czwartek, 31 stycznia 2013

Od Asesina - CD historii Modesty

Od czasu nieudanej randki z Modestą chodzę jakiś przymulony. Myślałem, że przejdzie mi po kilku dniach, ale to wciąż mnie zżerało od środka. Już wiele razy byłem pod jej jaskinią, aby ją przeprosić lecz niestety stchórzyłem...
Dzisiaj wstałem chyba jako pierwszy z watahy (ok. 4 nad ranem). Nie potrafiłem spać, bo... Sam nie wiem czemu. Powędrowałem pod stary wielki dąb i tak oparty plecami o pień usnąłem na kilka godzin.

~kilka godzin later~

Obudziły mnie wesołe krzyki członków watahy. Co dziwne wprawiały mnie one w dobry nastrój. Wstałem rozciągnąłem się i nagle... BUM! Coś skoczyło na mnie i przytuliło się do mnie.
- WESOŁEGO DNIA PRZYTULANIA! - wrzasnęło to coś... Gdy się odwróciłem zobaczyłem, że to nie coś lecz ktoś, a dokładniej Modesta. Od razu się zarumieniła lecz nadal mnie nie puszczała. Odwzajemniłem uścisk i szepnąłem.
- Wesołego dnia przytulania! - potem Modesta mnie puściła i powoli odchodziła. Nie wiem, czy była zszokowana tym co zrobiła, czy czymś przybita. Podbiegłem teraz ja do niej. - Modesto ja... Chciałem Cię z całego serca przeprosić. - jej mina - O.O - na te słowa była bezcenna.
- A masz serce? - szepnęła idąc smętnie dalej.
- Weź przestań... Ja naprawdę... To znaczy... Tam nie było nikogo prócz mnie i Ciebie.
- Yhym... - powiedziała sarkastycznie.
- Naprawdę! Nie wiem jak Ci to udowodnić.
- To po co mnie niby zaprosiłeś? - zapytała podniosłym tonem jednocześnie stając. Ja niestety (CZEMU?!) walnąłem w drzewo.
- Cholera! - szepnąłem masując się po głowie. *Teraz na pewno uważa mnie za downa!* - pomyślałem, lecz ona się uśmiechnęła. - No ja... Zaprosiłem Cię... Bo ty i ja... Znaczy nie!... Em... Chciałem się Ciebie zapytać... Albo nie... Kurde...
- As? - szepnęła z jeszcze większym zacieszem. - Co ty chcesz mi powiedzieć?
- E... - *Nie mów jej prawdy łosiu!* ~ warknąłem na siebie w myślach. - [...] Bo chciałem, żebyś my się zaprzyjaźnili.

<Modesta, dasz mi szansę?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz