- CO TY SOBIE MYŚLISZ DO JASNEJ CHO*ERY ?! - krzyknęła.
Teraz to ja stałam jak wryta w ziemię.< dla zmyłki C:> Pewnie była dumna, ale ja jej nie dam za wygraną C:
- Hehehe!- śmiałam się jak opętana - takich naiwniaków jeszcze nie widziałam.- Myślałaś, że dla mnie to obelga? Buhahahahahaha... moje serce jest zimne jak lód, twarde jak kamień, nieczułe i niewspółczujące nikomu. Nie wie co to cierpienie, bo ono je zadaje za to, żeś pogardzone zostało i odebrano mu to co dobre.- w tej chwili zdeptałam różowy kwiatek.
- Gardzę wszystkim, wszystkimi, gardzę śmiercią, gardzę życiem, bóstwami, które tak naprawdę są bujdą, a wy się wślepiacie w nich jak ćma w światło. - dokończyłam i w tej chwili zdeptałam mrówkę.
Ona nie mogła chyba uwierzyć, że wiem jaka jestem.
- A PRZEDE WSZYSTKIM NIE WIERZĘ W PRZYJAŹŃ I MIŁOŚĆ. SĄ ONE DLA WILKÓW KTÓRE NIE UMIEJĄ PORADZIĆ SOBIE Z BRUTALNĄ RZECZYWISTOŚCIĄ!- krzyknęłam głośno i wyraźnie.
- A ty udajesz wilczycę która w dobrej chwili umie dogadać...phii.- westchnęłam, a ona odbiegła z płaczem.< i dobrze jej tak>
Nagle obok mnie pojawiła się Modesta.
- Nie powinnaś być taka wredna dla członków.- warknęła.
- Będziesz prawić mi morały Modesto? - uśmiechnęłam się wrednie.
Stałyśmy na przeciw siebie.
< Modesto dokończ>
Teraz to ja stałam jak wryta w ziemię.< dla zmyłki C:> Pewnie była dumna, ale ja jej nie dam za wygraną C:
- Hehehe!- śmiałam się jak opętana - takich naiwniaków jeszcze nie widziałam.- Myślałaś, że dla mnie to obelga? Buhahahahahaha... moje serce jest zimne jak lód, twarde jak kamień, nieczułe i niewspółczujące nikomu. Nie wie co to cierpienie, bo ono je zadaje za to, żeś pogardzone zostało i odebrano mu to co dobre.- w tej chwili zdeptałam różowy kwiatek.
- Gardzę wszystkim, wszystkimi, gardzę śmiercią, gardzę życiem, bóstwami, które tak naprawdę są bujdą, a wy się wślepiacie w nich jak ćma w światło. - dokończyłam i w tej chwili zdeptałam mrówkę.
Ona nie mogła chyba uwierzyć, że wiem jaka jestem.
- A PRZEDE WSZYSTKIM NIE WIERZĘ W PRZYJAŹŃ I MIŁOŚĆ. SĄ ONE DLA WILKÓW KTÓRE NIE UMIEJĄ PORADZIĆ SOBIE Z BRUTALNĄ RZECZYWISTOŚCIĄ!- krzyknęłam głośno i wyraźnie.
- A ty udajesz wilczycę która w dobrej chwili umie dogadać...phii.- westchnęłam, a ona odbiegła z płaczem.< i dobrze jej tak>
Nagle obok mnie pojawiła się Modesta.
- Nie powinnaś być taka wredna dla członków.- warknęła.
- Będziesz prawić mi morały Modesto? - uśmiechnęłam się wrednie.
Stałyśmy na przeciw siebie.
< Modesto dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz