Ach,jaki piękny dzień! Ciepło,słonecznie a wiatr powiewa co jakiś czas.Aż chce
się szaleć i skakać.
Dobra,dobra,nie da się tego zrobić bez skutków.Jakie to
będą?
1.Członkowie watahy będą myśleć,że coś komuś odbiło.
2.Miny ich
będą rozbrajać każdego.
3.Ale i tak warto będzie!
Jednak to już nie
wypada a szkoda.Eh,Emi weź się w garść!Jesteś już dorosła.
Pełna rozmyśleń
skierowałam się nad wodę.Kto jak kto ale ja kochałam być w jej pobliżu.Usiadłam
sobie na brzegu i maczałam przednie łapy.Woda była przyjemnie chłodna więc po
chwili postanowiłam coś wypróbować.Z wody "zrobiłam" wodne węże które niemal że
pląsały sobie w powietrzu.Ciekawie to wyglądało.Może będzie z tego jakiś atak
albo coś w tym stylu.
Wodę puściłam wolno i z westchnieniem usiadłam w cieniu
drzew przy brzegu.Obserwowałam tafle wody,kiedy usłyszałam cichy trzask łamanej
gałązki.Odruchowo wstałam i stanęłam w postawie gotowej do ataku.
Z krzaków
swobodnie idąc wyszedł jakiś basior.Zatrzymał się i popatrzył na mnie.W
pierwszej chwili nie rozpoznałam go ale kiedy się uśmiechnął poznałam go.To był
Niko?
<Niko,dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz