piątek, 28 grudnia 2012

Od Anorii - CD historii Ventus'a

Przechadzałam się po głównych terenach watahy aż usłyszałam moje imię.
-O czym rozmawiacie? Słyszałam moje imię.- powiedziałam i usiadłam obok Vena.
-Bo wiesz Arii, zastanawia nas, czemu gdy staliśmy się, no wiesz... parą, zniknęła Veruka, myślę że to moja wina...
-Ven wiesz, że to nie twoja... - Powiedziała Modesta, lecz przerwał jej.
-Właśnie, że moja wina! To przeze mnie! - Powiedział ze łzą w oku.
-Bo widzisz Ven - Zaczęłam - To nie do końca twoja wina to przeze mnie...
-Jak to? - Odpowiedział zgodnie z Modestą.
- Nie chciałam Ci o tym mówić... tylko ja o tym wiem. Veruka prawdopodobnie nie żyje. Nie przez ciebie Ven... tylko prze ze mnie.- odpowiedziałam ściszając głos, nie skończyłam, a już przerwała mi Modesta.
- JAK TO?! - krzyknęła.
- To było kilka dni temu... była ciemna noc, gdy usłyszałam szelest w krzakach. Ujrzałam Verukę.
- Ver jak dobrze cie wi... - nie zdążyłam dokończyć, bo ta wydarła się na mnie ze wściekłością i płaczem.
- TY SUKO!!! ODEBRAŁAŚ MI VENTUSA! ZAPŁACISZ ZA TO!
W tym momencie rzuciła się na mnie. Byłam już wyczerpana i resztkami sił broniłam się. Chciałam ją odrzucić, lecz ta potknęła się i wpadła w ciernie. Za nim się wydostała straciła dużo krwi...
- Veruka... chodź do medyków oni ci pomogą! -krzyknęłam.
- Nie potrzebuję pomocy! A z tobą dziw*o jeszcze się spotkam!- krzyknęła i pognała w jakąś stronę nadal krwawiąc.
Nie wiem czy jeszcze żyje... może już umarła.

I tyle ją widziałam.- powiedziałam.
Aha... - odparli chyba niedowierzająco.

< Ven dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz