-usisz być taka nerwowa.
- Musze.-wilczyca warknęła na mnie. I zaczęła
odchodzić.
- Gdzie idziesz?- zapytałem.
- Gdzieś gdzie ciebie nie ma.
-
O! Ja też akurat tam się wybieram.- Thalia znowu na mnie warknęła. Szła w stronę
lasu, ja kroczyłem za nią.
- Przestań za mną łazić.
- Nie mogę, jestem na
to zbyt uparty na to.
- Głupek.- Mruknęła.
- Ej, idziemy na
polowanie?
- Nie możesz sam iść.
- Mogę polować sam, ale z kimś jest
lepiej.
- Ciesz się że jestem głodna. Choć na to polowanie.- Po pewnym czasie
znaleźliśmy sporego jelenia. Zaczęliśmy go gonić. Po pewnym czasie zorientowałem
się że nigdzie nie ma Thalii. Zawróciłem i po pewnym czasie zauważyłem ją.
Leżała z wielką raną na grzbiecie. Nad nią stał wielki niedźwiedź. Już miał ją
ponownie zaatakować, ale użyłem mojej mocy. Paraliżującego wzroku. Misiek
zastygł w bezruchu.
- A teraz odbiegnij od tego miśka.- Jednak ona ciągle
się nie ruszała.- No idź bo jak tylko mrugnę będzie po tobie.- Warknąłem nią,
teraz już wstała i podeszła do mnie.
- Musisz mi wejść na grzbiet.
- Po
co?
- Bo trzeba iść do uzdrowicieli i uciec przed miśkiem, a ty jesteś ranna,
więc cię zaraz dopadnie.- No i niestety właśnie w tym momencie, niestety
musiałem mrugnąć. Niedźwiedź znowu zaczął się poruszać. przez krótką chwile był
zaskoczony tym że Thalii. Po chwili zauważył nas i zaczął biec w naszą
stronę.
- No właź, właź, właź!- Wilczyca powoli zaczęła wdrapywać się na mój
grzbiet.- Kiedy niedźwiedź był tuż obok nas użyłem mojej kolejnej mocy i
rozłożyłem skrzydła.Wystartowaliśmy, trudno było mi lecieć z wilczycą na
grzbiecie, ale udało mi się odlecieć kawałek od lasu, zaraz po tym upadłem na
ziemie.
- Mogłeś mnie zabić!- krzyknęła na mnie wilczyca.
- Hej,
uratowałem cię! Powiedz chociaż dziękuje.
(Thalia dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz