Obudziły mnie rano krzyki.Chociaż i tak było już jasno i była pora na
pobudkę.Wyszłam z jaskini i zobaczyłam że wilki przytulają inne wilki
-Co do jasnej cho*ery jest grane?!-pomyślałam zdziwiona
Nagle podbiegła do mnie grupka wilków i przytuliła mnie.
-Wesołego Dnia Przytulania!!-krzyknęły wilki tulące mnie
Po chwili puścili mnie i odbiegli.
-No tak dzień przytulania..-szepnęłam uśmiechając się
Zaczęłam biegać do każdego wilka i przytulać.Było tak super prawie wszystkich przytuliłam ale później się zatrzymałam.
-Najważniejszy basior.. mój sąsiad czyli Toboe.-na samą myśl o nim aż
mnie ciarki przeszły.Zaczęłam biegnąć w stronę jaskini Toboe.Zapukałam
łapą i weszłam.
-O cześć.-powiedział Toboe pewnie zdziwiony moją wizytą
Ja bez zatrzymania rzuciłam się na niego i przytuliłam.
-Wesołego dnia przytulania.-krzyknęłam śmiejąc się
-A to już wiem dlaczego tyle wrzasków na podwórzu.-wybuchł śmiechem Toboe.
Ja też wybuchłam śmiechem.Spojrzałam w oczy Toboe'go.. chociaż miałam tą
szanse.. patrzył w inną stronę.Patrzyłam w jego oczy kilka minut i
tonęłam w błękicie jego oczu.Ocknęłam się wtedy kiedy już popatrzył na
mnie
-Nie chciałbym cię wyganiać ale muszę jeszcze kogoś poprzytulać i muszę wyjść z jaskini.-powiedział uśmiechnięty
-Jasne.. ja i tak wszystkich nie poprzytulałam.
Wyszliśmy z jaskini ale pobiegliśmy w dwie różne strony.Poprzytulałam
chyba wszystkie wilki... no oprócz duchów.Nagle zobaczyłam Skayres.
-Wesołego dnia przytulania.-powiedziałam
-Wesołego.. szkoda że nie mogę cię przytulić.-powiedziała z żalem Skayres.
Chociaż też mi było jej trochę żal.Nie może się przytulać ani
nic.Poszłam nad wodospad i napiłam się trochę wody.Nagle ktoś mnie
wepchnął do wody,słyszałam jedynie śmiech.Kiedy wynurzyłam głowę
zobaczyłam Toboe'go.
-Toboe!Już wszystkich poprzytulałeś?-zapytałam
-Tak.. i teraz stoję tu w krzakach i popycham do wody tych którzy tu przychodzą.-zaśmiał się
Ja też się zaśmiałam.Otrzepałam się i usiadłam obok Toboe.Słońce
zachodziło.Nagle Toboe znowu wrzucił mnie do wody i zaczął się śmiać.Ja
wymyśliłam podstęp,nie wynurzałam się z wody.Przerażony Toboe pochylił
się nad wodą.Wtedy chwyciłam łapami go za kark i wciągnęłam do
wody.Wynurzyłam się z nim.
-Ey myślałem że coś ci się stało.-powiedział zły na mnie
-Heh.. ja zawsze tak robię.-zaśmiałam się
Wtedy Toboe mnie ochlapał i ja go.Było tak cudownie.. pół dnia spędzony z
Toboe.Wyszliśmy z wody i otrzepaliśmy.Ruszyliśmy w stronę jaskiń.
-No to pa.-powiedział Toboe machając łapą i wchodząc do jaskini
-Pa..-odpowiedziałam i machnęłam łapą
Weszłam do jaskini i od razu położyłam się na liściach.Byłam zmęczona
jak nie wiem co.Od razu zasnęłam.Powiem szczerze nawet ten dzień
przytulania był fajny ale fajniejsze było spędzenia pół dnia z Toboe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz