poniedziałek, 31 grudnia 2012

Od Ari - Śniadako z Victorius'em

Obudziłam się gdy słońce już wstało.Przeciągnęłam się jak kot i krótko ziewnęłam.
-W końcu wstałaś!-Myślałam że to Skay, ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam Victoriusa.
-Cześć Victorius.-Chciałam powiedzieć "Dzień dobry" ale to by było za bardzo formalne.
-Nie lubię kiedy ktoś mówi do mnie pełnym imieniem.
-Przepraszam, nie wiedziałam.-Mówiąc to uśmiechnęłam się lekko.
-Nie szkodzi, mów mi Vic.-Uśmiechnął się tak samo kiedy zobaczyłam go pierwszy raz.
-Nawet trochę lepiej, a tak ogólnie po co przyszedłeś?-Zabrzmiało to trochę nieuprzejmie.
-Mam dla ciebie śniadanie powitalne.
-Śniadanie powitalne?
-To taki prezent powitalny.
-Aha, czyli to prezent od całej watachy?-Już się ucieszyłam że wszyscy chcą mnie powitać.
-No tak jakby...
-A dokładniej?
-Dokładniej to prezent odemnie.-Nie wiedział jak zareaguję, więc posmutniał.
-To super!-Gdy to powiedziałam na jego twarzy automatycznie pojawił się uśmiech.
-To chodź!-Pomyślałam "Gdzie ty chcesz mnie zabrać?"I chciałam mu to powiedzieć, ale
nie zdążyłam, bo wziął moją łapę w swoją. Na początku ciągnął mnie, potem już normalnie
szedłam z nim.
-Już prawie jesteśmy.-Gdy to usłyszałam, ujrzałam przed sobą piękną górkę.Jej szczyt
był płaski, z boków porośnięta była pięknymi kwiatami.
-Na górze jest prezęt.-Nie zdążył powiedzieć do końca, a ja już biegłam na górkę
śmiejąc się.Bieg za mną, też się śmiał.Jego śmiech był ukojeniem na moje uszy.
Gdy dobiegłam na szczyt zobaczyłam że na środku na bięknych brzozowych liściach
leżał królik.Gdy dobiegł do mnie zatrzymał się i uśiadł z jednej strony królika.
-Siadaj po drugiej stronie.-W ogóle nie przestawał sie uśmiechać i ja tak samo.
I zaczęliśmy jeść.
-Pyszny ten królik.-Jego mięso było delikatne, a smak rozchodził się w ustach
-Mam talent do łapania pysznych królików.-Powiedział żatobliwie.
-Chyba naprawdę będę z tobą polować.
-Nauczył bym cię jakie wybierać.-Jego uśmiech był powalający.
Gadaliśmy trochę o naszej przeszłości.Gdy skończyliśmy już jeść
patrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Dzięki za wszystko.-Jeszcze nigdy się tak nie czułam, to był mój 2 najlepszy dzień
w życiu.
-Nie ma za co.-W chwili gdy to powiedział pocałowałam go w policzek.Zdziwił się, ale nic
nie powiedział bo pobiegłam w stronę łąki.Siedział tam dłuższą chwilę patrząc przed
siebie.Potem pobiegł w moją stronę.Gdzy dotarłam już do łąki podbiegł do mnie i
przytulił mnie.Zdziwiłam się tak samo jak on wtedy, ale odrazu też się przytuliłam.
Staliśmy tak dłuższą chwilę, potem rozluźniliśmy uścisk i usiedliśmy na przeciwko siebie.
-Zostańmy przyjaciółmi.-Powiedział
-Dobrze.-Mówiąc te słowa uśmiechnęłam się najszerzej jak mogłam.Robiłam różne rzeczy by
tylko nie mysleć o Vic'u i Kibie.Poznałam przeszłość Vica, a o Kibie nie wiedziałam nic.
Wieczorem poszłam do swojej jaskini.W końcu uległam myślą i rozmyślałam.
-Vic to mój przyjaciel...-Szeptałam sobie by zagłuszyć myśl o wspólnym życiu.Gdy
przypomniałam sobie o śnadaniu,nagle zauroczenie w Kibie prysło.
Został Victorius.Mówiłam sobie "Wyznam mu miłość, ale nie teraz.Potrzebuję trochę czasu"
lub "Niewiem jak zareaguje jeśli powiem mu to teraz"
W końcu zmęczona tym wszystkim zasnęłam.Teraz śnił mi się on śmiał się...

<Victorius dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz