Zapowiadał się słoneczny, gorący dzień. Byłam w swojej jaskini, której wnętrze,
na szczęście, pozostawało chłodne. Poleżałam tak chwilę, ale cóż to za dzień
zmarnowany na przebywaniu w jaskini? Wstałam i postanowiłam pójść nad jeziorko.
W końcu nie było lepszego sposobu na schłodzenie niż popływanie w zimnej,
orzeźwiającej wodzie. Kidy byłam już na miejscu, bez wahania wskoczyłam i od
razu zanurkowałam. Ach, jak przyjemnie było poczuć wodę opływającą całe ciało!
Bawiłam się dłuższy czas, lecz pływanie musiałam przerwac z powodu głodu, który
poczułam. Wyszłam na brzeg, otrzepałam się z wody i skierowałam w stronę lasu by
zapolować. W cieniu drzew było znacznie przyjemniej. I ten cudowny zapach
roślin. Otaczały mnie drzewa ze świeżymi, zielonymi liścmi. Uwielbiałam
przebywac w tym miejscu. Czsami przychodziłam tutaj, by odpocząc i się wyciszyc.
Zatrzymałam się, zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Poczułam woń wielu
kwiatów. Szczególnie bzów, których zapach był taki kojący. Kiedy znów je
otworzyłam zobaczyłam wilka.
Rozpoznałam go - to był Arsus.
Zdziwiłam się.
Nigdy nie widziałam tak obojętnych i pełnych nienawiści oczu.
- Arsus, co się
stało? – zapytałam ostrożnie. Zmienił się nie do poznania. Nie dostałam
odpowiedzi. Spojrzałam na niego. I wtedy zrozumiałam. Zrobiło mi się go
żal.
Nie wiedziałam jak do niego podejść. Pomyślałam, że w tym okresie
potrzebuje towarzystwa, więc zaproponowałam spacer, Zgodził się, chociaż
obojętnie. Przez cały czas zachęcałam go do rozmowy, lecz był cicho, lub
odpowiadał monosylabami. W każdym razie w jego spojrzeniu nie było tyle
nienawiści, co wcześniej. Poczułam, że muszę mu pomóc. Wtedy właśnie podjęłam
się trudnego wyzwania – sprawienia, by Arsus był taki jak dawniej.
<Arsus,
dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz