czwartek, 31 stycznia 2013

Od Nirvany - CD historii Sauron'a

Ah, Dzień Przytulania, jak miło! Gdy tylko wstałam i troszkę się odświeżyłam z wielkim uśmiechem malującym się na mojej twarzy pobiegłam uściskać każdego po kolei. Odwiedziłam wszystkie jaskinie na terenie watahy. A jak się wszyscy dziwili! W sensie pozytywnym, oczywiście. Zdyszana już miałam iść nad wodospad i zaczerpnąć łyka świeżej, krystalicznej wody, kiedy przypomniałam sobie o moim miluśkim znalezisku. Tak więc zawróciłam i wbiegłam do jeszcze jednej jaskini. Moje znalezisko spało sobie głową w dół...No oczywiście chodzi o Marianka, nietoperza, którego znalazłam w okolicach Wyspy Filamissy. Powoli wspięłam się na głaz, który był umiejscowiony w jaskini i delikatnie pogłaskałam skrzydełka nietoperka. Marian od razu się obudził i wesoło zatoczył kółko, po czym usiadł mi na ramieniu.
- No, kochany, dzisiaj Dzień Przytulania! - krzyknęłam. - Wszystkiego najlepszego! - odparłam i przytuliłam malutkie stworzonko.
Mimo, że Marian nie potrafił mówić, wiedziałam, że chciał mi również odpowiedzieć ''wszystkiego najlepszego'', albo ''dziękuję, że mnie uratowałaś''. Potem troszkę niechętnie opuściłam jaskinię i tak, jak wcześniej chciałam miałam iść nad wodospad. Tym razem jednak zatrzymał mnie Sauron i przypomniałam sobie, że nie przytulałam jeszcze tylko jego i Arsusa.
- Szczęśliwego dnia przytulania! - krzyknął ściskając mnie z całej siły. Okay, ten basior zaliczony.
- Hej, bo mnie udusisz! - wrzasnęłam, co prawda z uśmiechem i zaczęłam się wyrywać. Sauron postawił mnie na ziemię.
- Może pójdziemy na spacer? Ty, ja, Saphi i Ichida? - spytał.
- Ok. Kto ostatni przy wodospadzie ten zgniłe mięso! - krzyknęłam i natychmiast ruszyłam przed siebie.
Niestety, przez wcześniejsze tulenie wszystkich dookoła nie miałam zbyt wiele siły i na miejsce dotarłam jako druga. Tam Saphira z Ichidą już na nas czekali. Spędziliśmy całe przed południe bawiąc się w najlepsze. Szkoda, że czas płynął tak szybko.... E tam. Co to za różnica? ważne, że się dobrze bawiliśmy. Na koniec naszego spotkania uściskaliśmy się. Rozeszliśmy się do swoich jaskiń.

~około dwie godziny później~

Nie wiem czemu, ale naszła mnie dziwna ochota rozmowy z Sauron'em. Poszłam więc do jego jaskini. Po chwili ujrzałam basiora, który zaprosił mnie do środka.
- Nirvana? - spytał nie ukrywając zaskoczenia. - Co ty tu robisz?!
- Chciałam ci coś powiedzieć...- odparłam, po czym poprawiłam się. - Sorrka, chciałam z tobą pogadać.
- Okay, to siadaj. - powiedział i usiadł w kącie jaskini, po czym poklepał miejsce obok siebie na znak, że mam tam usiąść. Oczywiście wykonałam polecenie. - O czym chcesz pogadać?
- O czymkolwiek. Z tobą fajnie mi płynie czas.
- Na prawdę? - spytał lekko się rumieniąc.
- Jasne. - uśmiechnęłam się.
Następne kilkanaście minut przeleciało nam na rozmawianiu ze sobą. Potem pożegnałam się z nim i miałam iść do siebie, kiedy przypomniałam sobie, że jeszcze nie przytulałam Arsusa. Trochę nie wiedziałam, jak to rozegrać, bo nie mamy najlepszych relacji. Do tego nie miałam ochoty go ściskać, bardziej objąć, czy coś...Tak czy inaczej ruszyłam do jego jaskini. Tam przywitała się ze mną Emi.
- Nirvana? - spytała. - Po co przyszłaś?
- Emm...- zastanowiłam się chwilę. - Pokłóciłam się z Asii...Trochę mi smutno. Pomyślałam, że mogłabym u Ciebie przenocować?
- W sumie to czemu nie?
- Nie! - krzyknął ze środka jaskini Arsus.
- Ojć, zapomniałeś, że to w połowie jaskinia twojej siostry. - zaśmiałam się i weszłam do środka.
- Spihdalaj mi stąd! - wrzasnął.
- Arsus! Zachowuj się! - upomniała go siostra.
Ars jeszcze coś warknął pod nosem, po czym ja położyłam się koło Emi i zasnęłam.

~następnego dnia~

Obudziły mnie ciche chichoty Emi. Mimo wszystko nie otworzyłam jeszcze oczu. Tak dobrze mi się spało, że chciałabym jeszcze raz usnąć i się nie obudzić. Do tego miałam tai piękny, mroźny sen. No i ten mech, na którym śpię...Taki miękki! Przejechałam łapą po mchu po czym jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Emi chichotała coraz głośniej. Nagle poczułam coś kościstego...Otworzyłam oczy i od razu odskoczyłam z głośnym piskiem. Okazało się, że spałam wtulona w Arsusa! Mój pisk obudził basiora, który również odskoczył i zaczął się wycierać. Emi wtedy nie wytrzymała i wprost wybuchła śmiechem. Tia...Arsus zaliczony...
- Jak komuś o tym powiesz, to Ci ukręcę łeb! - krzyknął do siostry, po czym zwrócił się do mnie. - Sphidalaj stąd ku***, spihdalaj!
- Idę się umyć...- powiedziałam z obrzydzeniem i jak najprędzej pobiegłam nad jezioro.

<Ars? Jak się spało? Dokończ jak będziesz mógł>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz