Z Sauron'em bawiłam się fantastycznie. Cudownie było ślizgać się na zamarzniętym jeziorku. Uwielbiam to robić sama, ale z kimś...To jest dopiero zabawa! I jeszcze te śmiechy, kiedy lód się załamie komuś pod nogami i wpadnie prosto do lodowatej wody. Niestety, jeziorko trzeba było rozmrozić. Gdyby zobaczył to mój tata, to chyba by mnie dołączył do świata mamy. Basior na szczęście łatwo sobie z tym poradził. Zamiast kropelek wody rozbryzgał małe płomyczki. Tafla lodu natychmiast zamieniła się w wartki strumień.
- Ale czad! - wykrzyknęłam.
- Dzięki. W swoim życiu tylko dwa razy używałem tej mocy. - odrzekł, a ja szeroko się uśmiechnęłam.
- Serio? Nigdy bym nie pomyślała. - odparła. - Używasz jej jak zawodowiec.
- Na prawdę?
- Tak. Po co miałabym kłamać? - zaśmiałam się. - Świetnie się bawiłam.
Powiedziawszy to odwróciłam się i skierowałam prosto do lasu. W ostatniej chwili Sauron mnie zatrzymał.
- Idziesz już? - spytał.
- Yhym. - przytaknęłam.
- Przyjdę po Ciebie jutro, dobrze?
- Oczywiście.
<Sauron?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz