Byłam tak zmęczona i przygnębiona... Jak dobrze, że mam Freda. Obudził mnie zapach pieczonego jelenia i ziół. Otworzyłam oczy i przede mną ukazał się ogromny jeleń posypany ziołami.
-Dzień dobry-powiedział-Jak się spało?
-Znakomicie-odpowiedziałam z uśmieszkiem. Nagle zaburczało mi w brzuchu. Zarumieniłam się lekko.
-Przeczuwałem, że tak będzie-powiedział i przysunąłem jej jelenia-Specjalność szefa kuchni-dodał ze śmiechem.
-Z przyjemnością skosztuję...-odparłam i pocałowałam go w usta. po chwili zabrałam się do pałaszowania jeleniny. Była po prostu boska. Domyśliłam się, że Fred użył swych mocy, bo normalne upieczenie mięsa zajęło by mu za dużo czasu. Potem wyszliśmy z jaskini na krótki spacerek. Na łące odbywała się lekcja mocy. Zauważyłam mojego siostrzeńca, Howie'go. Ten pomachał do mnie. Odpowiedziałam tym samym gestem. Po chwili dogoniłam Freda.
-Gdzie idziemy teraz?-zapytałam.
<< Fred, gdzie teraz?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz