-Ta,już wierzę.-puściłam jego zdanie mimo
woli
Powoli podeszłam do niego i spojrzałam na ranę.Paskudna ale dałoby się ją wyleczyć.Z pomocą swojego żywiołu (wody) zlepiłam ranę ale niestety krwi nie udało mi się przywrócić.Ale tak w sumie to nie stracił dużo. Szliśmy powoli w las,ponieważ tam było bezpiecznej.Usiedliśmy ale Niko skrzywił się lekko. -Może pójdziemy z tym do kogoś?Masz tylko zalepioną ranę ale ... -Nie trzeba.-przerwał mi Spojrzałam na niego.Był zdecydowany i spokojny.Hm,ciekawe czy rana się nie otworzy bo jeśli tak się stanie to od razu trzeba będzie lecieć po pomoc... Koniec końców skończyliśmy ten temat ale nadal mnie nurtowało,czemu Niko wolał się poświęcić dla mnie.Ale nie zdradzałam tego,tylko rozmawialiśmy na różne tematy. Po jakimś czasie wstałam i już miałam zamiar się przejść,gdyby nie to,że basior zatrzymał mnie.Był zdezorientowany.Fajnie tak wyglądał. -Mogę spojrzeć?-spytałam się mając na myśli ranę -Jak chcesz... Zerknęłam na ranę.Zalepiona wyglądała lepiej lecz była nabrzmiała.Już miałam zamiar zabrać głowę,gdyby nie to,że jakimś cudem potknęłam się i upadając,powaliłam Nika.Na szczęście nie wylądowałam na ranie.Skończyło się na tym,że po chwili leżeliśmy dziwnym trafem blisko siebie,tak że nasze noski się niemal stykały.Zarumieniałam się mimo woli a Niko?Cwaniak się tylko uśmiechnął. <Niko,dokończ> |
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz