-Chcesz pójść na polowanie?-zapytała Scatty.
- Jasne. Czemu nie. -
odpowiedziałem i pobiegliśmy do lasu.
Wiatr czochrał nam sierść, a łapy
twardo uderzały o ziemię. Byliśmy czujni. Na każdy zapach reagowaliśmy szybko.
Kiedy przebiegliśmy połowę lasu, Scatty się zatrzymała.
- Czujesz to? -
zapytała.
Podniosłem łeb i wziąłem głęboki oddech.
- Karibu. - mruknąłem -
Gdzieś na wschód... Biegniemy!
Pobiegliśmy w stronę zapachu. Stado stało na
polanie. Zaatakowaliśmy dwa najsłabsze okazy. Jeden zjedliśmy,a drugi
zanieśliśmy do magazynu.
- Ja już będę leciał, Scatty. Na razie! - rzuciłem i
udałem się nad strumień. Tam odpoczywałem. Patrzyłem w wodę i myślałem. O
wszystkim i o niczym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz