Bawiłam się z Nikiem w lesie... było fajnie, ale po chwili Niko znikł mi z oczu
i nie mogłam go znaleźć. Szukałam wszędzie. Aż napotkałam Skayres i
Natalie.
-Skayres, Natalie. Może widziałyście gdzieś Nika? Szukam go.
Zginął mi w lesie. - odpowiedziałam zmęczona.
-Nie wiedziałyśmy go.
-Powiedziały.
-A pomożecie mi go poszukać?
-Tak.
Rozbiegłyśmy się w
różne strony.
Po dwóch godzinach zdyszane spotkałyśmy się w tym samym
miejscu.
- Nigdzie go nie ma . - powiedziałyśmy jednocześnie.
Nagle
usłyszałam skomlenie... nie wilka, lecz dzikiego kota. Pobiegłam szybko w stronę
tego dźwięku. Widok, który ujrzałam wbił mnie w ziemię. Niko przestraszony stał
na przeciw wielkiej panterze, która zbliżała się w jego stronę.
- Anorii
spokojnie. Musimy mieć pla....- powiedziała Skay, lecz nie zdążyła dokończyć, bo
w tej samej chwili rzuciłam się na kota.
Walka była zacięta. Od pewnego
czasu tak krwawie i zaciekle nie walczyłam. Oderwałam panterze dwie przednie
łapy, a ta wykrwawiła się na śmierć.
- Skay, a jeśli ich jest więcej?
-zapytałam.
<skay dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz