Przytuliłam się do niej. Nigdy w życiu nie spotkałam takiego wilka, jak Pinkie...
-Dziękuję, jest piękny, ale... -Żadne ale-powiedziała z uśmiechem-To teraz mu wybaczysz? -... W sumie... -To chodź...-poszłyśmy. Kiedy zobaczyłam Kevina... Miałam ochotę się cofnąć i uciec... Ale powiedziałam... Podniósł lekko głowę, ale zaraz potem ją spuścił. -Słuchaj-powiedziałam podchodząc- Wiem, że chciałeś dobrze...-milczał, więc mówiłam dalej- I.... Oj, no chodź tu-przytuliłam go, lecz on miał w sobie... pewną rzecz, której nie mogłam rozpoznać... -Co jest? -Ty wiesz, co jest. -Nie... nie wiem... -To już nie wiesz, po co tu przychodziłaś? Nie wiesz, co robiłaś przez ostatnie dwa dni bez przerwy?! -...Wiem-spuściłam smętnie głowę- Ale to... -Nie mów że to już przeszłość. Przez to byłem zbity z tropu. -Wiem... Przepraszam, tak? Przepraszam, że nie powiedziałam Ci całości... Że go nadal kochałam. -A ja przepraszam, że go...-umilkł na chwilę. Ale wiedziałam, o co mu chodzi. -Chodź tu, brat-przytuliłam go jeszcze raz tyle że mocniej. Nagle rozejrzałam się. Zauważyłam kolację dla dwojga. Wstałam więc i odeszłam. -Życzę miłej randki. << Pinkie, jak przebiegnie randka?>> | |||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz