kurde, samotność jest do bani!-Miałem to powiedzieć na głos, ale
miałem uczucie, że ktoś mnie obserwuje.Usłyszałem czyjeś kroki i koło mnie
stanęła/staną...
<Niech ktoś dokończy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz