Zaczynam mieć powoli dosyć pewnych osobników.czemu?Ma się swoje powody.
Na
tym spacerze w sumie nic nie mówiłem,tylko rozmyślałem o życiu.Ta,jest
dziwne.Nikt nie może mieć idealnego,bo tak już jest.
Osobiście mam
wrażenie,że coś się zmienia,nie na dobre.Mam przeczucie,że coś się złego
niedługo stanie...Ciekawe co to będzie.
Nowa bitwa?
Rozpad
czegoś?
....
Nie,to nie to.To coś chyba krwawego się zapowiada,czyli teraz
dla mnie czysta rozkosz.Heh a jeszcze kiedyś brzydziłem się rozlewem
krwi.Zaczynam się zmieniać w osobnika z dawnej watahy?Nie,to też nie to ale
teraz podoba mi się en nowy charakter.Jednak dla Emi jestem dawnym sobą,żeby nie
było dla niej kłopotów.Jeszcze tego zabraknie,żeby coś się jej stało a jeśli
ktoś wyrządzi jej krzywdę to już nie żyje,to mu gwarantuje.
W końcu poszedłem
do cienia i mając cały świat w głębokim poważaniu,zasnąłem.jednak ktoś narażając
swoje życie obudził mnie ochlapując mnie wodą.Bez wahania wskoczyłem na tego co
to zrobił i warczałem ile wlezie.Gdyby nie to,że to członek watahy od razu bym
go rozszarpał.Ale to była ta Islay.
<Islay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz