- Kto idzie? - warknąłem i stanąłem przed Ignis, chcąc ją obronić.
Wilk stał w milczeniu i wpatrywał się w nas. W końcu jednak od tajemniczej postaci usłyszeliśmy cichy chichot.
- Diego, Ignis, a co wy tutaj robicie? - spytała...Modesta?
Tak, do środka jaskini weszła Modesta. Po chwili ja i Ignis również się roześmialiśmy. Wadera usiadła koło nas.
- Co my tutaj robimy? Co ty tutaj robisz...? - spytała Ignis, co prawda z uśmiechem.
- Eh...Po prostu mam dość całego świata, a głównie...- tutaj zwróciła się do mnie. - (...) twojego brata. - A wy po co tu przyszliście?
- Podobnie jak ty...- zaczęła Ignis.
- ...by odpocząć od całego świata. - dokończyłem. - Ale mój bart nie brał w tym udziału.
Kilka kolejnych minut przeleciało na rozmawianiu, po czym wszyscy położyliśmy się spać.
~pół godziny później~
Obudził mnie cichy szloch. Wstałem i rozejrzałem się. Byłem pewien, że płacz ten należy do Modesty, ponieważ tylko jej nie było w naszej tymczasowej jaskini. Postanowiłem dowiedzieć się, jaki jest powód tych pewnie niepotrzebnie wylanych łez. Modesta siedziała kilka metrów od jaskini, koło jeziorka. Maczała łapkę w wodzie. Podszedłem do niej.
- Hej, czemu płaczesz? - spytałem z troską w głosie.
- Nie ważne...- odparła szybko ocierając łzy.
- Mi możesz powiedzieć...
- Na pewno? - spojrzała się na mnie.
- Tak. Zachowam to w tajemnicy. - uśmiechnąłem się lekko.
- Więc... chodzi... o... Asesina...- wyjąkała.
- Skrzywdził Cię?
- Nie...Tak jakby poszliśmy na randkę, po czym znów się pokłóciliśmy. Tak ostro. - ponownie uroniła kilka łez.
- Nie martw się...Jesteś wspaniała. - pocieszyłem ją. - Jeżeli mój brat tego nie docenia, to jest po prostu kretynem.
- Dziękuję...- szepnęła.
Po naszej rozmowie delikatnie ją przytuliłem, by przestała już płakać. Oczywiście zdałem sobie sprawę z tego, że może to wyglądać jakbyśmy byli parą, ale tak nie jest. Niestety, kiedy się odwróciłem, zauważyłem Ignis, która miała zawiedzioną minę...
<Ignis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz