Skayres puściła mimo woli to co przed chwilą powiedziałem.
-Ars,proszę zgódź
się!-przykleiła mi się do łap Emi
-No dobra mała ale robię to dla ciebie
dobrze?
-Fajnie!-wskoczyła na mnie i wtuliła mi się w futro
W milczeniu
szedłem ze Skayres.Emi za to na moim grzbiecie łapała motylka,który za to co
chwila siadał jej na nosie.
-Ars,pomożesz mi?-spytała się malutka
-A w
czym?-spytała udając że nie wiem o co jej chodzi.
-Pomożesz mi z tym
motylkiem?Plosie!
-Dobra,uwaga!-podskoczyłem z małą tak,że w końcu złapała
motylka
-Jej!Dzięki!
-Nie ma za co.-uśmiechnąłem się do niej,zapominając o
tym,że obok szła samica alfa
-A pomożesz mi w czymś jeszcze?-szepnęła
-A w
czym?-znów udawałem że nie wiem o co jej chodzi
-Pomożesz mi stworzyć
żywiołowego motylka?Takiego,który będzie nadal uciekał mimo że go
złapie.
-Dobrze.-zsunąłem małą i zrobiłem dla niej motylka z ognia i
wody
-Dzięki!-zaśmiała się i zaczęła ganiać za stworzonym motylkiem
-Eh,ma
mała ubaw i dobrze.-westchnąłem z uśmiechem obserwując siostrę,kompletnie
ignorując Skayres
<Skayres?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz