-Co się dzieje?!-krzyknęła Omega
Odwróciłam swój łeb a tam stał człowiek z strzelbą.Nagle człowiek wystrzelił i strzelił mnie w bok upadłam. -Uciekajcie..-szepnęłam -Chyba oszalałaś nie zostawimy cię tak.-wykrzyknęły Omega i Shila -Zaufajcie mi... ratujcie swoją skórę. Wadery niechętnie wybiegły pewnie myślały że to będzie ich wina.Patrzyłam na człowieka.Delikatnie warknęłam -Jakaś ty piękna nigdy nie widziałam kolorowego wilka.-powiedział głaszcząc mnie Wtedy miałam szanse ugryzłam go w rękę a on strzelił mi w łapę.Pisnęłam z bólu -Masz być grzeczna.-krzyknął Nałożył mi kaganiec i smycz,zaprowadził mnie do klatki i zamknął -Nigdy nie widziałem takiego kolorowego wilka czy też psa dostane dużo kasiory.Mówiąc to wyciągnął z kieszeni jakieś pudełko coś na nim nacisnął i przyłożył do ucha.Później schował je do kieszeni. -Za kilka minut przyjedzie twój nowy właściciel ale nie na zawsze.-zakpił człowiek Chciałam rzucić się na klatkę i ją pogryźć ale miałam kaganiec i obroże która kopie prądem.Nagle usłyszałam kroki innego człowieka zaczął rozmawiać z tamtym.Moja klatka się otworzyła a smycz pociągnęła. -No chodź na bazarze dostanę za ciebie więcej niż największy bogacz świata na oczy widział.-zaśmiał się ten drugi człowiek.Poszedł ze mną i wrzucił mnie do samochodu.Warczałam.W mgnieniu oka zatrzymaliśmy się a on mnie wyciągnął.Zawiązał mój kark sznurem a końcówkę sznura zawiązał o hak który wystawał z drewnianego koła.Mężczyzna zaczął wołać i przyszli jacyś ludzie. -Zaczynamy od tysiąca kto da więcej za kolorową wilczyce.-krzyczał mężczyzna Rozległy się krzyki ludzi nagle ktoś zawołał -Pięćset milionów! -Sprzedane!-krzyknął mężczyzna i rozwiązał mnie Mężczyzna podał mnie temu drugiemu i zaczął mu coś mówić.Nagle zobaczyłam igłę nie wiedziałam o co chodzi,igła mnie ukłuła a ja robiłam się coraz śpiąca.Obudziłam się w klatce ale gdzieś indziej obok mnie rozbrzmiewały szczekania i warczenie psów jak i również wilków. -Gdzie ja jestem..-powiedziałam jeszcze senna -W klatkach..-powiedział jakiś pies klatkę obok krzywo się uśmiechając -Hej.. mam na imię Tęcza i jestem wilkiem.-przedstawiłam się -Ja mam na imię Alex jestem psem rasy foksterier.-wykrztusił z siebie -Miło poznać.-powiedziałam lecz Alex nie odpowiedział. Nagle moja klatka się otworzyła zaczęłam biegnąć prosto na człowieka w ostatniej chwili odskoczył a ja wbiegłam w jakieś małe drzwiczki.Drzwiczki za mną się zamknęły.Zaczęłam je drapać i warczeć na nie.Nagle otworzyły się inne drzwiczki z drugiej strony.Wybiegłam.Znalazłam się na takiej jakby arenie.Popatrzyłam w górę a obok pełno ludzi krzyczących.Nagle z przeciwnej strony wyszedł pies -Dawaj Dobciu zabij ją.-krzyczeli ludzie Pies się wkurzył i zaczął skakać po płocie który rozdzielał arenę od widzów pewnie nie spodobało mu się przezwisko ,,Dobcio'' -Hej.. jestem Tęcza.-wykrztusiłam z siebie Pies mi podał łapę -Ja mam na imię Morderca miło mi.-powiedział z chytrym uśmieszkiem Podałam mu łapę ale wiedziałam co planuje.Morderca zaatakował mnie ale ja odskoczyłam rzuciłam mu się na grzbiet a moje kły zatonęły w karku Mordercy.Słyszałam piski.Zeskoczyłam z jego grzbietu.Wyczyściłam językiem krew z zębów i wyplułam.Patrzyłam na psa po czym zobaczyłam otwierające się drzwiczki pobiegłam tam i znalazłam się w środku budynku.Biegłam tak szybko że wbiegłam do swojej klatki i mnie zamknęli Alex patrzył na mnie zdziwiony. -No co?-powiedziałam też nieco zdziwiona -Z kim ty walczyłaś.-powiedział oszołomiony -Z psem o imieniu Morderca.-wykrztusiłam -Jak to możliwe że żyjesz.Tylko moja siostra mogła go pokonać.-wykrzyknął Alex -A gdzie ona jest.-powiedziałam Wtedy Alex się zasmucił. -Ona jest.. w niebie.-odparł -O.. przepraszam nie wiedziałam.-przeprosiłam z żalem -Nie szkodzi..-powiedział Alex -A co się tak w ogóle stało? -Eh.Liza, znaczy moja siostra miała na imię Liza,najlepiej walczyła z Mordercą ksywa przez ludzi ,,Dobcio'' Mordercy te przezwisko denerwuję dlatego że Morderca to pies rasy Doberman.No więc Liza najlepiej z nim walczyła z całej grupy.Grupa to te całe pomieszczenie na przeciwko nas jest druga grupa.. jest ona naszymi wrogami każda grupa musi w swojej grupie mieć sojusze.Jeden wilk z jednej grupy a jeden z drugiej stawiają się w czoło w czoło w pojedynku na arenie psów.Nigdy dwa wilki z tej samej grupy.Ale to rzeczy Liza była najsilniejsza z naszej grupy.Pewnego dnia Morderca ją przechytrzył i zabił.. -Ojj.. współczuje.-powiedziałam -Dzięki.A tak w ogóle to Morderca pewnie zostanie wygoniony bo może umrzeć z powodu karku jak dobrze zrozumiałem tego człowieka -Tak z karku.-potwierdziłam -A nie można się stąd wydostać.-zapytałam? -Nie.. kraty są zbyt mocne żeby je pogryźć a ziemia twarda.-odpowiedział -Hm.. ej słuchajcie mnie wszyscy teraz wszyscy ale to wszyscy kopiemy dziury okey?-zapytałam się -Co to da?-wymamrotał jeden pies -Może ziemia jest twarda ale przecież pod twardą znajduje się miękka więc dalej.-wykrzyknęłam. Wszystkie psy popatrzyły się na mnie ale zaczęły kopać ja z resztą też.W środku nocy usłyszałam krzyk -Miękka ziemia! -Kopcie szybciej miękka ziemia tusz tusz.-wykrzyknęłam i kopałam co sił w łapach Wszyscy się dokopali.O wschodzie słońca byliśmy już za budynkiem i wyszliśmy na zewnątrz.Zaczęliśmy uciekać do lasu bo blisko był las bo mógł nas ktoś zobaczyć. -Dziękuje wszystkim którzy mi uwierzyli.-uśmiechnęłam się -Teraz rozejdźcie się do domów lub gdzie chcecie ale daleko od ludzi.-dodałam Wszyscy się rozeszli został tylko Alex -Dziękuje ci,jesteś wielka gdyby nie ty.. -Nie dziękuj jestem po prostu pomocna i lubię pomagać.-przerwałam mu -Może i nie mam ci dziękować ale ty na dziękowanie zasłużyłaś.-wtedy Alex mnie przytulił ja go też. -Żegnaj.-powiedział Alex uśmiechnął się i odbiegł.Ja biegłam przed siebie nagle obok mnie pojawiły się znane mi tereny.Wbiegłam na mnie i znalazłam się w watasze. -Tęcza?!-krzyknęły Omega i Shila -Tak to ja.-uśmiechnęłam się a one rzuciły się na mnie i zaczęły mnie przytulać -Ty żyjesz.-powiedziała Omega -Co oni ci zrobili?-zaczęła pytać Shila -Więc tak..-zaczęłam opowiadać im i innym wilkom co mi się przytrafiło wszyscy słuchali jak najęci -Masz szczęście że żyjesz a co do przygody nie chciałabym takiej przeżyć.-powiedziała Shila -Hehe.. ja musiałam.-uśmiechnęłam się -A co z Toboe?-zapytałam się <Omega,Shila?> | |||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz